Media związane ze środowiskiem LGBT nagłaśniają sprawę pobicia Daniela Galosa oraz jego partnera. Mężczyźni zostali zaatakowani w Krakowie, gdy wracali w nocy z imprezy. Z relacji Daniela wynika, że do pobicia doszło pod sklepem, zaraz po tym, jak partner zapytał go: „Misiek, masz może drobne?”.
Do ataku doszło w nocy z soboty na niedzielę przy ulicy Krakowskiej. Około godziny 02:00 Daniel oraz jego partner Hubert wracali z parapetówki. Po drodze do domu wstąpili do sklepu monopolowego, by kupić tam wodę.
– Przed sklepem stało dwóch gości, ale nie zwróciliśmy na nich uwagi. Hubert wszedł, a ja paliłem papierosa przed sklepem. Okazało się, że pan sprzedawca nie miał, jak wydać kasy, więc Hubert wyszedł ze sklepu i zapytał mnie: „Misiek, masz może drobne?”. To wzbudziło zainteresowanie wspomnianej dwójki – relacjonował Daniel, którego słowa przytacza na Facebooku dwumiesięcznik „Replika”.
Wspomniane przez niego zainteresowanie przybrało formę pytań. Mężczyźni chcieli się dowiedzieć, czy Daniel i Hubert „są pedałami” oraz czy „lubią rżnąć się w dupsko”.
– Hubert próbował z nimi prowadzić rozmowę, że po co się wyzywać, że przecież można kulturalnie i spokojnie, ja natomiast, wyczuwając zagrożenie, siłą zabrałem Huberta na drugą stronę ulicy, mówiąc kilka razy: „chodź, idziemy!” – kontynuował Daniel.
Gdy razem z partnerem znalazł się po drugiej stronie ulicy, jeden z mężczyzn podbiegł i zaatakował go. Atak został odparty, ale do pokonanego napastnika dołączył jego większy kolega. – Jedyne, co zdążyłem zrobić, to wykręcić numer 112 i wykrzyczeć, że nas biją na krakowskiej w Krakowie. Policja przyjechała po 20 minutach. Oczywiście napastnicy już uciekli – powiedział Daniel.
Portal Queer.pl poinformował, że Daniel ma złamany nos. – W Polsce w Kodeksie karnym nie ma homofobii. Nie ma też polityki przeciwdziałania tym przestępstwom, a tym samym instytucje państwowe nie zbierają informacji o takich przestępstwach. Problem więc pozostaje nierozpoznany – zaznaczyła redakcja.