Reklama.
"To wiceminister Kownacki powinien wylecieć po aferze z Autosanem" – komentuje publicysta Bartosz Wiciński. Na światło dzienne wychodzą bowiem nowe fakty, które dowodzą, że spóźnienie z wysłaniem oferty w przetargu zorganizowanym przez wojsko nie było przypadkiem. I przerzucanie winy na poprzedników jest w tym przypadku co najmniej nie na miejscu.
Firma wykonała typową ściemę, by spełnić żądania ministra. Zapowiedziała, że weźmie udział w przetargu i jest do niego gotowa, bo zarząd bał się, że politycy znów się wściekną. To nie jest jedyny taki przypadek. Podobnie wygląda sprawa z dronami. MON chce, by koniecznie wykonał je należący do ministerstwa PGZ. W Bydgoszczy powstało nawet "centrum kompetencji" produkcji dronów, ale to tylko kartka na drzwiach. Polska Grupa Zbrojeniowa raczej nie jest w stanie nic takiego wyprodukować. Problem z Autosanem polega na tym, że po raz pierwszy ściema tak łatwo przedostała się do opinii publicznej.