Wielu Polaków wciąż boi się domów z drewna. Tymczasem właśnie w takich domach mieszka niemal cała Skandynawia. Co stoi na przeszkodzie? – Mówią, że to "domy z dykty" – mówi Zdzisław Wrzeszcz, który jak wielu mieszkańców Beskidu Żywieckiego, buduje domy z drewna. W rozmowie z naTemat wyjaśnia, czy i dlaczego warto zrezygnować z murów.
Zdzisław Wrzeszcz: Jeśli byłby wybudowany dziś, w nowej technologii i porównamy go do nieocieplanych domów, to tak. Nie mówiąc już o mikroklimacie, który panuje wewnątrz budynku.
Mikroklimacie?
Tak, chodzi o wilgotność, wymianę powietrza. Taki dom lepiej pochłania i oddaje wilgoć. Nie ma zjawiska pojawiania się podwyższonej wilgotności albo nadmiernego wysuszenia powietrza.
Jakie są inne plusy? Wyobraźmy sobie, że mam już działkę i zastanawiam się, czy inwestować w dom z drewna czy murowany.
Ja oczywiście polecałbym dom z drewna. Przede wszystkim ze względu na czas realizacji. Dom z drewna można postawić bardzo szybko i jest to sucha technologia. Zużywa się bardzo małą ilość wody do takiej budowy, w zasadzie tylko do postawienia komina i wylewki (nie mówiąc o fundamencie który jest wykonany wcześniej). W takim domu można zamieszkać miesiąc, półtora miesiąca od rozpoczęcia budowy.
A koszty?
Są porównywalne. Największą zaletą jest czas, bo dom murowany buduje się około roku.
Czy dom z drewna stanowi dziś prestiż? To powrót do korzeni?
Powiem tak... Drewniany dom zużywa mniej energii, dzięki czemu oszczędzamy na ogrzewaniu. Dobrze zrobiony dom z drewna ma parametry domu energooszczędnego.
Jest moda na takie domy?
Buduję te domy ponad 20 lat i popyt rzeczywiście się zwiększył. Rośnie też liczba firm, które budują domy szkieletowe z drewna czy z bali.
Jakie opory mają ludzie przed budową domów z drewna?
Różne. Mówią, że to "dom z dykty", że te domy są łatwopalne i za mało solidne. A każdy dom jest wyliczony na około 70 lat użytkowania, niezależnie czy drewniany czy murowany. W mojej okolicy stoją budynki, które mają po 300 lat...
A jeżeli chodzi o możliwość pożaru? To chyba pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy.
Spójrzmy, że również murowany dom nie nadaje się najczęściej do użytku po pożarze. Wyposażenie domu mieszkalnego to masa różnego rodzaju chemii, w postaci plastiku, mebli, wykładzin. Problemem domu nie jest rodzaj użytego materiału ale raczej wyposażenie. Stropy i inne elementy żelbetowe pękają od temperatury i wody gaśniczej.
Taki dom jest jakoś zabezpieczony?
Szkielet jest impregnowany preparatem, który pochłania tlen w czasie pożaru. Domy szkieletowe mają wewnątrz płyty gipsowe, których ognioodporność wynosi od trzydziestu minut do kilku godzin. Są też odpowiednie zabezpieczenia elektryczne, które chronią przed zwarciami. A jeśli chodzi o kominy dymne, obecnie są izolowane termiczne i mają wkład ceramiczny. Nie ma możliwości, by od komina nastąpiło zapalenie budynku.
A dostaje się jakąś gwarancję na taki dom?
Każdy dom w Polsce z mocy prawa i zgodnie z przepisami Unii Europejskiej ma 3 lata rękojmi, a do tego producenci dają swoją gwarancję na konstrukcję. Jedni 5 lat, inni 10.
Kim są ludzie, którzy kupują drewniane domy?
I biedny i bogaci. Jedni budują drugi dom mieszkalny gdzieś nad jeziorem, a biedni jako pierwszy dom do mieszkania ze względu na mniejsze koszty eksploatacji.
O ile są one niższe i dlaczego?
