Bezwarunkowy dochód podstawowy. Tak nazywa się to świadczenie. Ma zastąpić dotychczasowe zasiłki i być przyznane wszystkim bez wyjątku. Wolne od podatku. Wypłacane co miesiąc. Z polskiej perspektywy, ogromne pieniądze. Finlandia na razie chce przetestować takie rozwiązanie. W ciągu roku mają pojawić się szczegółowe propozycje. Myśli o tym również Szwajcaria. A także niektóre miasta holenderskie. Czy taki pomysł w ogóle ma szanse powodzenia?
Ostatnie wieści z Finlandii z pewnością zelektryzowały niejednego Polaka i nie tylko. Z zazdrości, że tak można. Że Finowie wcale nie domagali się takich świadczeń, to ich ZUS sam wyszedł z taką propozycją. Kto by nie chciał otrzymywać dodatkowego dochodu co miesiąc?
Chcemy około tysiąca euro
Nic dziwnego, że poparcie społeczne dla tej propozycji jest w Finlandii bardzo duże. KELA, odpowiednik naszego ZUS-u, zlecił nawet przeprowadzenie sondażu. I wyszło, że 69 proc. Finów z chęcią taki dochód by przyjęło. Najlepiej, około tysiąca euro.
Nic nie jest jednak jeszcze przesądzone. Choć propozycja KELA ma też poparcie polityków różnych opcji, w tym samego premiera, wszystko jest w sferze planów i jeśli w ogóle dojdzie do skutku, na początku będzie jednym wielkim eksperymentem. Wiadomo jedynie, że w fazie testów Finowie mieliby otrzymywać kwotę nieco niższą – 550 euro. 800 euro to docelowa przyszłość. Realne? Ekonomiści twierdzą, że raczej nie.
Nikt wcześniej tego nie dokonał
Światowe media, a także Twitter już jednak ogłosiły, że jeśli Finlandia faktycznie wprowadzi gwarantowany dochód stanie się pierwszym krajem na świecie, który tego dokonał. Dlatego wszyscy przyglądają się jej z ogromnym oczekiwaniem i ciekawością.
Faktycznie, nikt przed Finlandią tego nie dokonał, choć eksperymentów w tej kwestii było już całkiem sporo, a pierwsze z nich sięgają lat 60. ubiegłego wieku. W latach 70. próbował je wprowadzić m.in. prezydent USA Richard Nixon. Były pilotażowe próby w Seattle i w Denver, do dziś mówi się o tym w Ameryce.
Zwolennicy bezwarunkowego dochodu podstawowego twierdzą, że niemal wszystkie eksperymenty pokazują, iż dodatkowe pieniądze nie powodowały stagnacji na rynku pracy. Ludzie z tego powodu nie rzucali swoich stanowisk, a bezrobotni nie spoczywali na laurach. Wręcz przeciwnie. ”Financial Review” podaje nawet przykład afrykańskiej Ugandy. Mając w ręku dodatkowy dochód nawet w biednym kraju mieszkańcy woleli inwestować w siebie. Co w praktyce oznaczało, że obejmowali lepsze stanowiska, pracowali dłużej i zarabiali więcej.
Utrecht szykuje się do testu
Taki eksperyment jest przeprowadzany w kilku miastach Holandii. Najnowszy od nowego roku będzie prowadzony w Utrechcie. W żaden sposób nie przypomina jednak propozycji Finlandii.
W Utrechcie testem objęta będzie grupa około 300 pobierających od państwa różne zasiłki. Wysokość gwarantowanego dochodu, które otrzymają, ma być zróżnicowana. Od 900 euro dla jednej osoby dorosłej do 1300 euro dla par i rodzin. Część z tych osób będzie otrzymywała świadczenie nawet wówczas, gdy znajdzie pracę.
Celem eksperymentu – jak twierdzą pomysłodawcy – jest zmierzenie się ze zjawiskiem napiętnowania osób, które żyją na zasiłkach. ” Mówi się, że takie osoby niedostatecznie starają się, by znaleźć pracę. Dowiemy się, jak jest” – mówiła Nienke Horst, przedstawicielka ratusza w Utrechcie cytowana przez magazyn ”Quartz”.
Podobne eksperymenty były prowadzone m.in. w Indiach i kanadyjskim mieście Dauphin. Ten drugi przypadek jest szczególnie ciekawy. Dotyczy lat 1974-79. Podobno dzięki gwarantowanemu dochodowi w tym czasie zmniejszyło się w mieście ubóstwo. Evelyn L. Forget z Uniwersytetu w Manitobie, która badała eksperyment, tak mówiła ”Quartz”:
Oczekiwanie w Szwajcarii
Być może o skutkach eksperymentu będą mogli dowiedzieć się Szwajcarzy. To kraj, który dziś najbardziej jest zaangażowany w kwestię wprowadzenia dochodu gwarantowanego. Wszystko jednak zależy od mieszkańców, którzy w przyszłym roku mają się wypowiedzieć w tej sprawie referendum. Tylko nastroje są mniej optymistyczne niż w Finlandii (49 proc. za) i mało kto wierzy, że Szwajcarzy zagłosują na ”tak”. Koszta wprowadzenia dochodu są zbyt duże i podobno z tego powodu wielu ludzi jest na ”nie”.
Przeciwna jest też większość polityków, którzy grzmią, że to ”najbardziej niebezpieczna i szkodliwa inicjatywa zgłoszona do parlamentu”. Pojawiły się nawet porównania do granatu, który rozerwie cały dotychczasowy system na strzępy. A także do bomby wrzuconej w środek społeczeństwa i szwajcarskiej gospodarki.
Finlandia ma jedną z najbardziej niestabilnych gospodarek w UE. Od połowy 2012 roku praktycznie stale znajduje się w stanie recesji i nie ma możliwości wzrostu. Tradycyjnie silny przemysł papierniczy zanika. Również sektor technologiczny nie sprostał oczekiwaniom po tym, jak Nokia straciła pozycję lidera na rynku telefonów komórkowych. 800 euro miesięcznie dla każdego Fina kosztowałoby 52,2 miliarda euro rocznie. A na rok 2016 fiński rząd przewiduje dochód w wysokości 49,1 miliarda euro.Czytaj więcej
”Financial Review”
A w bogatszych krajach ludzie trochę ograniczają czas spędzony w pracy. Ten extra czas jest często przeznaczony na dzieci, rozwój osobisty, zdrowy tryb życia. Czytaj więcej
Evelyn L. Forget
Zgodnie z tym, co przewidywali sceptycy, zmniejszyła się liczba godzin pracy. Głównie wśród młodych mężczyzn, którzy woleli kontynuować edukację, i matek, które wolały skupić się na dzieciach. Ale ludzie rzadziej rzucali szkołę, co miało wpływ na ich zarobki w przyszłości. Rzadziej odwiedzali też szpitale. Spadła osób szukających pomocy z powodu zdrowia psychicznego.Czytaj więcej