
Program "Woronicza 17" zawsze przynosi rewelacje, które tankują paliwo na początek politycznego tygodnia. Nie inaczej było wczoraj, kiedy to prezydencki doradca prof. Andrzej Zybertowicz ukuł kolejną już spiskową teorię, według której to amerykański gigant technologiczny miał wspierać organizacje pozarządowe, które przeszkadzają PiS. Oczywiście w ramach lewackiego, ogólnoświatowego spisku. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak to jest z tą "lewacką" pomocą Google'a.
przez wykorzystywanie danych osobowych gromadzonych przez firmę do mikrotargetingu i wpływania na społeczne nastroje w Polsce. A wszystko przez rzekomo lewacką orientację amerykańskiej korporacji.
Należałoby też pokrótce wyjaśnić pojęcie mikrotargetingu. Jest to wykorzystywanie portretu psychologicznego użytkownika internetu w celu kierowania do niego wybranych, specjalnie skrojonych treści na stronach internetowych. Możliwość stworzenia obrazu osoby korzystającej z internetu opracował polski psycholog, dr Michał Kosiński z Uniwersytetu Stanforda. Jest to bardzo smaczny kąsek dla firm i twórców treści reklamowych. Jednak największą popularność, technika ta zdobyła dzięki ostatnim wyborom prezydenckim w USA. Sztab wyborczy obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych rozsyłał m.in. przez Facebooka setki tysięcy różnych wariacji jego argumentów. Wiadomości różniły się mikroskopijnymi detalami tak, aby psychologicznie mogły idealnie dopasować się do różnych odbiorców. Do zidentyfikowanych wyborców Hillary Clinton trafiało za to komunikaty zniechęcające do wzięcia udziału w wyborach i informacje niekorzystne dla kandydatki. Zapewne na tym właśnie profesor Zybertowicz oparł swoją karkołomną teorię.
Na pewno jest to sprawa bezpieczeństwa państwa, także bezpieczeństwa kulturowego. Nie podano informacji, które obok tych ważnych, wydaje się chyba ważniejsza, może nawet w perspektywie chronologii. Otóż ta fundacja otrzymała w ciągu 2 lat usługi od firmy Google, które oszacowano na powyżej 0,5 milion złotych. Google jest posiadaczem ogromnej ilości danych osobowych, prywatnych. Za pomocą takich informacji mona bardzo precyzyjnie targetować grupy i osoby, które próbuje się mobilizować do działań politycznych.
Powiązanie tych dwóch kierunku wpływów – ujawnia się dziwne pieniądze ze Wschodu i wsparcie amerykańskiego podmiotu gospodarczego, związanego ze środowiskami lewicowymi - ta sprawa musi być poddana bardzo głębokiej analizie, czy dane osobowe nie były wykorzystane i przekazane tej fundacji w celu bardziej precyzyjnego targetowania czyli celowania z przekazami do tych środowisk, które są podatne na mobilizację pod kątem pewnych haseł politycznych.
Trzeba jednak przyznać, że doradca prezydenta Andrzeja Dudy potrafi natychmiast wywołać do tablicy zainteresowanych. Na spiskową teorię profesora Zybertowicza od razy zareagowała przedstawicielka Google na Europę Środkowo-Wschodnią Marta Poslad.
Nie chodzi tu o darowiznę pieniężną, a o udostępnianie usług w ramach naszego globalnego programu Google dla Organizacji Non-profit. Wszystkie polskie fundacje i stowarzyszenia zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym mogą korzystać z tego programu. Robi to ponad 20 tysięcy organizacji z ponad 50 krajów, w tym kilkaset z Polski.
Organizacji pozarządowych z Polski, które korzystają z pomocy jest kilkaset i bez dogłębnej analizy trudno uwierzyć, że są to tylko te związane z polityką z tej "drugiej strony barykady". Można zacząć od najprostszej wydawałoby się rzeczy jak... kanał na YouTube czy skrzynka kontaktowa na popularnym Gmailu. Bardzo dużo organizacji (choćby "Solidarni 2010"), prowadzi swoje kanały w tym serwisie. To też wchodzi w zakres pomocy amerykańskiego koncernu. Z pakietu pomocy korzysta na przykład Fundacja Polskich Wartości. Jak czytamy na stronie fundacji:
Krzewienie wartości patriotycznych, upowszechnianie wiedzy z zakresu historii i tradycji narodowych Polski, inicjowanie porozumienia między pokoleniami, podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz budowanie świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej, organizowanie koncertów, wystaw, pokazów, dbanie o miejsca pamięci, wspieranie działań wychowawczych kształtujących postawy patriotyczne i obywatelskie, pomoc i współpraca z Polakami z zagranicy, popularyzacja, uczestnictwo, rozwój i organizacja działań w zakresie propagowania historii i tradycji narodowych, prowadzenie działalności edukacyjnej wśród dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Czytaj więcej
Gdyby chcieć podsumować rozważania i uwagi prof. Andrzeja Zybertowicza, wszystkie organizacje korzystające ze wsparcia Google są niechybnie powiązane z zagranicznymi grupami oligarchicznymi wykorzystującymi technologię do brudnej gry na światowym porządku. A te z kolei są powiązane z ich założycielami i szefami, którzy z pewnością mają zatargi z lewackimi politykami i ludźmi posiadającymi ogromne pieniądze i mającymi wpływ na społeczeństwa na całym globie. Na samym szczycie tej piramidy musimy spotkać ciemne, antychrześcijańskie, masońskie siły, czyhające na takie społeczeństwa jak polskie. Naprawdę?
