
Reklama.
Ta podróż miała być dla nich ważna i pouczająca. Celem odwiedzin kraju nad Wisłą było bowiem poznanie historii Holocaustu. Za sprawą szalejącej w Polsce "dobrej zmiany" nastolatkowie z Berlina uczyli się o prześladowaniach ze względu na wyznanie lub kolor skóry nie tylko w miejscach pamięci. Sami stali się celem takich prześladowań na polskich ulicach, w sklepach i restauracjach, a nawet w... synagodze. Jak relacjonuje autor tego szokującego reportażu, po jednej z napaści przybysze z Niemiec mieli też problemy z uzyskaniem pomocy policji.
W Łodzi dziewczyny noszące muzułmańskie nakrycia głowy były kilkukrotnie wyzywane, a jednej grożono uderzeniem jedzeniem w twarz. Nie lepiej przyjęto cudzoziemców w stolicy Polski, gdzie nastolatki zwyzywano w hotelu i jednym z centrów handlowych. W warszawskim sklepie ochroniarz wyrzucił jedną z dziewczyn z rozmowę telefoniczną w jej ojczystym języku.
Najgorzej było jednak w Lublinie. To tam jedna z uczestniczek wycieczki została opluta w centrum miasta, na co przebywający w pobliżu policjanci mieli zareagować śmiechem i odmówić pomocy. To tam na starówce odmówiono młodym ludziom sprzedaży wody ze względu na to, iż nie byli Polakami. To tam pod nogi jednej z muzułmanek rzucono wibrator. To na ulicach Lublina jedną z dziewczyn oblano wodą i zaczęto agresywnie odpędzać. Także tam "ze względów bezpieczeństwa" polscy ochroniarze odmówili tej wycieczce wejścia do synagogi.
Przedstawione w reportażu relacje nastolatków z Berlina są po prostu przerażające i stanowią dowód na to, iż Polska staje się miejscem coraz bardziej niebezpiecznym dla odwiedzających ją cudzoziemców. Gdy takie doświadczenia przywozi znad Wisły młodzież chcąca poznać historię Holocaustu, trudno dziwić się, że na świecie mówią o "polskich obozach koncentracyjnych" i dziwią się, gdy Polacy przeciwko temu protestują.
źródło: WP.pl