Czy rosyjskie służby specjalne finansują europejskie partie polityczne i organizacje charytatywne z zamiarem "podkopania politycznej spójności"? Tego ma dowieść śledztwo.
Czy rosyjskie służby specjalne finansują europejskie partie polityczne i organizacje charytatywne z zamiarem "podkopania politycznej spójności"? Tego ma dowieść śledztwo. Fot. Slavko Sereda / Shutterstock

Rosja znowu na cenzurowanym. Jak donosi brytyjski dziennik amerykański wywiad jest zaniepokojony rzekomymi działaniami Władimir Putina, który finansując prawicowe partie polityczne ma zdestabilizować spójność nieprzychylnej im polityki. Szykuje się II zimna wojna?

REKLAMA
Gazeta, będąca niedzielnym wydaniem dziennika "Daily Telegraph", pisze, że "władze Wielkiej Brytanii ostrzegają przed nową zimną wojną w sytuacji, gdy Kreml chce dzielić i rządzić w Europie". Gazeta dotarła do informacji o tym, że Kongres USA polecił dyrektorowi wywiadu USA Jamesowi Clapperowi sprawdzenie kwestii potajemnego finansowania przez Rosję europejskich partii politycznych w ciągu ostatnich 10 lat.
"Sunday Telegraph"

Sprawa zainicjowania przeglądu pokazuje rosnące obawy Waszyngtonu dotyczące determinacji, z jaką Moskwa chce wykorzystać brak jedności w Europie w celu podkopania NATO, zablokowania amerykańskich programów obrony przeciwrakietowej oraz spowodowania cofnięcia sankcji gospodarczych, jakie nałożono na Rosję po aneksji ukraińskiego Krymu.

Okazuje się, że Waszyngton ma coraz większe obawy o aktywność rosyjskich służb specjalnych, które wykorzystując brak jedności w Europie chcą "podkopania NATO, zablokowania amerykańskich programów obrony przeciwrakietowej oraz spowodowania cofnięcia sankcji gospodarczych, jakie nałożono na Rosję po aneksji ukraińskiego Krymu".
Rządowe źródło "Sunday Telegraph" twierdzi, że "naprawdę mamy do czynienia z nową zimną wojną" i "w całej Unii Europejskiej widzimy niepokojące dowody rosyjskich starań o zerwanie tkanki jedności europejskiej w całym szeregu ważnych kwestii strategicznych".
Sunday Telegraph

Śledztwo amerykańskiego wywiadu ma określić, czy rosyjskie służby specjalne finansują europejskie partie polityczne i organizacje charytatywne z zamiarem "podkopania politycznej spójności", popierania agitacji przeciwko natowskiemu programowi obrony przeciwrakietowej i podkopania prób znalezienia alternatyw dla rosyjskich surowców energetycznych.

Chociaż źródła gazety nie precyzują o jakich partiach mowa, przedstawiciele wywiadu podejrzewają, że chodzi o skrajnie prawicowe ugrupowania, np. węgierki Jobbik, Złotą Jutrzenkę w Grecji, Ligę Północną we Włoszech oraz Front Narodowy we Francji, który w 2014 roku miał uzyskać od rosyjskiego banku 9 mln euro kredytu.
W całej aferze można odnaleźć małą analogię do naszego kraju, ponieważ rząd Beaty Szydo, już nie raz był przyrównywany do "niedemokratycznej Rosji", przez ważnych unijnych polityków. Tak między innymi stwierdził Guy Verhofstadt, były premier Belgii, który "powiedział, że "ten rząd wyręcza Putina w robocie przeciw europejskiej jedności. UE powinna działać" – o czym już w naTemat pisaliśmy.
I chociaż krytycy Prawa i Sprawiedliwości mogą się doszukiwać analogii i spisku, po sukcesie wyborczym partii rządzącej, to jedno jest pewne: naszej rodzimej prawicowej partii Władimir Putin na pewno nie finansował.

 źródło: Sunday Telegraph

Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl