Nowa firma - nowe wyzwania
Nowa firma - nowe wyzwania Fot. by jyri / http://www.flickr.com/photos/jyri/995181917/sizes/z/in/photostream/ CC BY 2.0 / http://creativecommons.org/licenses/by/2.0/
Reklama.
Znajomi pana Romanowskiego na Facebooku żartowali z jego udziału w tej awarii. "Chciał włączyć drukarkę i wysadził serwerownię", "potknął się o kabel, stąd awaria", "chciał podładować iPhone'a i wysadziło serwery". Jak przyznaje ich bohater, takich dowcipów słyszał wiele. Sam zresztą do awarii i swojego pierwszego dnia w pracy podchodzi pogodnie. - Dzień dostarczył mi tyle adrenaliny, że pierwszy raz od ośmiu lat wytrzymałem do wieczora bez kawy - śmieje się Romanowski. - Dostałem rano telefon od prezesa, że jest awaria. Miałem 20 minut na to, żeby przemyśleć i ogarnąć ten problem - opowiada. Dodaje, że nie znał w firmie prawie nikogo, nie widział do tej pory na oczy serwerowni, nie miał nawet skonfigurowanej skrzynki e-mail.
- To najlepszy sprawdzian, jaki może spotkać młodego pracownika - przekonuje. - Nikomu tego nie życzę, ale jeśli chce się przetestować swoje umiejętności adaptacyjne, to nie ma lepszego sposobu. Z powodu nawału pracy nie miałem poczucia, że jestem nowy - dodaje.
Początki bywają trudne
Czy pierwszy dzień w pracy jest ważny? Eksperci jednogłośnie mówią, że jak najbardziej. - Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, to często wpływa na dalszą karierę w danej firmie - mówi naTemat Krzysztof Kosy z Wydziału Psychologii UW. - Chociaż w pierwszych dniach możemy sobie pozwolić na pewien margines błędu. Wiadomo, nowy pracownik dopiero się uczy, patrzy się na niego trochę przez palce - dodaje.
Błędami zatem nie trzeba się mocno przejmować. Pomyłek nie popełniają tylko ci, którzy nie robią nic. Ważne, żeby pytać i obserwować kulturę organizacyjną firmy. - Błędy należy brać do serca, ale nie załamywać się. Najważniejsze to trzymać poziom stresu na optymalnym poziomie - tłumaczy Krzysztof Kosy. - Nie może być za wysoki, ale nie może też być zbyt niski, bo nie będzie odczuwał motywacji.
Wpadki pierwszego dnia
Każdy z nas ma swoje, czasem absurdalne wspomnienia z pierwszych dni w pracy. Tomasz Kammel na początku kariery był zbyt ambitny. A jak wiadomo, "nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu", o czym prezenter przekonał się na własnej skórze. Podczas pierwszego telewizyjnego wywiadu postanowił wcześniej pytania uzgodnić z rozmówcą - Elżbietą Dzikowską. Skończyło się tym, że zadał pierwsze pytanie, Elżbieta Dzikowska odpowiedziała "hurtem" na wszystkie pozostałe. Innym razem z Katarzyną Dowbor prowadził promocję filmu "Ciemna strona Wenus". Podczas występu chciał zabłysnąć cytując Szekspira, okazało się to jednak zbyt wyrafinowane dla widowni, nawet Krystyna Janda załamała ręce.

Rycz, mała, rycz: Menadżerka Facebooka twierdzi, że płacz w pracy pomaga kobietom w karierze

Podobnych przypadków jest sporo nie tylko wśród celebrytów. 23-letnia Katarzyna pracowała w "Pizza Hut". Od pierwszego dnia notorycznie myliła zamówienia. Dorobiła się pseudonimu "wałek". Nie miała z tym problemów, bo dzięki jej pomyłkom pracownicy byli najedzeni odsyłanymi pizzami.
Czasem można narazić się szefowi. 22-letnia Monika pracuje w agencji badawczej. Wieczór poprzedzający pierwszy dzień pracy spędziła na koncercie. Śmiała się na głos z koleżanką ze starszego pana, który uganiał się za jakąś młodą dziewczyną. - Następnego dnia nie potrafiłam ukryć zdumienia. Okazało się, że to mój szef, a ta młoda kobieta pracuje w moim biurze - wspomina. Opowiada także o swoim koledze, który był organistą w kościele. - Pierwszy dzień w pracy, msza rezurekcyjna, a on pomylił pieśni i zagrał kolędę - dodaje.
Każdemu może się przydarzyć wpadka - a to zrobi sobie kawę w kubku szefa, lub popełni poważniejszą gafę. Jak nauczyciel, który zarezerwował wstęp szkolnej wycieczki do muzeum na zły termin. Dzieci stoją przed wejściem, pilot nie wie co robić. Muzeum uczniów wpuścić nie che, bo nie ma miejsca. Co wtedy? Co, jak już się zawaliło pierwszego dnia?
- Trzeba opanować sztukę radzenia sobie ze stresem. Do pierwszych dni podejść z dużym dystansem, zagryźć zęby i przeczekać ten trudny okres - mówi Teresa Gronek, doradca zawodowy. Potwierdza, że na szczęście pracodawcy patrzą "przez palce" na świeżych pracowników. - Takie wyzwania to krok do sprawdzenia się w danym zawodzie. Czasem jednak pomyłka w pracy może skutkować się szokiem, poczuciem rezygnacji i w ostateczności rzuceniem pracy - ostrzega.