Przez żołądek do... głowy? Nie, parafraza tego porzekadła nie wzięła się stąd, że dzięki jedzeniu do mózgu płynie strumyk zaspokajających jego głód składników odżywczych. O taki remake znanego przysłowia można pokusić się, biorąc udział w spotkaniach, których organizatorzy dbają nie tylko o nasze podniebienie, ale jak się okazuje także o stan naszej wiedzy.
Co ty wiesz o drobiu?
Myśl „od przybytku głowa nie boli” przyświecała warsztatom kulinarnym, jakie odbyły się na początku grudnia w studiu Cook Up na warszawskim Mokotowie. Tym razem w przygotowanej z ich okazji kuchni królował polski drób, z którego nasz kraj, noszący z dumą miano jego największego producenta i eksportera, a mówiąc wprost potentata, słynie na całą Europę.
Pod okiem m.in. Jakuba Steuermarka – mistrza kuchni, który tajniki sztuki kulinarnej zgłębiał od amerykańskiego West Sussex do bliskiego wielu naszym krajanom Londynu – zaproszeni goście, w głównej mierze prowadzący blogi kulinarne amatorzy gotowania, szlifowali swoje umiejętności w przygotowaniu potraw z drobiu, tak aby móc zachwycić gości przy świątecznym stole.
Krzątający się od jednego stanowiska do drugiego szef kuchni podpowiadał uczestnikom, jak przyrządzić soczystego kurczaka z grzybami w cieśnie A La Wellington oraz wolno pieczonego indyka nadziewanego śliwkami. Bo przecież drób, o czym często zapominamy, to nie tylko kurczak, ale także indyk, kaczka, gęś oraz rzadko goszcząca w naszych domach perliczka.
Kurczaki na dopalaczach?
W spotkaniu z równymi sobie pasjonatami uczestniczyła m.in. Małgorzata Ostrowska-Królikowska. Znana z serialu „Klan” aktorka nie ukrywała, że na jej rodzinnym stole często serwowane są właśnie dania z drobiu. – Jestem przekonana, że podaje najbliższym wartościowy, bogaty odżywczo posiłek, choć nieraz obiły mi się o uszy opowieści o zjawisku faszerowania drobiu – zwierzała się.
Z podobnymi opiniami spotkał się chyba każdy, kto ogląda karmiące się sensacją serwisy informacyjne lub czyta w sieci o sekretach skrywanych przez koncerny spożywcze. Narosłe wokół hodowli i produkcji drobiu wątpliwości starała się rozwiać jedna z uczestniczek warsztatów – dr Aleksandra Porada, lek. weterynarii z wieloletnim doświadczeniem w polskiej administracji.
Co ciekawe, od niektórych mitów na temat rodzimego drobiarstwa nie były wcale wolne umysły tych, którzy przyjęli zaproszenie na warsztaty Cook Up. Żadna z osób, która wypełniła rozdawaną na miejscu ankietę, nie wskazała bowiem poprawnej odpowiedzi na pytanie dotyczące stosowania hormonów w produkcji drobiu. Jak zatem wygląda prawda na naszym krajowym podwórku?
Polska rzeczywistość
Specjalizująca się w bezpieczeństwie żywności dr Porada podkreślała, że na ironię zakrawa fakt, iż w Polsce, która jest liderem na europejskim rynku mięsa drobiowego, tak silnie zakorzeniło się przekonanie o szkodliwym wpływie drobiu na organizm człowieka z powodu rzekomego szpikowania kurczaków najrozmaitszymi chemicznymi „dopalaczami”.
– Drób hodowany w Polsce nie otrzymuje żadnych hormonów. Zakaz ich podawania obowiązuje w naszym kraju już od 20 lat – zapewniała słuchaczy dr Porada podczas spotkania poprzedzającego praktyczną część warsztatów. Zanim więc w ruch poszły noże i patelnie goście mogli skonfrontować „wiedzę medialną” z argumentami na rzecz bezpieczeństwa drobiu made in Poland.
A co z antybiotykami, które również bywają wykorzystywane do stymulacji wzrostu ptaków hodowlanych? Okazuje się, że od 10 lat nie można ich aplikować w tym celu. – Faktycznie są wykorzystywane, ale tylko w przypadku wystąpienia choroby bakteryjnej, nigdy profilaktycznie, i zawsze pod nadzorem lekarza weterynarii – tłumaczyła specjalistka.
Stąd jej zdaniem między bajki można włożyć zarzut o „wcześniejszym dojrzewaniu dziewczynek wskutek spożywania drobiu”. – W rzeczywistości mięso drobiowe, które jest lekkostrawne i miękkie, nadaje się do wprowadzenia do diety dziecka już od 5 miesiąca życia – wyjaśniała inna, zaproszona na spotkanie ekspertka, dietetyczka Anna Jelonek.
Według niej drób powinien znaleźć się jako stały element menu w diecie każdego – dzieci, dorosłych, sportowców czy osób starszych. Duża zawartość pełnowartościowego białka, różnorodność witamin na czele z wspomagającą mózg niacyną oraz obecność chroniącego przed anemią żelaza w jej ocenie czynią z kurczaka czy indyka bardzo pożywny przysmak.
Pasjonujący się gotowaniem adepci mogli więc nabrać pewności, że to, co wylądowało na ich talerzach po mistrzowskich wyczynach w kuchni i wyjęciu owoców ich pracy z piekarnika jest nie tylko ucztą dla podniebienia, ale i strawą, która nie zrujnuje im zdrowia. A jak pokazują wyniki wspomnianej sondy, wśród nich nie brakowało osób z wypaczonym obrazem polskiego drobiu.
Warsztaty dla miłośników kulinariów zorganizowała Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza (KRD-IG). Reprezentująca hodowców i producentów drobiu organizacja skupia się na rozwoju i unowocześnianiu polskiego drobiarstwa. Dodatkowo zajmuje się popularyzowaniem wiedzy o mięsie drobiowym, inicjując najróżniejsze projekty i kampanie edukacyjne.