To było życie dla Gulnary Karimowej, dziś 44-letniej kobiety, córki dyktatora Uzbekistanu, który stworzył jeden z najbardziej represyjnych systemów na świecie ostatnich lat. Gdy jej ojciec krwawo rozprawiał się z opozycją, ona pławiła się w luksusach, robiła międzynarodową karierę. Była piosenkarką, pisarką, projektantką. I co najważniejsze, miała przejąć po ojcu schedę. Dwa lata temu nagle zniknęła. Jakby zapadła się pod nią ziemia. Dziś, gdy już raczej pewne, że Isłam Karimow nie żyje, ruszyło medialne poszukiwanie "księżniczki"...
Tak o niej mówiono – księżniczka. Z Samarkandy. Iście bajkowa postać. Piękna, wspaniała, wszechstronna. I jednocześnie najbardziej znienawidzona osoba w Uzbekistanie. Podobnie jak jej ojciec. Gdy kilka dni temu Isłam Karimow przeszedł udar i nie wiadomo było, czy żyje, komentowano, że mało kto w kraju będzie po nim płakał.
Represje, tortury, kara śmierci
Uzbekistanem rządził od upadku ZSRR. Stale i niezmiennie, znanymi od komunizmu metodami. Przez zagraniczne organizacje uznany za jednego z najgorszych dyktatorów, jacy chodzą jeszcze po Ziemi. Za jego czasów stosowano nawet tak okrutne metody tortur jak wrzucanie skazańców do wrzącej wody. Więzienie Jaslyk zwane było "Domem Tortur", porównywane do obozów zagłady, w których strażnicy nie znają żadnych granic okrucieństwa. Więzienie utworzono w 1999 roku – w tym samym, w którym Polska została członkiem NATO.
– Nie wiem, co było gorsze – Jaslyk czy nazistowskie obozy koncentracyjne w czasie II wojny światowej – wspominał Radiu Wolna Europa Yusuf Juma, jeden z dysydentów, który trzy lata spędził tu za kratkami. Ci, którzy tam byli, opowiadali o elektrowstrząsach, wykorzystywaniu seksualnym, zrywaniu paznokci, przetrzymywaniu więźniów w izolatkach bez jedzenia i picia. I o gotującej się wodzie – metodzie kary śmierci znanej mniej więcej z XV-XVI wieku.
Za czasów Karimowa, Uzbekistan wymieniano jako jedno z najbiedniejszych państw, choć biedne wcale nie było – ma złoża gazu, ropy, złota. Nic tylko korzystać. Ludzie zostali jednak zepchnięci na granice ubóstwa. Z wielkich bogactw korzystali tylko wybrańcy.
Googoosha, dyplomatka i Depardieu
Gulnara Karimowa była najlepszym przykładem. Najbardziej namacalnym, o którym rozpisywały się zachodnie media. Prawdziwa gwiazda. Businesswoman po Harvardzie. Miała swoje stacje telewizyjne. Była piosenkarką. Znana pod pseudonimem Googoosha, występowała z Julio Iglesiasem i z Gerardem Depardieu. Bawiła się w projektowanie ubrań, chciała mieć swoją markę, projektowała biżuterię. Występowała na światowych wybiegach.
Pracowała w MSZ, w ONZ w Nowym Jorku, została wreszcie stałą przedstawicielką Uzbekistanu przy ONZ w Genewie. Była na placówce w Moskwie, potem w Hiszpanii – już w randze ambasadora. W kraju założyła Centrum Studiów Politycznych, a także wiele organizacji charytatywnych. Kiedyś ścigał ją Interpol. Gdy jej mąż, Amerykanin afgańskiego pochodzenia, po rozwodzie otrzymał prawo do opiekę nad dwójką ich dzieci, a ona potem wywiozła je z USA.
Ojciec ukarał córkę
Lista jej poczynań jest bardzo długa. Ale potem nastąpił szybki koniec najpotężniejszej do tego czasu kobiety Uzbekistanu. Gulnara miała wziąć ponad miliard dolarów łapówki od skandynawskich i rosyjskich koncernów telekomunikacyjnych, w Uzbekistanie wybuchł ogromny skandal. W sieci wcześniej pojawiły się jej tweety, w których opisywała rodzinne niesnaski i walkę o władzę. Porównała ojca do Stalina. Potem mówiła, że łapówek nie brała, że zarzuty postawiono jej z powodów politycznych.
Karimow zamknął wtedy "księżniczkę" w areszcie domowym. Miała w nim siedzieć od ponad dwóch lat. Czy wciąż tam jest? Spekulowano nawet, że może już nie żyć. Gdzieś pojawiło się jej zdjęcie niby z aresztu domowego, ktoś mówił, że widziana była w Izraelu. Ale dziś, gdy już wiele zagranicznych źródeł potwierdziło informacje o śmierci jej ojca, wszyscy o nią pytają. "Gdzie jest?" – zastanawiają się media.
. "Daily Mail" przypomina, że jakiś czas temu Gulnara miała wysłać list do dziennikarki BBC. Pisała w nim, że jest pod stałą obserwacją, wszędzie są kamery i uzbrojeni żołnierze, była bita, ma siniaki. Na 10 lat więzienia został również skazany jej chłopak.
Kolejka już się ustawia
To ona jeszcze kilka lat temu miała zastąpić Karimowa. Zarzucano jej, że jest chciwa władzy, że łatwo korzysta z imperium ojca, znalazła się nawet na liście "najgorszych córek" świata. A myśl, że to ona miała kierować państwem, przerażała niejednego Uzbeka. Dziś, bez względu na to gdzie jest, i tak nie przejmie po ojcu władzy.
O chorobie 78-letniego Karimowa poinformowała na Instagramie jego młodsza córka, Lola. Ale kolejka innych chętnych też już ustawia się długa.