- Wiem, że ludzie będą mu mówili: "nie masz mamusi" - mówi o swoim synu Elton John w najnowszej rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian". Jednocześnie zdradzając, że właśnie dlatego wraz ze swoim partnerem rozważają, czy ich syn nie powinien mieć rodzeństwa. - Rozumiem takie marzenia - mówi naTemat o homoseksualnym rodzicielstwie poseł Ruchu Palikota, Robert Biedroń.
Takie marzenia o szczęśliwej rodzinie jednej z najpopularniejszych homoseksualnych par show-biznesu mogą się spełniać w dużej mierze dzięki liberalnemu brytyjskiemu prawu. Najpierw pozwoliło ono, by w roku 2005 Elton John i David Furnish oficjalnie zawarli związek partnerski, pieczętując w ten sposób swoją wieloletnią miłość, a przed dwoma laty dało możliwość odkrycia uroków rodzicielstwa. Pierwszy syn Eltona Johna przyszedł bowiem na świat w Boże Narodzenia 2010 roku z łona anonimowej matki-surogatki. Kobieta natychmiast oddała je do adopcji przez Johna i Furnisha. Obaj są pełnoprawnymi rodzicami.
Dzisiaj mały Zachary Jackson Levon Furnish-John ma dwa latka i jak przyznaje jeden z jego ojców, coraz częściej wraz z partnerem zaczynają zastanawiać się nad tym, jak trudne może okazać się życie chłopczyka. Choć z pewnością wśród jego najbliższych nie brakuje osób, jak na przykład jego matka chrzestna Lady Gaga, które pomogą mu zrozumieć nieco nietypową sytuację jego rodziny, to Elton John zdaje sobie sprawę, że Zacharemu nie będzie w życiu łatwo. Przede wszystkim dlatego, że jest jedynakiem. - Nie jest łatwo być jedynym dzieckiem, tym bardziej jedynym dzieckiem kogoś sławnego - powiedział muzyk.
"Nie masz mamusi"
Dlatego przyznaje, że coraz częściej marzą z Davidem Furnishem o kolejnym dziecku w rodzinie. - Chciałbym, by miał rodzeństwo, by miał kogoś obok siebie - stwierdził gwiazdor pop. - Wiem, że gdy pójdzie do szkoły będzie poddany ogromnej presji. I wiem, że będzie musiał słuchać ludzi mówiących: "nie masz mamusi" - dodał John. Podkreślając, że jest w pełni świadomy, że to się na pewno wydarzy i ze swoim partnerem rozmyślali o tym już wcześniej, gdy Zacharego nawet nie było jeszcze na świecie. - Chcę, by ktoś był po jego stronie i go wspierał - stwierdził Elton John.
Dodając, że sam też wie, że życie jedynaka nie jest łatwe. On sam był bowiem jedynakiem wychowywanym przez rozpadające się i nieszczęśliwe małżeństwo. Musiał więc samotnie wysłuchiwać kłótni swoich rodziców. Te przykre wspomnienia to dla niego kolejny argument do spełnienia marzeń o następnym dziecku.
Homoseksualne rodzicielstwo po polsku
Marzenia Eltona Johna w pełni rozumie poseł Ruchu Palikota, Robert Biedroń. W rozmowie z naTemat przyznaje jednak, że przez politykę musiał ich spełnienie na chwilę odłożyć. - Myślałem o dziecku, ale kilka lat temu, gdy jeszcze nie byłem tak bardzo zaangażowany w życie publiczne. Miałem wtedy więcej czasu, dzisiaj tylko ze względu na jego brak odłożyłem te plany - mówi. - Geje i lesbijki decydując się na wychowanie dziecka robią to bardzo świadomie. My, w przeciwieństwie do osób heteroseksualnych, którym łatwiej jest taką decyzję podjąć, podejmujemy ją wiele bardziej świadomie. I moja decyzja też musiałaby być tak świadoma. Przy moim dzisiejszym zaangażowaniu w politykę nie miałbym więc po prostu czasu na wychowywanie dziecka, a chwiałbym się temu poświęcić całkowicie. Być może zdecyduję się na to, gdy będę w wieku Eltona Johna - zdradza nam poseł.
