
"Jest chu*owo, ale stabilnie – WYBIERAM BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO!" – to facebookowe wydarzenie, które polubiło przeszło 38 tys. osób. Zrobiło to również wielu moich znajomych. Niemal wszyscy mają wyższe wykształcenie, dobrą lub świetną pracę i ok. 30 lat. Zastanawia mnie, na czym polega "chu*owośc" świata w którym żyją. Chyba na tym, że gubią się w dobrobycie.
Wystarczy poświęcić chwilę, aby zobaczyć kim są ludzie twierdzący, że w Polsce jest "chu*owo ale stabilnie". To najczęściej osoby, którym w naszym kraju z pewnością nie żyje się chu*owo. A gdyby tak było, powinni być ostatnimi osobami, które miałyby dążyć do utrzymania tego stanu beznadziejności.
Jest tak, jak chcemy
Znam ludzi, którzy już na studiach powtarzali, że jest "chu*owo". Do dziś udowadniają, że mieli rację. Studiowali z nami też tacy, którzy nie przejmowali się niczym i robili swoje. Dziś to właśnie oni pracują w dobrych firmach, zakładają rodziny i też udowadniają swoją tezę. Wiedzą, że to od nich zależy, czy jest chu*owo, czy nie.
Przejawem rosnącego zainteresowania Polską są inicjatywy rządowe, warsztaty, prezentacje i spotkania, a także coraz prężniej działające organizacje biznesowe nakierowane głównie na wspieranie współpracy między polskimi i brytyjskimi firmami. Polska jako źródło taniej siły roboczej do najgorszych zadań to już przeszłości. Teraz Polska w oczach brytyjskich przedsiębiorców jest intratnym rynkiem i partnerem biznesowym.
Skoro narzekają młodzi i wykształceni, co mają powiedzieć rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy poświęcili im całe swoje życie. Ci ludzie są tak zdesperowani, że przychodzą pod Kancelarię Premiera, aby prosić o eutanazję dla swoich dzieci. Co oni mieliby powiedzieć? Lub osoby, które otrzymują najniższą emeryturę w kraju w wysokości 880,45 zł?
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
