
Problem z językiem
Bartek od kilku lat jeździ Uberem. I z jego obserwacji wynika, że aż 60 proc. kierowców, na których trafia, to obcokrajowcy, zwykle z Ukrainy lub Białorusi. Biuro prasowe Uber Polska prezentuje twarde dane: – W tej chwili kierowcy pochodzący spoza Polski stanowią 9,7 procent aktywnych kierowców oferujących swoje usługi za pośrednictwem aplikacji – mówi Magdalena Szulc. To dane na Polskę, w Warszawie ten odsetek może prezentować się inaczej.
Kwestia komunikacji. Z odbiorem klienta Ubera bywa różnie. Czasem ciężko mu trafić pod właściwy adres, czasami trzeba coś wyjaśnić. Zdecydowana większość kierowców ze Wschodu mówi bardzo słabo po polsku. Wytłumaczenie im czegoś przez telefon jest najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Ostatnio kierowca stał sobie przez dobre 5 minut po drugiej stronie bloku, choć GPS zawsze prowadzi tuż pod klatkę. Ani nie zadzwonił, ani nie napisał. Gdy przekręciłem do niego sam, powiedział jedynie: "bus bus bus". Chodziło o to, że stoi na alejce autobusowej, do której sam musiałem dolecieć przez krzaki. Dramat.
Powiem szczerze, że jeśli czas mi pozwala, to celowo unikam kierowców z Ukrainy. Nie z powodu uprzedzeń, ale z powodu jakości obsługi. Może trzeba zasugerować firmie, by zorganizowała jakiś kurs językowy? I by przypomniała, że standardy obsługi klienta w Polsce są już jednak bardziej zachodnioeuropejskie? Z drugiej strony, nie wystawiam im negatywnych ocen, bo mam świadomość, że często mają skomplikowaną sytuację życiową i z różnych powodów znaleźli się w Polsce.
Porozmawiajmy o życiu, może na kawie?
Beata zwykle nie ma większych problemów w komunikacji z kierowcami Ubera, nawet jeśli pochodzą ze Wschodu. – Nie bardzo mówią po polsku, więc właściwie rzadko się odzywają – zaznacza. Ale inaczej było, gdy nocą jechała z przyjaciółką. Dyskutowały o ślubach, dzieciach, związkach. Ni stąd, ni zowąd do rozmowy włączył się kierowca. I pokazał swoje radykalne oblicze. – Zaczął mówić, że ślub jest konieczny i kobieta musi koniecznie wziąć nazwisko męża. Jeśli tego nie zrobi, to co to za ślub – wspomina Beata. One miały odmienne zdanie, więc dyskusja była burzliwa. Zdarzyło się także, że inni kierowcy – obcokrajowcy próbowali zainteresować ją barwnymi faktami ze swojego życia, jak np. że ich "samochód gra w serialu" "Na Wspólnej".
Jak tam dojechać?
Na tym jednak nie koniec. Wielu kierowców Ubera pochodzących ze Wschodu nie zna topografii miasta. – Często w stu procentach polegają wyłącznie na nawigacji, nie znając miasta. Ale to także zarzut, który można skierować pod adresem i niektórych Polaków. Ci też nie raz przewieźli mnie nazwijmy to dyskusyjną trasą. Z drugiej strony, gdy kiedyś w Nowym Jorku pokazałem kierowcy taksówki adres docelowy, stwierdził, że nie potrafi czytać – opowiada Bartek. Wtóruje mu Wojtek, który jechał bardzo prostą trasą: z warszawskiej Woli na Plac Piłsudskiego. – Za kółkiem siedziała kobieta, nie miała nawigacji i trzeba było ją kierować – narzeka Wojtek. – Jeden z klientów opowiadał mi, że pracuje w Norwegii i wylatuje z Modlina. Kiedyś mu się trafił kierowca, który miał trudność, by dojechać do Modlina, co wydaje się proste. Nie mógł sobie spokojnie pół godziny posiedzieć, tylko musiał go nawigować.
Ciekawe jest, jak obecność Ukraińców wpłynęła na konflikt pomiędzy kierowcami Ubera a taksówkarzami. Oni mają te swoje grupy reagowania i czasami nas zatrzymują. Wie pani co? Ostatnio trafili na jakiegoś Ukraińca z tej niby "mini uberowej korporacji", w ciągu kilku minut obok dojechało kilku wielkich facetów. Pobili jednego z taksówkarzy. Jakiś czas później usłyszałem, że "teraz Wy, Polacy w Uberze, macie na jakiś czas spokój. Polujemy tylko na Ukraińców, żeby znaleźć tych, którzy pobili naszego".
Bez uogólnień
Monika dla odmiany chwali zagranicznych kierowców Ubera. – Miły, sympatyczny, rozmowny, ogarnięty, dowiózł dobrze i na czas. Pierwszy kierowca nie-Polak od jakiś 20 przejazdów w ostatnich tygodniach – mówi. Nie jest w tym zresztą osamotniona. – Raz trafiłem na obcokrajowca, do tego był bardzo miły, samochody są czyste i przyjemne, a kierowcy w 80 procentach rozmowni i ciekawi – pisze jeden z internautów. Kasia dodaje: – Ja też mogę mówić tylko pozytywnie. Nie miałam żadnych niemiłych incydentów. Magdalena Szulc z biura prasowego Uber Polska tłumaczy, że średnia ocen dla kierowców oferujących swoje usługi w Polsce wynosi 4,83 (w skali od 1 do 5). – I co należy podkreślić – średnia ocen kierowców, którzy nie są Polakami nie odbiega od ocen Polaków – zaznacza Szulc.
Wszyscy kierowcy oferujący usługi za pośrednictwem aplikacji muszą mieć min. 21 lat i posiadać prawo jazdy co najmniej od roku. Muszą znać język polski na poziomie komunikatywnym. Weryfikujemy także kwestię związaną z samochodem - auto musi być w odpowiednim wieku i stanie technicznym, musi mieć ważne ubezpieczenie i badanie techniczne) oraz przejrzystością podatkową - partnerzy muszą nam dostarczyć dane spółki, ponieważ po każdym przejeździe wystawiana jest faktura.Ponadto muszą to być osoby przebywające w Polsce legalnie. Są wśród nich zarówno uchodźcy czy osoby, które są w procedurze o nadanie statusu uchodźcy bądź przyznanie innej formy opieki, np pobytu tolerowanego oraz osoby, które przyjechały do Polski w celach zarobkowych. Co zresztą oddaję zmieniającą się strukturę społeczną w Polsce - w Polsce mieszka i pracuje coraz więcej obcokrajowców - część z nich przyjechała do naszego kraju w związku z prześladowaniami w kraju pochodzenia, część wybrała życie w Polsce z innych powodów.