Podam koszty użytkowania na przykładzie domu "Zacisze", który ma 120 m2 powierzchni użytkowej. Koszt energii elektrycznej to około 100 zł na miesiąc, koszt ogrzewania włącznie z ciepłą wodą przez cały rok to około 3100 zł. Koszty są niższe, ponieważ domy szkieletowe są dobrze ocieplone, nie ma strat ciepła przez dach, ściany. Zimą łatwo sprawdzić czy dom ma dobrze ocieplony dach, jeżeli są sople, lub śnieg się topi na dachu to znaczy że dach ma mostki termiczne- źle ocieplony. Domy te mają niski współczynnik przenikania cieplnego. Dom nagrzewa się szybko, ponieważ ogrzewane jest tylko powietrze wewnątrz domu a nie mury.
A koszty budowy, ile wynoszą?
Dom mieszkalny pod klucz, o podstawie 35 metrów z poddaszem użytkowym, który ma 70 metrów powierzchni całkowitej, kosztuje od 150 tys. zł, a najdroższe nawet kilkaset tysięcy złotych. Zależy to od stopnia wykończenia i jakości materiałów.
Jakie domy budujecie najczęściej?
Są to domy o powierzchni 120 metrów powierzchni użytkowej, a jego cena to około 300 tys. zł. Do tego trzeba oczywiście doliczyć koszty działki.
No dobrze, jestem klientem. Mam działkę, znajduję stronę producenta i dzwonię. Po jakim czasie się wprowadzam?
Jeśli jest to domek z naszego katalogu, ceny są znane. Jeśli klient dostarcza własną dokumentację, musimy zrobić wycenę. Jeśli klient się zgadza, podpisujemy umowę i ustalamy termin. Obecnie trzeba zamówić dom minimum z półrocznym wyprzedzeniem.
Aż tak?
W tej chwili podpisujemy zamówienia na osiem miesięcy do przodu. Mamy wolne terminy na czerwiec.
W tym czasie przygotowujecie materiały?
Materiały są kupowane na bieżąco, chyba że zamówienie jest nietypowe. Materiał jest suszony w specjalnych komorach, później obrabiany i wycinane są poszczególne elementy. Jeśli jest to dom szkieletowy, to poszczególne moduły są montowane w zakładzie i wyjeżdżają na montaż z gotowych elementów. Na placu budowy trwa to około miesiąca.
Skąd pomysł na ten biznes?
Zaczynaliśmy 27 lat temu. Zobaczyłem lukę na rynku, bo było zapotrzebowanie na takie domy. Najpierw budowałem małe domki ogrodowe, altany, kioski i wreszcie całe domy.
Kim jest Pan z wykształcenia.
Technikiem budowlanym. Region w którym mieszkam, czyli Beskid Żywiecki słynie z budownictwa drewnianego.
To takie zagłębie drewnianych domów w Polsce?
Można tak powiedzieć. Zacząłem produkować domy z drewna jakoś trzeci, a teraz jest nas już ze trzydzieści. Ludzie są tu w miarę przedsiębiorczy i zobaczyli, że jest potencjał w tej branży.
Jakie było Pana najdziwniejsze zamówienie?
Było jedno "dziwne zamówienie". Zbudowałem dom z drewna, w którym na dole była restauracja a na górze pokoje do wynajęcia na godziny. Nie wiem, czy to miejsce zostało uruchomione [śmiech].
A sprzedaje Pan też domy na przykład do Warszawy?
Oczywiście. Na przykład domy szkieletowe z elewacją ze styropianu i tynku akrylowego. Niczym się nie odróżniają od innych domów – murowanych. Ale raczej stawiamy je koło Warszawy, na obrzeżach.
Czy te domy trzeba w jakiś sposób konserwować?
Tak, oczywiście. Konstrukcja wewnątrz szkieletu jest impregnowana przez nas, a później nie ma tam dostępu, bo jest zabudowana. Jeśli na zewnątrz jest elewacja z bali, to trzeba impregnować. Niektóre co osiem lat, inne co trzy, cztery lata. Im lepszej jakości impregnat, tym rzadziej impregnujemy.
W Norwegii niemal wszystkie domy są z drewna. Czy patrząc na rozwój drewnianych domów w Polsce, możemy kiedyś stać się pod tym względem drugą Norwegią?
Na pewno jest to alternatywa dla tradycyjnego budownictwa. Choćby dlatego, że udział drewnianych domów na rynku zwiększa się.