
Reklama.
Mógłbyś postawić na kuchenkę wodę w garnku, poczekać aż zacznie wrzeć. Później wrzucić do niej kilka kupionych w spożywczaku parówek i uważnie obserwować, żeby ich skórka nie pękła. A w międzyczasie wyciągnąć z lodówki mrożone bułki i zagrzać je w opiekaczu. Wreszcie, wlać do środka morze sosów, zatopić w nich ugotowane już mięso i w domowym zaciszu delektować się smakiem hot-doga.
Z musztardą czy bez?
Ale przecież nie o to chodzi. Wygrywa potrzeba czekania w kolejce przy dźwięku brzęczących kluczyków od stacyjki, w towarzystwie kierowców tirów i pasażerów autobusów wycieczkowych. Kusi wpatrywanie się w kojący, jednostajny ruch
W 2011 roku oferta sprzedaży hot-doga była prowadzona na 937 stacjach własnych pod marką ORLEN i Bliska.
maszyny, która podgrzewa obracające się leniwie wokół własnej osi parówki. Dlatego przychodzisz. I przebierasz nogami. Bo jakie mięso wybrać? Białą kiełbaskę, kabanos, czy parówkę chilli? A sos? Ulec klasyce, postawić na ketchup i musztardę? A może zaszaleć i wybrać duński? Czy narazić się wszystkim dookoła wybierając czosnkowy? Podejmujesz decyzję. A po chwili podskakujesz z ekscytacji na sygnał szeleszczącej, biało-czerwonej bibułki, do której wkładana jest parująca bułka. Tyle emocji serwujesz sobie za parę dwuzłotowych monet. Bez grosza.
Parówka w liczbach
Nic nie zatrzyma fanów hot-dogów z Orlenu. W końcu stacja benzynowa sprzedaje prawie 3 miliony sztuk miesięcznie! To oznacza, że statystycznie prawie każdy Polak sięga po nie raz w roku. Gdyby jadali je tylko kierowcy samochodów osobowych, każdy z nich miałby na swoim koncie po dwa hot-dogi, bo samochodów w kraju jest ponad 17 milionów.
Morderca kaca
Ale parówka w bułce nie jest jedynie przysmakiem tankujących benzynę. Do słabości przyznają się także ci, którzy wlewają w swoje żołądkowe baki wysokoprocentowe trunki. Zyskała miejsce na podium alkoholowych przekąsek, obok cheeseburgera, czy kebaba. Popularność hot-dogów wśród imprezowiczów jest tak wysoka, że w środku nocy często zaczyna ich brakować. Jakiż ból można wyczytać z zamroczonych oczu, kiedy okazuje się, że maszyna do podgrzewania bułek ostudziła już swoje metalowe części, a na parówkowym grillu nie pozostała ani jedna sztuka...
Kasowy hit
Parówki święcą więc triumfy, a Orlen liczy zyski. Celem stacji benzynowej jest taka strategia, która nie byłaby „uzależniona wyłącznie od sprzedaży paliwa i związanych z tym sporych fluktuacji cenowych i popytowych" - pisze biuro prasowe firmy. Bo sprzedaż pozapaliwowa „stanowi istotną część generowanych przychodów sieci”. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, a fast food oferuje już także Statoil, BP, czy Shell.
Celem sprzedaży towarów pozapaliwowych jest poszerzenie oferty dla klienta oraz dywersyfikacja przychodów stacji, by nie była ona uzależniona wyłącznie od sprzedaży paliwa i związanych z tym sporych fluktuacji cenowych i popytowych. Sprzedaż pozapaliwowa stanowi istotną część generowanych przychodów sieci, adekwatną do profilu handlowego tego typu placówek.
Kiedy smakują najlepiej?
Według biura prasowego Orlen „częstotliwość zakupów jest dość równomierna”. Firma nie obserwuje szczególnych zmian w ilości sprzedawanych hot dogów w poszczególne dni tygodnia. A więc parówki w świątek, w piątek! I Środę Popielcową, która wszystkich wierzących między 18. a 60. rokiem życia zobowiązuje do powstrzymania się od spożywania mięsa. Nawet tego zawartego w wyrobie mięsopoodbnym. Trzymamy więc kciuki, by ksiądz, pochylając się nad posypanymi popiołem głowami, nie wyczuł zapachu czosnkowego sosu, którym oblana była przekąska o smaku kebaba.