Polska w ruinie
Wśród tysiąca obrazów, utrwalonych w mojej pamięci, najwyraźniej wyłania się przede mną obraz, który można by wiernie odtworzyć za pomocą piasku, bagna, gliny, słomy i wielu stert gnoju. Przede wszystkim jednak w mojej wyobraźni unosi się obraz pewnej wsi - nazwa dla tej najnędzniejszej z osad jest bezsprzecznie obraźliwa, niemniej zowią ją wsią.
Polak-pijak
Lud barbarzyński, arogancki i niestały
Pyszałkowaty, umiejący tylko pleść trzy po trzy
Który dzień i noc w dusznej izbie
Całą przyjemność życia czerpie z pijaństwa
Potem chrapie przy stole lub zasypia na ziemi.
Polak-katolik
Kiedy się modlą lub mszy słuchają, chrapią lub charkają, wzdychając tak, że z daleka już ich słychać, upadają na ziemię, biją głową o mur i ławki, uderzają sami siebie w twarz i wyprawiają inne w tym rodzaju dziwactwa, z których się papiści innych narodów naśmiewają.
Cała Polska jest katolicka, aż do przesady; wyraża się to w ilości fundacji zakonnych, w których mnisi są dobrze opłacani, wygodnie mieszkają i cieszą się szacunkiem, gdyż dzierżą wraz z jezuitami czwartą część dóbr Królestwa. Niektórzy testatorzy przedkładają często w testamencie klasztor nad legalnych spadkobierców, pozostawiając tychże w nędzy, aby wzbogacić gromadę wałkoni, żeby nie rzec opilców. Trzeba bowiem zauważyć, że kler i mnisi wśród tej rzekomo wielkiej pobożności żyją w rozpasaniu i niewybaczalnym nieładzie, dotyczącym tak obyczajów, jak i przyzwoitości ubrań...
Polak-leń
Ponieważ Polacy niechętnie pracują, wynika z tego, że chętnie słyszą co nowego, a gdzie spotykają podróżnego, zaczepiają go pytaniami albo zmuszają go z sobą do karczmy.
Polak-awanturnik
Przy hojnej napitce przychodzi u nich często do bójki, przy czym szabla musi walnie błaskać. Szablą tą tną i rąbią się wzajemnie po pięściach, twarzy i gdzie tylko mogą, a uchodzi u nich za rzecz zaszczytną być naznaczonym tu i tam, zwłaszcza zaś na twarzy, pięknymi bliznami i szramami, jak to już u Gotów, Sarmatów, czyli Polaków najbliższych sąsiadów, przed więcej jak 1000 laty uważano za chwalebne...
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl