W Londynie również wielu jest zszokowanych, to bez dwóch zdań. W komentarzach przewijają się takie, które sugerują, że wraz z wyborem muzułmanina na burmistrza, Wielką Brytanię czeka powolne samobójstwo. Albo, że w dniu wyborów Londyn umarł. Ale Sadiq Khan nie wygrałby tego wyścigu tylko głosami samych muzułmanów, choć jest ich w całej Wielkiej Brytanii już około 3 milionów. Na niego głosowali również biali, rdzenni Londyńczycy, a także imigranci, niekoniecznie muzułmańscy. A także całe środowisko LGBT. Kompletnie nie w muzułmańskim stylu.
Ale jednak to muzułmanin. I na Twitterze już pojawił się wątek, że w Polsce to się nie podoba, a media szaleją. A brytyjscy torysi? Ci dwoili się i troili, by podważyć jego wizerunek. Zwycięstwo Khana miałoby być "gwoździem do trumny" dla Wielkiej Brytanii.
Jednak granie rasizmem, wyciąganie historii z przeszłości, które miały wskazywać, że Sadiq Khan wspierał kiedyś radykalny islam, a jego brat w ogóle ma z nim silne związki, na nic się zdało.
"Jeśli on wygra, pokażemy, że w Wielkiej Brytanii jest więcej normalnych ludzi niż islamofobów" – komentują internauci. Piszą, że są dumni, że to historyczny moment. Gratulacje zaczęły pojawiać się jeszcze zanim ogłoszono wyniki, bo wszyscy byli pewni, że wygra właśnie on.
"Ekstremizm to rak społeczeństwa"
Syn pakistańskiego kierowcy autobusu, którego rodzina uciekła z Indii, szedł jak burza i od dawna prowadził we wszystkich sondażach pokazując w wielu kwestiach, że wcale taki muzułmański nie jest. Głośno i w ostrych słowach krytykował ekstremalnych islamistów, z którymi sam kilka lat temu się fotografował, co wytykano mu teraz przy każdej okazji. Zapowiedział zero tolerancji dla przestępstw wynikających z uprzedzeń i nienawiści. Wszystko jedno, czy homofobia, islamofobia czy antysemityzm. – Ekstremizm to rak brytyjskiego społeczeństwa i musi być wytępiony – grzmiał i bardzo się to w Londynie spodobało. Ale nie tylko to.
45-letni Sadiq Khan stał się bohaterem środowisk LGBT, bo wspiera ich na każdym kroku, jest częstym gościem różowej prasy, ma dla nich wiele obietnic. Zupełnie jak nie muzułmanin, dla którego homoseksualizm to wszelkie złe. Ale jak młody, nowoczesny człowiek, który ma mnóstwo pomysłów i energii, by wcielać je w życie. Siłą rzeczy, choć oczywiście nie w 100 procentach, w jakimś sensie pojawia się tu skojarzenie ze " świeżą krwią", która zasiliła władze Słupska w postaci Roberta Biedronia. Może właśnie Londyn również takiej "świeżej krwi" potrzebował...
"Sam byłem ofiarą nienawiści"
Środowiska gejowskie pokochały Khana – który do tej pory jest najbardziej wpływowym muzułmaninem w brytyjskiej polityce i pierwszym w ogóle, który pełnił funkcję ministra – już kilka lat temu, gdy głosował za małżeństwami tej samej płci. Wbrew muzułmanom, którzy zaczęli mu grozić śmiercią. Sadiq Khan nic sobie z tego nie robił do tego stopnia, że całkiem niedawno z hukiem pozbył się swojego doradcy, który na Twitterze wyrażał zupełnie odmienne zdanie o homoseksualistach, obrażał kobiety i siał nienawiść.
– Sam doświadczyłem takiej nienawiści. Byłem jej ofiarą. Każdy, kto należy do mniejszości jest potencjalną ofiarą przestępstw o takim podłożu. Wszystko jedno, czy chodzi o mniejszość etniczną, czy o gejów, lesbijki, transseksualistów, czy też o mniejszość religijną, kobiety, niepełnosprawnych – mówił.
Czy coś nam to przypomina? Khan dużo mówi o młodych Londyńczykach, którzy z powodu swojej orientacji seksualnej popadają w problemy psychiczne, mają za sobą próby samobójcze i wcale – jak na liberalny Londyn – nie jest to mały odsetek. A on, jako ojciec dwójki dzieci, nie może się z tym pogodzić, że dotyka to połowę młodych ludzi należących do LGBT, a ich rodzice nie są w stanie tego zrozumieć. – Dla mnie jest to nie do zaakceptowania – powtarzał w wywiadach.
Dlatego nie można powiedzieć, że w Londynie, gdzie niektóre dzielnice są już w 50 procentach muzułmańskie, głosowali na niego tylko muzułmanie. Bo dla niektórych on sam w swoich poglądach może dziś wydawać się mało muzułmański.
Mieszkania dla mieszkańców Londynu
Czym jeszcze ujął Londyńczyków? Khan lubi opowiadać o swojej przeszłości, o tym, że ukończył szkołę publiczną i uniwersytet, na który mógł sobie pozwolić, że ciężko z żoną pracowali, by kupić sobie dom. A teraz w Londynie nie każdy może sobie pozwolić na własne mieszkanie, a posiadanie domu stało się marzeniem. Dlatego trzeba wybudować więcej mieszkań, tysiące nowych domów – ale takich, na które będzie stać Londyńczyków, a nie tylko "złotych inwestorów" z zagranicy.
Co jeszcze? Khan ma dużo innowacyjnych, można powiedzieć, rewolucyjnych jak na Londyn pomysłów. Przywrócić czyste powietrze, zieleń, zamrozić opłaty za bilety komunikacji miejskiej na 4 lata, zbudować bezpieczne drogi dla rowerzystów i pieszych. Czy to też czegoś nam nie przypomina?
– Jeśli chcecie, by stać was było na życie w Londynie, byście dostawali godną płacę za ciężką dniówkę, byście mieli postępowego burmistrza może się tak stać tylko wtedy, gdy ja nim zostanę – mówił. I Londyn mu uwierzył.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
Sadiq Khan
Jeśli wybierasz życie w jednym z najbardziej tak różnorodnych miast na świecie, musisz zaakceptować to, że ludzie są inni. Mają różną seksualność, wiarę, narodowość, inne społeczne i ekonomiczne pochodzenie. Czytaj więcej