
Zuzanna Bartoszek, swoim tekstem o weekendzie, którego nie obchodzi, rozpaliła internet. Komentarze do komentarzy do komentarzy, opinie o opiniach podlane innymi opiniami pokazały, jak bardzo nośny jest temat młodych-rozczarowanych i bardzo fasadowo określających się mianem życiowych przegrywów. Dziś przegryw to nie obelga, to odznaka, którą nosi się z dumą!
Przegrywem nie jest się przecież naprawdę. Ma się garść tych zainteresowań, może rzeczywiście widziało się wszystkie filmy Jodorovsky’ego i Godarda, latem biegało do szkoły pantomimy, a w wolnych chwilach planowało pikniki w Kirgistanie - czemu nie, każdego kręci co innego. W Przegrywie ważne jest to, by skrzętnie ukryć to, że coś młodego pasjonuje i na czymś może budować swoją lepszą przyszłość. W dobrym tonie jest postawa "wszystko jedno", a najlepiej "nie ma sensu". W końcu świat jest taki toksyczny (przy okazji – jedzenie truje), wszechświat się rozszerza (tak, to Woody Allen), a na końcu i tak człowieka czeka podziwianie trawy od spodu.
Tłumaczy, że młodzi czują, że trzeba się jakoś ustawić. – Ale czują też, że nie będzie tak zaje***cie, jak być miało. Dlatego powściągnęli lejce myślenia o sukcesie. W latach 90. jak się mówiło o sukcesie, to się widziało garnitury, szklane wieżowce i czerwone Ferrari. Czasom dynamicznej zmiany towarzyszyło przekonanie, że każdy może zarobić dzikie hajsy, urządzić się w dużym mieście, by wieczorami w wannie pełnej piany popijać szampana z truskawkami – dodaje badaczka.
Anna Maria Szutowicz - etnografka i antropolożka kultury. Właścicielka Y&Lovers - agencji specjalizującej się w projektowaniu i analizie badań młodych Polaków oraz doradztwie strategicznym na ich bazie. Pracuje z teamem egoistycznych, roszczeniowych, uzależnionych od fidbeku i lajków badaczy i od nich uczy się jak żyć.