Dodając jednocześnie, że żadna osoba homoseksualna nie powinna porzucać marzeń o rodzicielstwie, nawet w kraju takim, jak Polska. - Czystą demagogią jest taka dyskusja, czy pozwolić gejom na adopcję dzieci. To w Polsce ma już miejsce i prawo na to pozwala od dawna. Gdyby doszło do sytuacji, w której komuś zabroniono by adopcji dzieci w związku z orientacją seksualną, to wówczas byłaby to dyskryminacja. Europejski Trybunał Praw Człowieka kilka lat temu jasno powiedział, że w tej kwestii dyskryminacja ze względu na orientacje seksualną jest niedopuszczalna - mówi Robert Biedroń. - Dyskusja powinna dotyczyć raczej tego, jak zapewnić dzieciom wychowywanym w rodzinach homoseksualnych, by ich prawa był chronione. W Polsce osoby homoseksualne, gdy chcą adoptować dziecko, mogą to zrobić. Prawo tego nie zakazuje i nigdy nie zakazywało - dodaje.
Co nie znaczy, że jest to dla homoseksualistów tak samo łatwe, jak dla ludzi heteroseksualnych. Zazwyczaj droga do rodzicielstwa wygląda tak, że para gejów, czy lesbijek umawia się, że ktoś urodzi im dziecko i później oni je adoptują. - Znam wiele takich par i to jest coraz bardziej powszechne - mówi nam Robert Biedroń. Dodając, że jednak dopiero wtedy zaczyna się cały problem. Prawa rodzicielskie do maleństwa ma bowiem tylko jeden z partnerów.
Adoptować tak, wychowywać nie...
- Wczoraj na Paradzie Równości podszedł do mnie mężczyzna, który wychowuje dziecko ze swoim partner i powiedział, że trzeba zrobić wszystko, by uregulować związki partnerskie. Żeby obaj partnerzy mieli takie same prawa rodzicielskie - opowiada poseł. Ponieważ największy problem rodziców homoseksualnych w naszym kraju jest status dziecka w takim związku. - Jeśli ktoś chce wychowywać dziecko, to nie ma problemu, jest w stanie je przysposobić. Jednak drugi partner nie ma żadnych praw rodzicielskich. I dla dobra dzieci powinniśmy zrobić wszystko, by ta kwestia została w Polsce szybko uregulowana - ocenia Biedroń.
- Dlatego trzeba zacząć od umożliwienia rejestracji związków partnerskich. Bo wtedy właśnie będzie łatwiej dać prawo do wychowywania tego dziecka przez obu partnerów. To konieczne dla jego bezpieczeństwa i ogólnego dobrostanu - dodaje. Odrzucając argumenty tych, którzy mówią, że homoseksualni rodzice skazują swoje pociechy na trudne dzieciństwo.
- Owszem, na pewno życie tych dzieci nie jest łatwe. Jednak życie dziecka czasem w ogóle nie jest łatwe. Gdy się urodzi w rodzinie osób otyłych, okularników, czy rodzinie romskiej lub żydowskiej to też ma problemy. Gdy się urodzi w rodzinie polskiej, w nieprzychylnej nam atmosferze za granicą, to może nie mieć łatwo, bo jest Polakiem - mówi polityk. Tłumacząc, że w takim razie powinno się zabraniać wychowywania dzieci wszystkim grupom, które są narażone na dyskryminację i nietolerancję.
- Im więcej i częściej będziemy o tym mówić, tym społeczeństwa będą stawały się bardziej otwarte - podsumowuje Robert Biedroń.
Reklama.
Elton John
o obawach o szczęście swojego synka
Wiem, że gdy pójdzie do szkoły będzie poddany ogromnej presji. I wiem, że będzie musiał słuchać ludzi mówiących: "nie masz mamusi".
Robert Biedroń
poseł Ruchu Palikota
Myślałem o dziecku, ale kilka lat temu, gdy jeszcze nie byłem tak bardzo zaangażowany w życie publiczne. Miałem wtedy więcej czasu, dzisiaj tylko ze względu na jego brak odłożyłem te plany