10 lipca białymi różami do Jarosława Kaczyńskiego i spółki machało na pl. Zamkowym w Warszawie kilka tysięcy Polaków.
10 lipca białymi różami do Jarosława Kaczyńskiego i spółki machało na pl. Zamkowym w Warszawie kilka tysięcy Polaków. Fot. Maciej Stanik / naTemat

W sieci furorę robi "Protokół przesłuchania osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie" z postępowania w sprawie jednej z uczestniczek lipcowych protestów przeciwko upolitycznianiu katastrofy smoleńskiej. Wszystko dlatego, że tworzący ten dokument policjant chyba zrobił bardzo wiele, by między słowami pokazać absurd działań, do których zmusiło go obowiązujące dziś prawo.

REKLAMA
Letnie miesięcznice smoleńskie nie przebiegały w sielankowej dla Prawa i Sprawiedliwości atmosferze. Szczególnie gorąco było 10 lipca, gdy członkowie organizacji Obywatele RP, Komitetu Obrony Demokracji i inny sympatycy opozycji tłumnie wyszli na Plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście w ramach tzw. kontrmiesięcznicy. Ich "broń" w walce przeciwko partii rządzącej stanowiły wówczas białe róże, którymi w pokojowy sposób wymachiwano do działaczy PiS. Ten widok rozsierdził samego Jarosława Kaczyńskiego, który tradycyjne orędzie z drabinki rozstawianej pod Pałacem Prezydenckim w dużej mierze poświęcił temu, iż "białe róże to symbol nienawiści i głupoty".
Przez ostatnie miesiące o tamtych obrazach i emocjach jednak zapomniano. Aż do teraz, gdy wracają one za sprawą pewnego warszawskiego policjanta, który sporządził protokół przesłuchania kobiety, która 10 lipca protestowały z białą różą w ręku. Ta kobieta nie tylko pokojowo machała kwiatem do PiS-owców, ale i sforsowała policyjne barierki, by zablokować trasę przemarszu prezesa Kaczyńskiego. I za to grozi jej kara ograniczenia wolności lub grzywny, o której mowa w art. 52 §2 kodeksu wykroczeń.
Funkcjonariusz, który ją przesłuchiwał protokół spisał jednak w taki sposób, że całą uwagę przykuwa zupełnie co innego. Bo otóż w opisie czynu czytamy, że "w dniu 10 lipca 2017 około godz. 19:20 w Warszawie na Pl. Zamkowym znajdując się za barierką oddzielającą trasę przemarszu uczestników zgromadzenia cyklicznego upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, machając w ich kierunku trzymaną w ręku białą różą, a następnie siedząc na deptaku usiłowała przeszkodzić w przebiegu wyżej wymienionego zgromadzenia".
Oczywiście, gdyby osoba ta machała białą różą zza barierek i nie blokowała przemarszu, zapewne nie groziłyby jej problemy z prawem. Opis jej czynu brzmi jednak tak, że wszyscy skupiają się tylko i wyłącznie na machaniu białą różą. "Historycy będą kiedyś mieli ubaw", "Za głębokiego PRLu milicja też wpisywała takie bzdury w protokołach. Mamy 2017 rok, a komuna, jak widać, ma się dobrze", "Ciekawe kiedy #PiSkomuna zacznie karać za oddychanie tym samym powietrzem, co I sekretarz PiS?" – oburzają się internauci.