
W ostatnich dniach założyła profil na FB "POMOC dla Dawida Szydło więzionego w Czarnogórze" i od nowa zaczęła nagłaśniać sprawę brata. Organizować pomoc. Wreszcie dobijać się do drzwi najważniejszych instytucji w kraju. – Mam żal do wszystkich, bo nikt w tej sprawie nic nie zrobił – mówi. Właśnie wysłała listy do MSZ, Ministerstwa Sprawiedliwości i Kancelarii Prezydenta RP. Do ostatniego załączyła list od brata. Bo Dawid Szydło sam postanowił wyjaśnić prezydentowi, jak z tym pożarem było.
"Wiem, że ma Pan całą Polskę na głowie i ogrom pracy na co dzień. Jestem za to niepowtarzalnie wdzięczny. Modlę się za Pana i całą Polską Rodzinę. Mimo wszystko wierzę, że znajdzie Pan chwilę, by zerknąć na moją sprawę, bym mógł wrócić do mojej rodziny. Liczę na Pańską pomoc".
Dawid Szydło ma 27 lat. Po przerwie wrócił na Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach, studiuje malarstwo, właśnie w październiku miał rozpocząć III rok. Jest bardzo religijny, zaangażowany w wolontariat i akcje charytatywne, należy do Skautów Europy, związany jest z salezjańskim Oratorium św. Jana Bosko w Oświęcimiu. I właśnie z tą instytucją wybrał się na wakacyjny wyjazd do Czarnogóry. Pojechało ich tam około 100 osób. Faktem jest, że się zgubił i rozniecił ogień, tego nikt nie kwestionuje.
"Znaki, jakie dawałem, machając koszulką zawieszoną na 4-5 metrowym kiju nie zostały zauważone. Padła decyzja, by rozpalić ogień. Jako skaut miałem przy sobie zapalniczkę, igłę, nici, taśmę oraz kilka innych przydatnych rzeczy. Wiedziałem, że ogień w tych warunkach jest ekstremalnie niebezpieczny. Od kilku miesięcy w tym rejonie nie padał deszcz. Wszystko było wysuszone na wiór. Skleciłem małe palenisko z kamieni i zapaliłem patyki, suchą trawę i trochę liści, by powstał dym. Nikt go nie zauważył. Wiedziałem, że nie mogę zapalić większego ognia, bo ten szybko przeniesie się na pobliskie krzewy i trawy."
"Z ofiary ratującej własne życie stałem się kryminalistą, terrorystą – podpalaczem. Odłączony od swojego kraju, języka, rodziny, bliskich i Kościoła. Zamknięty. Skazany bez wyroków. Przez ten czas adwokat z urzędu odwiedził mnie tylko raz. Pierwszego dnia w Podgoricy. Bardzo pomaga mi Konsul, pan Ryszard Michalski, ofiarując swoje wsparcie, kontaktując się z moją rodziną, odwiedzając mnie".
Jego siostra jest mocno poruszona tym, że w mediach były bardzo jednostronne relacje. Albo pojawiały się niedorzeczne bzdury, historia zaczęła żyć własnym życiem, również za granicą. Bardzo szybko z Dawida zrobiono przestępcę.
Na co teraz liczy najbardziej? – W tym tygodniu ma być rozprawa. Po niej chcemy zmienić prawnika, choć też z listy, którą otrzymaliśmy już z czarnogórskiego MSZ. Ale może będzie to prawnik znający angielski – mówi.
Odpowiedź MSZ
Zakres pomocy konsularnej reguluje ustawa z dnia 25 czerwca 2015 r. - Prawo konsularne (Dz.U. z 2017 r. poz. 1545). Zgodnie z zapisami ustawy „Konsul udziela pomocy obywatelowi polskiemu, w szczególności w razie poważnego wypadku lub ciężkiej choroby, aresztowania lub zatrzymania tego obywatela, w razie aktu przemocy, którego ofiarą padł obywatel polski, w razie zgonu obywatela polskiego lub konieczności nagłego powrotu obywatela polskiego pozbawionego środków finansowych do Rzeczypospolitej Polskiej albo do państwa zamieszkania”.
Konsul RP w Podgoricy niezwłocznie po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu obywatela polskiego podjął stosowne działania, m.in. był obecny w charakterze obserwatora na rozprawie wstępnej w sądzie w Barze, spotkał się z zatrzymanym oraz przekazał mu dane kontaktowe umożliwiające mu skontaktowanie się w każdym czasie z urzędem konsularnym. Po uzyskaniu zezwolenia sędziego, Konsul raz w tygodniu odwiedza zatrzymanego, przekazując niezbędne artykuły.
Postępowanie w sprawie prowadzą władze czarnogórskie. Konsul oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych monitoruje sprawę zatrzymanego obywatela polskiego.