Nie tylko korniki atakują Puszczę Białowieską. W Polsce pojawiła się też niezwykła ćma. Przywędrowała z Azji i sieje spustoszenie w Krakowie i innych miastach na południu. Zaatakowała bukszpany na Plantach, wokół Wawelu, przy Uniwersytecie Jagiellońskim, w Ogrodzie Botanicznym.... – To prawdziwa plaga. Wygląda to strasznie. W Parku Jordana dosłownie ogołociła krzewy – mówi nam entomolog z krakowskiej Zieleni Miejskiej. Ćma bukszpanowa to prawdziwa zmora. Nie ma naturalnych wrogów. Nie wiadomo, jak z nią walczyć. Kto wie, może to następne pole do popisu dla ministra środowiska?
Bukszpany są wszędzie. W małych ogródkach, w parkach miejskich, w doniczkach na balkonach. Ogromne, pięknie, fikuśnie przystrzyżone i w postaci zwykłych żywopłotów. I to wszystko zjada teraz ćma. Jak twierdzą niektórzy, wręcz pożera, bo z krzaka zostają tylko suche badyle. W sieci jest coraz więcej takich zdjęć. Coraz więcej też internautów bije na alarm i ostrzega: "Sprawdzajcie swoje bukszpany".
"W moim ogrodzie wystarczyły trzy dni, bukszpany miały po 30 lat. Dramat. U sąsiadów tak samo. Jest wstrętna, jak je to nawet chrumka jak szarańcza" – opisuje jedna z internautek. Inna: "Dwa tygodnie i pożarła mi żywopłot!".
"Ćma kroczy na północ"
Ćma Cydalima Perspectalis pojawiła się w Polsce w ostatnich latach, według niektórych źródeł silnie dała się zaobserwować w ubiegłym roku, ale dopiero teraz widać, jakie sieje spustoszenie. Szczególnie w Krakowie. Tu jest jej najwięcej. Tu widać najbardziej spektakularne efekty nie tylko w przydomowych ogródkach.
– Ona nawet nazwy nie ma. Jest nazywana ćmą bukszpanową i tak się przyjęło. W tej chwili drugie pokolenie kończy żer i pewnie będzie trzecie. Nie ukrywam, że problem jest. W Krakowie to prawdziwa plaga, ale ćma jest też już we wszystkich większych miastach południowej Polski, a także w Warszawie. I kroczy na północ – mówi naTemat Przemysław Szwalko, główny specjalista Zespołu ds. Lasów i Przyrody w Zarządzie Zieleni Miejskiej w Krakowie.
Osobiście przygląda się każdemu bukszpanowi, który widzi w Krakowie. – I z przykrością stwierdzam, że wszystkie, które oglądałem, są zaatakowane przez ćmę. Widać na nich gąsienice, które żerują, liście są poogryzane. Niektóre bukszpany są w takim stanie, że raczej nie ma żadnych szans, aby mogły przeżyć – mówi.
Niemcy nie dają rady
Owad przywędrował do nas ze wschodniej Azji. Do Europy zawitał w 2007 roku, pierwszy raz zaobserwowano go w południowo-zachodnich Niemczech i w Holandii, potem w Szwajcarii i Francji, Anglii, Austrii, Belgii i na Węgrzech. W bazie danych na stronie poświęconej szkodnikom Cabi.org wymieniono ponad 20 państw Europy, w których ten szkodnik się rozprzestrzenił lub został zlokalizowany. Rok temu w sprawie ćmy powstała nawet rezolucja do Parlamentu Europejskiego - o uznanie jej za szkodliwą i wsparcie dla jej zwalczania.
Polski na tej liście nie ma. U nas "inwazja" jest świeża. Skąd ćma wzięła się u nas? Jedni mówią, że być może ktoś przywiózł z innego kraju zainfekowane sadzonki. Inni, że motyl dobrze lata z podmuchami wiatru i sam mógł do nas dotrzeć np. z Niemiec.
– To doskonale widać, jak larwy ćmy zaczynają zjadać bukszpana. Trzeba oglądać liście. One zjadają środek, zostawiają tę jakby obwódkę. Sama dzięki temu poznałam, że zaatakowały mój krzak – opowiada nam jedna z mieszkanek Krakowa. Mówi, że jak odchyliła gałązki i zajrzała do środka krzaka, zobaczyła cały rój larw. Wyciągnęła ich ze 20. – Na drugi dzień też były. Można usuwać, a one ciągle są. Żeby się tego pozbyć i uratować krzak trzeba go dokładnie i bardzo często oglądać. No i usuwać larwy. Albo podłożyć pod spód kawałek tkaniny i wytrząsać – mówi.
Kto jednak ma na to czas? Niektórzy próbują pryskać. – Jest plaga. Dostajemy zlecenia oprysków. Niektórzy nawet zgłaszają się do nas, by zrobić to profilaktycznie – przyznaje Michał Nowak z firmy Twój Ogrodnik. Inni wycinają krzewy i je palą. "Czy bukszpanowe krzewy oraz żywopłoty na zawsze znikną z krakowskich parków i ogrodów? W Polsce nie ma zarejestrowanego preparatu na tego szkodnika" - donosiła niedawno krakowska TVP.
Jak z tym walczyć
Przemysław Szwalko przyznaje, że do Krakowa dzwonią ostatnio z innych miast, bo u nich też ćma się pojawiła. Pytają, co robić. – Poznań, Przemyśl, Śląsk, Rzeszów. Czytałem, że pojawiła się też w Warszawie na Bemowie. Starają dowiedzieć czegoś od nas, choć nie mamy dużych doświadczeń, dopiero próbujemy z tym walczyć – mówi.
Szukają sposobów. – Stosujemy pułapki feromonowe [rodzaj lepów na samce motyla], ale trudno w tej chwili ocenić ich skuteczność. Dziś oglądaliśmy z dyrektorem Łukaszem Pawlikiem żywopłoty w Parku Jordana, które są doszczętnie ogołocone. W środku było bardzo dużo gąsienic. Zastanawialiśmy się, czy byłoby możliwe wypłukiwanie ich pod ciśnieniem. Będziemy próbować – mówi.
Przemysław Szwalko dodaje, że w czerwcu był nad morzem i tam również przyglądał się bukszpanom, ale na szczęście – jak na razie – krzewy były czyste. Zastanawia go jeszcze jedna rzecz: – Martwię się, co ludzie włożą do koszyczka wielkanocnego w przyszłym roku. I w jakiej cenie może być bukszpan.
Reklama.
Przemysław Szwalko
Motyle ćmy składają jaja w grupach po 20-30 sztuk po spodniej stronie blaszki liściowej liści bukszpanu. Larwy zimują ukryte między dwoma listkami. Gdyby były wielkie mrozy, być może byłaby szansa, żeby je wymroziło. Gąsienica ma do 4 cm długości. Motyl powinien latać o zmierzchu i wieczorem, ale u nas lata nawet w dzień. Nie ma czynników oporu środowiska. Dochodzi do dyspersji, jest możliwość, by przenosił się na inne rodzaje krzewów. Jak larwa zje bukszpan, może rzucić się na inne gatunki.