Dyskusja w programie "Kawa na ławę" mimowolnie trafnie podsumowała debatę na temat aborcji w Polsce. W dyskusji udział wzięli politycy najważniejszych partii, a przy okazji… sami mężczyźni. Na Facebooku pojawiają już się memy podkreślające absurdalność tej sytuacji.
W programie „Kawa na ławę” na antenie TVN24 sześciu polityków z najważniejszych stronnictw debatowało na temat aborcji. Chętnie dzielili się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, ale o o samej ciąży żaden z gości zbyt wiele powiedzieć nie mógł, ponieważ… wszyscy zaproszeni do rozmowy na ten temat byli mężczyznami.
- Oczywiście możemy przyjąć - często przywołuję tę charakterystyczną buddyjską małpkę - że nic nie widzimy, nie słyszymy, nie mówimy i przyjąć, że konsensus z '93 roku jest dany nam raz na zawsze. Od '93 roku jednak świat ruszył do przodu. Pamiętam jak w tym studio omawialiśmy ten dramatyczny przypadek przez 20 minut umierającego dzieciaka, wskutek aborcji z powodów eugenicznych - mówił wiceprezes PiS Joachim Brudziński.
Piotr Zgorzelski z PSL stwierdził, że jego partia przygotowuje projekt pakietu wsparcia dla kobiet, które zdecydują się urodzić i wychować dzieci z wadami genetycznymi. Jak dodał, rozstrzygnięcie sporu ws. zaostrzenia przepisów nie zależy od opozycji, ani demonstrantów na ulicach, tylko od partii rządzącej. Według niego w PSL są politycy gotowi poprzeć PiS w usunięciu przesłanej eugenicznych do aborcji.
Marek Jakubiak z Kukiz’15 był innego zdania. Powiedział, że aborcja nie jest problemem polityków. Dodał, że osobiście popiera kompromis z 1993 roku, a w Sejmie powinno zajmować się ważniejszymi sprawami.
Natychmiast skontrował go Paweł Rabiej z Nowoczesnej, według którego aborcja jest tematem politycznym i należy pilnować tego, aby wprowadzano właściwe rozwiązania. Stwierdził także, że w Polsce brakuje edukacji seksualnej i dobrych rozwiązań antykoncepcyjnych.
- Chciałbym, żeby decyzja dotycząca aborcji, trudna dla każdej kobiety, była podejmowana w jej sumieniu i żeby państwo nie naciskało, żeby nie tworzyło tutaj warunków ideologicznych - powiedział.
Paweł Zalewski z popierającej kompromis Platformy Obywatelskiej uzupełnił, ze przesłanka eugeniczna także jest problemem moralnym. Dodał, że posłowie w Sejmie nie powinni narzucać swoich poglądów moralnych reszcie społeczeństwa, a tak, jego zdaniem, czyni PiS.
- Kiedy mówicie o tzw. przesłance eugenicznej, pamiętajmy o tym, że w zdecydowanej większości przypadków mowa jest o ciążach, o dzieciach, które są dotknięte zespołem Downa - zwrócił uwagę Marek Magierowski, dyrektor biura prasowego kancelarii prezydenta.
Dyskusja dotyczyła obywatelskiego projektu „Stop aborcji”, który zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży, oraz uznaje ochronę życia od momentu zapłodnienia. Proponowane przepisy penalizują także aborcję i przewidują kary więzienia dla osób, które się do niej przyczyniły. 23 września Sejm skierował projekt do dalszych prac, odrzucając także liberalny projekt „Ratujmy kobiety”.
Według badania IPSOS dla Oko.press większość Polek (55 proc.) i Polaków (44 proc.) popiera tzw. "czarny protest", przeciw jest ledwie 14 proc. Okazuje się, że przeciw zakazowi aborcji są nie tylko osoby z wyższym wykształceniem, ale także po zawodówkach. Za zakazem są osoby, które edukację zakończyły na etapie gimnazjum. Nie dziwi, że zaostrzenie przepisów budzi sprzeciw wśród osób w wieku 30-39 lat. Z wiekiem poparcie dla buntu maleje, ale dalej dominują tu przeciwnicy projektu "Stop aborcji".