– Mamy dziś do czynienia z okresem ochronnym na Pawła Kukiza. To dość zaskakujące, bo większość innych "beniaminków polityki" bywała poddawana na starcie bardzo gruntownej analizie – mówi w "Bez autoryzacji" o fenomenie nieistniejącego wciąż "ruchu Kukiza" dr Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych UW. Zwraca też uwagę na to, że wbrew wszelkim pozorom, za Pawłem Kukizem stoją ludzie już bardzo doświadczeni w polityce.
Paweł Kukiz znalazł się wśród polityków cieszących się największym zaufaniem w kolejnym sondażu. Niedawne badanie CBOS we wczorajszy wieczór potwierdził Millward Brown. Politologowi łatwiej zrozumieć fascynację Polaków ugrupowaniem, które jeszcze w ogóle nie istnieje?
Może własnie dlatego, że jego ruch wciąż nie istnieje Paweł Kukiz cieszy się tak wielkim zaufaniem Polaków. Jego wyniki są pochodną apolityczności, a wręcz antypolityczności naszego narodu. Jesteśmy historycznie niechętni różnym instytucjom publicznym, a teraz ta cecha została wzmocniona o rozczarowanie ostatnimi latami w polskiej polityce. Kukiz w tej polityce też jest już obecny od paru lat, ale nadal korzysta z tego, iż nie pełnił żadnej funkcji publicznej.
Poza tym jego popularność bierze się z tego, że Polacy lubią zapisywać się do obozu zwycięzcy. Jeśli ktoś odniesie jeden sukces, łatwo mu później zbić na tym kapitał na kolejne działania. Dziś to działa nie tylko w przypadku Kukiza, ale i oczywiście Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Jak długo Kukiz jest w stanie opierać się jedynie na tych podstawach? W wyborach parlamentarnych nie sklonuje się, by zająć miejsca na listach wyborczych we wszystkich okręgach. Czy może jego elektorat zupełnie nie będzie zwracał uwagi na nazwiska tych, którzy na kukizowych listach się znajdą?
Paweł Kukiz jest pod tym względem jak Janusz Palikot w wyborach z 2011 roku. On wtedy pokazał, że dla wielu młodych wyborców zaczynających dopiero korzystać z prawa do udziału w wyborach bardziej liczy się nazwisko lidera. Problem w tym, że w przypadku Kukiza to również tak zadziała, ale jednocześnie będzie wielką kpiną z jego postulatu dotyczącego JOW-ów i tego, by ludzie głosowali na określonych ludzi, a nie szyldy partyjne. Nie sądzą jednak, by ruchowi Kukiza udało się ostatecznie uzyskać tak dobry wynik, na jaki wskazują ostatnie sondaże. Choć poparcie dwucyfrowe powinien uzyskać z łatwością.
Szczególnie, że ten polityk jest jedynym oszczędzanym przez wszystkich oponentów i większość mediów. To dość zaskakujące, bo większość innych "beniaminków polityki" bywała poddawana na starcie bardzo gruntownej analizie. Paweł Kukiz został natomiast objęty okresem ochronnym.
Jakie są tego powody?
Myślę, że ochrona Kukiza bierze się stąd, że wielu Polaków widzi w nim jednak alternatywę dla Prawa i Sprawiedliwości. Postrzegają go jako polityka, który będzie ograniczał ewentualne skutki zwycięstwa PiS w jesiennych wyborach. Nawet, jeśli będzie z Jarosławem Kaczyńskim w koalicji. Z drugiej strony, sztandarowe hasło Pawła Kukiza jest tożsame z dawnym sztandarowym hasłem Platformy Obywatelskiej. Choć przy okazji warto wspomnieć, że ta już postulat wprowadzenia JOW-ów po części zrealizowała w przypadku wyborów do Senatu i na pewnym poziomie wyborów samorządowych.
Poza tym okres ochronny na Pawła Kukiza to w dużej mierze też efekt działań sztabu Andrzeja Dudy po pierwszej turze wyborów prezydenckich. PiS nie chciał wtedy postawić swojego kandydata w kontrze do Kukiza. Nie mówiono "tak" jego postulatom, ale jednocześnie i nie krytykowano. To podejście zostało dziś przejęte przez innych. Co ciekawe, bo mamy przecież już pewną wstępną fazę kampanii przed wyborami parlamentarnymi.
Politycy oszczędzają Kukiza kalkulując, ale skąd okres ochronny w mediach? Czy racje mają niektórzy sympatycy tego polityka, którzy twierdzą, że przychylność tzw. mainstreamu wynika ze strachu przed "zmieceniem" przez koalicję PiS-Kukiz po jesiennych wyborach?
Nie sądzę, by akurat to był powód takiego zachowania mediów wobec Pawła Kukiza. Szczególnie, że większe obawy żywi się raczej przed powrotem do władzy Jarosława Kaczyńskiego. I na tym też korzysta Kukiz. Każdy byt polityczny przeciwny choć trochę Kaczyńskiemu jest łatwiej akceptowany. Trochę podobnie było też z ugrupowaniami typu Solidarna Polska czy PJN. W ich przypadku dodatkowo wyraźnie było widać, że nie mają większych szans na powodzenie, ale jako antyteza PiS były w mediach bardzo doceniane.
Czy Kukizowi przypadkiem łatwiej nie będzie zdobyć wysokiego poparcia niż przed wyborami sformować listy wyborcze i wystawić odpowiednich kandydatów? Może pokonać go brak umiejętności "technicznych".
W wyborach prezydenckich miał wręcz znakomitą kampanię. Większość kandydatów - może poza Andrzejem Dudą - mogła pozazdrościć mu sprawnego sztabu, który doskonale wiedział, co robił. To zaplecze Pawła Kukiza, które już poznaliśmy to przecież w dużej mierze ludzie tworzący dolnośląski establishment. To osoby doświadczone w uprawianiu polityki w dużym i bogatym regionie.
A odpowiednio stworzone przez nich listy wyborcze i utworzony na ich podstawie klub parlamentarny prawdopodobnie będzie bardzo zdyscyplinowany i karny. Sztabowcy Pawła Kukiza dobiorą bowiem na listy takich ludzi, którzy będą debiutantami lub sierotami po innych ugrupowaniach. I oni będą funkcjonować w przeświadczeniu, że absolutnie wszystko zawdzięczają swojemu liderowi. Tu ruch Kukiza będzie się mocno różnił od projektu Janusza Palikota, w którym pierwszy kryzys zaczął prowadzić do rozpadu.