
Reklama.
Kowalski, który w 2015 roku kandydował na prezydenta RP, odniósł się do wszczęcia przez Komisję Europejską procedury wobec Polski. Chodzi mu konkretnie o wystąpienie Elżbiety Bieńkowskiej, unijnej komisarz. Na Twitterze porównał ją do osób, którym "partyzanci za okupacji strzygli łby". Post zilustrował zdjęciem polityk, stojącej u boku Donalda Tuska. I podzielił internautów - część broniła komisarz, część zaś mocno krytykowała.
Krytyki nie szczędzą też prawicowe media. M.in. Niezależna.pl i Telewizja Republika podały w wątpliwość jej lojalność wobec polskiego rządu. Drugie medium nawet zapytało premier o ewentualne odwołanie Bieńkowskiej, jeśli ta nie sprzeciwiła się KE. Co warte jednak podkreślenia, to to, że komisarz zabierając głos w debacie była bardzo ostrożna.
Jak podaje portal 300polityka.pl, poprosiła o to, by nie stwarzać wrażenia, że KE działa przeciwko Polakom. W cytowanych notatkach można przeczytać m.in.: „Jako Komisja nie powinniśmy antagonizować Polaków wobec unijnych instytucji i procesu integracji, ale musimy otwarcie i szczerze rozmawiać z rządem polskim”. Bieńkowska apelowała też o zachowanie przez UE obiektywizmu w obszarach, gdzie ma do tego prawo. Nie padło jednak żadne słowo, które można by odebrać jako "donosicielstwo", o którym przekonywała m.in. Beata Kempa.
źródło: Twitter, 300polityka.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl