
Reklama.
Temat miejskich legend od zawsze wywołuje wypieki na twarzy. Niby wszyscy podejrzewają, że te historie są zmyślone, ale i tak zawsze pozostaje myśli, a co jeśli… . Zwykle występuje w nich następujący motyw: o historii opowiadał znajomy znajomego, działa się w niedalekiej przeszłości i trudno ją zapomnieć. Okazuje się, że fanów takich opowieści wciąż przybywa, czego najlepszym przykładem jest kanał Urban Legends.
Legendy nie śnią mu się po nocach, jednak sporo z nich gdzieś przeczytał albo ktoś mu opowiedział. Pomyślał, że to dobry temat, bo ludzi zawsze interesowały tajemnicze historie, które nie mają wyjaśnienia i są prawdopodobne.
Pierwszą z nich usłyszał od swoich dziadków, którzy opowiedzieli mu o lekarzu mieszkającym na ich osiedlu. Żona medyka była przekonana, że został on pochowany za życia. Ostatecznie doszło do ekshumacji i okazało się, że jego ciało faktycznie było odwrócone, nie miał paznokci, a wieko trumny zostało wydrapane.
Pomysł na kanał powstał rok temu. Maciek postanowił coś zmienić w swoim życiu i wziął udział w pierwszej edycji konkursu "Można Inaczej". Studiuje produkcję filmową, więc stworzenie kanału na YouTube nie było dla niego wielkim wyzwaniem.
Nowo poznane miejskie legendy stara się zawsze weryfikować w książkach historycznych, internecie, ale w konfrontowaniu fałszu i prawdy najlepiej sprawdzają się starsi mieszkańcy danego miasta. Maciek wierzy, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy i stara się je odnaleźć.
Aby dana historia pojawią się w jakimś odcinku powinna wcześniej zrobić na nim wrażenie:
– Musi mnie przestraszyć i zaintrygować – mówi Maciek. – To główny czynnik, który decyduje o tym, że wybieram konkretne legendy – dodaje.
– Musi mnie przestraszyć i zaintrygować – mówi Maciek. – To główny czynnik, który decyduje o tym, że wybieram konkretne legendy – dodaje.
By tropić daną legendę lubi wyjeżdżać do miasta, gdzie dana historia miała miejsce. Jego marzeniem jest zrobienie odcinka poświęconego Ząbkowicom Śląskim, które do 1945 roku nosiły nazwę Frankenstein. Stara się skupiać na polskich niewyjaśnionych sytuacjach, ale często dana tematyka wymaga zaprezentowania szerszego kontekstu z różnych części świata.
Na brak historii nie może narzekać, z dnia na dzień jego kanał staje się coraz popularniejszy, a widzowie sami podsyłają mu kolejne historie. Jeśli okażą się dobre, to na pewno będzie można o nich usłyszeć w kolejnych odcinkach.
W jego filmach można poczuć grozę. – To nie jest wcale takie proste – mówi Maciek. – Trzeba od początku odcinka wbić się w daną atmosferę i naprawdę ją poczuć. Jeżeli chcę przestraszyć widza to najpierw muszę ten dreszcz wywołać u samego siebie. Nie podobają mi się tanie horrory. Ale lubię zaskakujące zakończenia – przyznaje.
Maciek nie miał jeszcze styczności z żadnym zjawiskiem paranormalnym, być może dlatego tak bardzo go one intrygują.
Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl