Już wydawało się, że kompromitujący rząd serial z Bartłomiejem Misiewiczem właśnie dobiega końca. Nagle stanowczo zaprzeczył temu jednak nie tylko sam główny bohater, ale i Ministerstwo Obrony Narodowej. Wygląda więc na to, że 26-latek, który wszedł do wielkiej polityki wprost z zaplecza prowincjonalnej apteki, stał się najbardziej niezatapialnym politykiem w historii III RP. Jaka jest tego przyczyna? Swoją teorię ma Roman Giertych.
Niezatapialny
Bartłomiej Misiewicz to nie pierwszy młody polityk, który ma skłonność do wywoływania skandali kompromitujących swoją partię. Prawo i Sprawiedliwość ma bogate doświadczenia w tym względzie. Wszyscy pamiętamy przecież, jakich kłopotów nastręczyła im niesławna "trójka z Madrytu", która na czele z ówczesnym rzecznikiem partii Adamem Hofmanem sprytnie wykorzystywała sejmowe fundusze na podróże.
Hofman i spółka nie mieli jednak ani trochę z tego szczęścia, którym dziś cieszy się Bartłomiej Misiewicz. Zarówno w sprawie jego ministerialnej, jak i towarzyskiej działalności w ostatnim czasie niezwykle krytycznie wypowiedzieli się przecież najważniejsi ludzie partii rządzącej. W tym sam Jarosław Kaczyński. – To jest wizerunkowy problem. Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi – oznajmił wymownie prezes Prawa i Sprawiedliwości na łamach "Do Rzeczy".
W poniedziałkowy poranek w jeszcze ostrzejszy ton poszedł marszałek Senatu Stanisław Karczewski. – Być może Misiewicz został odwołany, o czym jeszcze nie wiemy – stwierdził na antenie w RMF FM. A kilkanaście minut po jego wyjściu ze studia rozgłośnia ta poinformowała, że odwołanie Misiewicza z MON jest już pewne. Z wypowiadających się w ten sposób prezesa Kaczyńskiego i marszałka Karczewskiego szybko zakpiono na twitterowych kontach Ministerstwa Obrony Narodowej i samego Bartłomieja Misiewicza.
Później o tym, że Bartłomiej Misiewicz jest tylko na urlopie Antoni Macierewicz poinformował osobiście na konferencji prasowej. – Liczę, że będzie pracował w MON – podkreślił.
"To hak ciągniony"
Natychmiast rozgorzała więc dyskusja nad tym, skąd bierze się ta wyjątkowa niezatapialność Bartłomieja Misiewicza. W swoim specyficznym stylu na ten temat wypowiedział się między innymi Roman Giertych, czyli był wicepremier i minister edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Teoria "haka ciągnionego" jest dość niepełna. Roman Giertych na tym tweecie poprzestał i nie rozwinął swojego komentarza o to, jaki rodzaj haka 26-latek bez doświadczenia może mieć na tak wytrawnego polityka, jak Antoni Macierewicz. Nie dowiadujemy się też, jaka zależność ma łączyć szefa MON z prezesem PiS.
Jednocześnie wydaje się to jednak najbardziej racjonalną z przyczyn wyjątkowej pozycji Bartłomieja Misiewicza w polskiej polityce. Trudno bowiem znaleźć inny możliwy powód, dla którego doświadczeni politycy wystawiają na próbę wyrozumiałość wyborców i pozwalają się ośmieszać.