Internauci jednoczą się i szykują wsparcie dla węgierskich funkcjonariuszy.
Internauci jednoczą się i szykują wsparcie dla węgierskich funkcjonariuszy. Fot. Polacy dziękują dzielnemu narodowi węgierskiemu. Facebook
Reklama.
"Polak, Węgier – dwa bratanki"
Inicjatywa pojawiła się na Facebooku bo jak piszą twórcy: „Dzielny naród węgierski wbrew poprawności politycznej i naciskom Unii Europejskiej broni nie tylko swojego kraju. Funkcjonariusze pilnujący granicy serbsko-węgierskiej są gwarancją bezpieczeństwa Polaków, którego ludzie rządzący Polską nie chcą lub nie potrafią nam zapewnić.” Użytkownicy, którzy wspierają akcję, są wdzięczni za „bezkompromisowe stawianie czoła największemu zagrożeniu, jakim jest migracja muzułmanów do Europy”.
Internauci się jednoczą
Jak czytamy, początkowo miała to być inicjatywa dotycząca wyjazdu do Roszke, tam gdzie znajduje się przejście graniczne, osób popierających Orbana. Twórcy jednak zauważyli, że „akcja musi być zorganizowana profesjonalnie od A-Z”. Dlatego też najpierw postanowili stworzyć większą grupę poparcia. Obecnie udział w wydarzeniu bierze prawie 3,5 tysiąca osób.
Węgrzy doceniają
Organizatorzy są również w kontakcie ze stroną węgierską. Jak czytamy – z ich strony jest prośba przede wszystkim o wodę i ręczniki, a także wszystkie "przemyślane rzeczy" – Węgrzy zasugerowali, że najlepszym wyjściem byłoby, gdyby przyjechały do nich 2-3 osoby, jako przedstawiciele. Może to ułatwić przekazanie prezentów, bowiem w innej sytuacji jest prawdopodobieństwo, że zaginą.
Kolejna granica
Od wczoraj granica została otwarta dla ruchu samochodowego. Jak pisaliśmy: "W niedzielę 20 września Węgry otworzyły dla ruchu samochodowego, zamknięte pięć dni wcześniej główne przejście na granicy z Serbią – Roeszke-Horgosz".
Nie jest to obecnie jedyny zapalny punkt na mapie. Przed kilkoma dniami doszło do incydentu na granicy z Chorwacją, której uzbrojeni funkcjonariusz nielegalnie wkroczyli na terytorium Węgier: „Wielu komentatorów wskazuje też, że tak poważnego napięcia w tym regionie nie było od czasu konfliktów bałkańskich.”

Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl