Kojarzą się z dzieciństwem, a co za tym idzie – całkowitą beztroską i wolnością. Rozumieją to doskonale wydawnictwa, na razie przede wszystkim giganci w Wielkiej Brytanii. Dorośli oszaleli na punkcie kolorowanek, bo dzięki nim w natłoku zajęć i obowiązków, mogą się wreszcie wyluzować.
Pozornie dziecinna zabawa
Kolorowanki to stosunkowo nowa kategoria na wydawniczej półce. Opanowały rynek w 2012 roku. Wtedy brytyjskie Michael O’Mara Books, opublikowało The Creative Colouring Book for Grown-ups i się zaczęło. „Uwolnij wewnętrznego artystę i odstresuj się, kolorując i personalizując te piękne, egzotyczne wzory – w taki sposób zareklamowano prostą ideę, którą podchwyciło setki Brytyjczyków.
W dzieciństwie kolorowanka służyła do nauki – zanim jeszcze nauczyliśmy łączyć litery w słowa, a te w zdania, mieliśmy przed sobą chmury, słońce i drzewa, które należało wypełnić kolorami. Tej czynności towarzyszyło całkowite wyciszenie, dzieci wchodziły prawie że w stan transu. Dorośli zwykle planują swój czas z dokładnością, co do minuty i starają się unikać nudy, bo kojarzy się ona z lenistwem. A przecież trzeba być maksymalnie wydajnym i na czasie, by nie wypaść z obiegu.
Mentalna drzemka
Naukowo udowodniono jednak, że kolorowanki dla dorosłych świetnie sprawdzają się w terapii zaburzeń psychicznych – chorzy na depresję relaksują się podczas tej pozornie dziecinnej czynności. Wypełnianie obrysów kolorami pomaga również zwalczać bezsenność, w prosty sposób uwalniając głowę z natłoku myśli. Nawet jeśli nie borykamy się z takimi problemami, wszyscy potrzebujemy wyciszenia.
Kolorowanie pobudza tzw. fale mózgowe alfa, dzięki czemu znajdujemy się w łagodnym stanie relaksacyjnym. Mózg skupia się na prostej czynności, uspokaja się i oczyszcza. Fale mózgowe beta, które charakteryzują dorosłych, odpowiadają za powszedni stres, stany lękowe, czy problemy z zasypianiem. Dla dzieci natomiast stan alfa jest naturalny - chłoną wszystko jak gąbka, zbliżając się do swojej podświadomości. Jeśli zatem kolorowanki pobudzają pierwotne, relaksacyjne fale, można wykorzystać je w walce z codziennością.
Przyznają to nawet ich autorzy. - Kolorowanki są bardziej szczegółowe, niż te, które rysuję dla dzieci - powiedział jeden z nich - Muszą takie być, by utrzymać uwagę dorosłej osoby. Początkowo konsultowałem to nawet z psychologiem, który wyjaśnił, że bogate wzornictwo i symetria są atrakcyjne dla mózgu. Zabawne, że kiedy rysuję, przełączam się na auto-pilota, wzory zdają się płynąć, a ja jestem totalnie zrelaksowany.
Mądra moda
Co się stanie, jeśli trochę odpuścimy i komputerową myszkę zastąpimy kredką? Wydawnictwo Michael’a O’Mary nie zadawało tego pytania, ale na nie odpowiedziało. Podczas jednego z redakcyjnych spotkań, ktoś rzucił: Skoro dzieci mają kolorowanki, dorośli również powinni je mieć. Dzisiaj trudno znaleźć choć jedną księgarnię na Wyspach, gdzie w ofercie nie będzie tzw. Adult Colourbook. Jeśli ktoś nie chce wydawać, wystarczy, że wpisze w wyszukiwarkę właśnie tę frazę, a do wyboru będzie miał setki obrazków, które można wydrukować i od ręki zabrać się do zabawy, a jej potrzebujemy.
Dorosłe osoby z kredkami nie zaskakują, one po prostu opanowują księgarnie i kawiarnie, które same im kolorowanki oferują. Nie dziwi, że na rynku pojawia się ich coraz więcej. Wspomniane wydawnictwo w swojej ofercie ma ich 28. Do tej pory sprzedały się w niemal dwumilionowym nakładzie, tygodniowo najbardziej popularne tytuły kupuje około dwóch tysięcy osób. The Colouring Therapy, and Anty-Stress Colouring Book, Japanese Patterns, The Can’t Sleep Colouring Book, Outside The Lines i Tattoo Designs to tylko kilka z nich. W środku znajdziemy zarówno tradycyjne wzory, jak i te najbardziej pokręcone - wszystkie łączy jedno słowo: detal. I nad nim można spędzać długie wieczory.
Nie dziwi, że pomysł dorosłych kolorowanek podchwytuje świat, chociaż koloromania wciąż najbardziej widoczna jest na Wyspach Brytyjskich. Wydaje się, że taka powoli opanowująca moda wpisuje się w nurt pod tytułem : Wyluzuj. Niedawno szczególnie uwagę zwróciła Keri Smith, autorka znanej również w Polsce pozycji „Zniszcz ten dziennik” o kreatywnej destrukcji i uwalnianiu się z konwenansów. Wychodzi na to, że warto wyjść poza linię, pomalować konia na fioletowo, a chmurkę na różowo i daje to niebywałą satysfakcję.