
Jeśli już jakimś cudem uznamy, że nasza waga nie szwankuje, to zawsze znajdzie się jakiś inny mankament – za duży nos, zbyt rzadkie włosy (które w ogóle powinny być innego koloru!), niezgrabne kolana albo zbyt szeroko osadzone oczy.
Tylko 4 proc. kobiet w wieku 18-29 lat z całego świata uważa się za piękne. Najlepiej myślą o sobie Brazylijki – „aż” 6 proc. z nich uważa się za piękne. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o Polki. Tylko 2 proc. z nas uważa się za atrakcyjne, a 8 proc. twierdzi, że są ładne, a żadna nie powiedziałaby o sobie, że jest piękna. Aż 98 proc. badanych kobiet czuje dyskomfort, kiedy myślą o sobie, że są piękne. Aż trzy czwarte zapytanych pań ocenia swoją urodę jako przeciętną (72 proc.), kolejne 69 proc. ma takie samo zdanie o atrakcyjności fizycznej. Czytaj więcej
To niskie poczucie własnej wartości jest oczywiście żyłą złota dla szeroko pojętego przemysłu upiększającego – od producentów kosmetyków, przez wytwórców ciuchów i bielizny aż po usługodawców (fryzjerzy, manikiurzyści, kosmetyczki) i chirurgię estetyczną.
Największy biznes robi się na kompleksach
Kobiece kompleksy to świetny, w dodatku sprawdzony i tani jak barszcz chwyt marketingowy. Źle ci w twoich włosach? Nie ma problemu, modnie je obetniemy i ufarbujemy. Nie możesz schudnąć? Nic prostszego, nasza dieta-cud sprawi, że zrzucisz zbędne kilogramy bez żadnego wysiłku (w dodatku, objadając się słodyczami i fast-foodami).
Prym w takich kampaniach od lat wiedzie marka Dove, która nie boi się pokazywać na swoich plakatach reklamowych kobiet „z krwi i kości” – apetycznie okrągłych, dumnie starzejących się, intrygująco nieidealnych...
Film obejrzało na YouTube blisko 20 milionów internautów, a kobiety na całym świecie mogły wreszcie odetchnąć z ulgą i nieco łaskawszym okiem spojrzeć w lustro. Ale czy aby na pewno chodziło wyłącznie o podbudowanie ich poczucia wartości? Jak zauważyła Marta Kowalczys z portalu Przerwanareklame.pl, kampania Dove odniosła wielki sukces nie tylko marketingowy, ale przede wszystkim finansowy.
Statystyki mówią o 11-procentowym wzroście sprzedaży w samej Zachodniej Europie na przestrzeni jednego roku po starcie kampanii. Nic dziwnego, że Dove poszło za ciosem. Niedługo później swoją działalność rozpoczęła fundacja Dove Self-Esteem Fund walcząca ze stereotypami, przedmiotowym traktowaniem kobiet a także zwracająca uwagę na niskie poczucie wartości wśród młodych pań.
Nic więc dziwnego, że producent kosmetyków postanowił jako swój znak rozpoznawczy uczynić troskę o kobiece poczucie wartości. Kolejne kampanie firmy kosmetycznej uderzają w podobne tony.
Kilka dni temu ruszyła nowa akcja #ChooseBeautiful, która ponownie odwołuje się do tego, co kobiety myślą o sobie samych. W pięciu miastach świata (Sao Paulo, Delhi, Szanghaju, San Francisco i Londynie) zamontowano nietypowe drzwi. Nad jednym skrzydłem zawisł napis „Piękna”, na drugim – „Przeciętna”. Panie miały oczywiście przez nie przejść, wybierając to skrzydło, które najlepiej oddaje ich opinię na temat własnego wyglądu.
„Kobiety każdego dnia dokonują tysięcy wyborów – związanych z ich karierami, rodzinami, ale także nimi samymi. Bycie piękną to jeden z takich wyborów, który sprawi, że poczują się silniejsze” – przekonuje producent kosmetyków.
Czy myślisz, że jesteś piękna? – pytam swoją dziewczynę, kiedy zaczynamy jeść kolację. – Tak na sto procent piękna czy może raczej zwykła albo po prostu średnia? – dopytuję. W odpowiedzi słyszę jedynie niezręczną ciszę i czuję jej wzrok na sobie. Żeby jakoś wybrnąć z sytuacji, postanawiam to w miarę jasno wyjaśnić. – Spójrz na te dwa talerze – mówię, ustawiając naczynia przed nią. – Piękno to wybór, którego możesz samodzielnie dokonać. Wybierz pierwszy talerz, jeśli uważasz, że jesteś piękna lub drugi, jeśli określiłabyś siebie słowem średnia – polecam. Krzyczała na mnie tyle, że aż jedzenie ostygło.
Tak eksperyment, do którego zainspirowała go kampania #ChooseBeautiful opisuje Arwa Mahdawi na łamach „The Guardian”. I na łopatki rozkłada sensowność, a przede wszystkim autentyczność reklamy Dove.
Reklama dźwignią handlu
Publicysta zauważa, że oczywiście po obejrzeniu filmu można się zadumać nad niskim poczuciem wartości kobiet, ale to w końcu reklama, więc ostatecznym punktem, do którego prowadzi jest... poczucie zobligowania do zakupu jeszcze większej liczby produktów Dove.
Skoro piękno ma być wyborem, to moc jego dokonania leży w naszych, zwłaszcza kobiecych rękach. A że wybór jest ulokowany w... butelce żelu pod prysznic, to cóż – reklama dźwignią handlu.
Filmik Dove przez kilka dni obejrzało prawie 4 miliony internautów. Marka zapewne odniesie kolejny imponujący sukces, ale... Tym razem coś tu jednak zgrzyta. Jak zauważa Mahdawi, reklama może być zabawna, dawać do myślenia, ale co ma wspólnego ze wzmacnianiem poczucia wartości albo równouprawnieniem? Przecież pochodzi z innego porządku, którego celem jest... po prostu sprzedaż produktu.
Napisz do autorki: marta.brzezinska@natemat.pl