Justyna Samolińska naraziła się wielu internautom. Napisała w sieci o dwuznacznej propozycji, jaką przed dwoma laty miał jej złożyć poseł Marek Jakubiak. Jej zdaniem obecny atak sprowokowali posłowie Kukiz'15. – Ani Paweł Kukiz, ani Marek Jakubiak nie są uderzająco pięknymi mężczyznami. Ale nikt nie mówi o ich płciowości, atrakcyjności. Męska atrakcyjność w polityce nie jest wyznacznikiem niczego, tymczasem kobiety są ciągle oceniane przez pryzmat wyglądu – stwierdza Samolińska w rozmowie z naTemat.
Aktualizacja: Poseł Jakubiak odpowiedział naszej rozmówczyni za pośrednictwem Facebooka – już po publikacji wywiadu. "To jest szaleństwo, ręce opadają" – skomentował i zapowiedział podjęcie kroków w tej sprawie oraz walkę o swoje dobre imię.
Dlaczego akurat teraz, po dwóch latach od sytuacji w studiu TVP z udziałem posła Marka Jakubiaka, zdecydowała się pani o niej publicznie opowiedzieć?
Zirytowała mnie hipokryzja prawicy. Jakubiak to przykład na to, jakie zachowania wobec kobiet są tolerowane wśród polityków prawicy. A także, jak duże jest przyzwolenie na przedmiotowe traktowanie kobiet i seksizm.
Pani zdaniem kobiety w prawicowym środowisku rzadziej zabierają głos w tej sprawie?
W tym środowisku jest mniejsze przyzwolenie na to, by stanąć i powiedzieć: "hej, spotkała mnie taka krzywda" niż w środowisku lewicowym. Dziewczyny, które otwarcie nazwały Michała Wybieralskiego i Jakuba Dymka "sprawcami przemocy seksualnej" są bardzo odważne. Nie chcę mówić za nie, ale z tego co widzę wynika, że w swoim otoczeniu mogą liczyć na wsparcie. Nikt nie mówi im, że są paskudne i że to niemożliwe, iż ktoś je skrzywdził. Niewiele osób poza jednym z zainteresowanych podważa ich słowa, co najwyżej pojawiają się głosy o nie do końca prawidłowo rozumianym “domniemaniu niewinności”, tak jakby o krzywdzie w ogóle nie można było mówić, dopóki nie ma się w ręku wyroku sądowego. Zostały poważnie potraktowane przez obie redakcje - “Gazetę Wyborczą”, która rozpoczęła postępowanie wewnętrzne i “Krytykę Polityczną”.
W środowisku prawicowym za każdym razem, gdy coś takiego się dzieje, oskarża się ofiarę, obrzuca ją błotem, robi z niej wariatkę, oskarża o “bogatą fantazję” albo po prostu o rozwiązłość.
Nie chciałabym porównywać tych dwóch spraw. Agnieszka Ziółkowska, Patrycja Wieczorkiewicz, Dominika Dymińska, Sara Czyż mówią o bardzo poważnych przypadkach przemocy. W tych tekstach mowa o gwałcie, pobiciu, molestowaniu seksualnym w pracy. To, o czym ja powiedziałam w porównaniu do historii tych kobiet, jest sprawą w gruncie rzeczy dosyć błahą. W moim przypadku nie mówimy o przestępstwie karnym, ale o chamskiej odzywce. Takie sytuacje – słuchanie niechcianych aluzji czy propozycji w miejscu pracy czy w przestrzeni publicznej, to niestety codzienność ogromnej większości kobiet w Polsce.
Poseł Marek Jakubiak traktuje kobiety jak "kawałek mięsa" – to jeden z pani komentarzy.
Nie jest tajemnicą, że stosunek Marka Jakubiaka do kobiet jest niewłaściwy. Przypominam, jak na sali sejmowej ciągnął Elżbietę Borowską za włosy. Do dziennikarki Maliny Błańskiej zwracał się per "maleństwo". Kiedy posłanka Nowoczesnej, Paulina Henning-Kloska wyszła ze studia TVP w proteście przeciwko wypowiedziom pana Pawlickiego, wówczas Jakubiak powiedział, że nie zdziwiłby się, gdyby wyszła spod stołu. Zarówno dla internautów, jak i dla rechoczących panów w studio, była to odzywka nawiązująca do seksu oralnego. Tego typu chamskie i uprzedmiotawiające teksty są na porządku dziennym i są akceptowane w przestrzeni publicznej. Jest więcej niż prawdopodobne, że jeszcze gorsze rzeczy dzieją się w przestrzeni prywatnej.
Wiele osób wytyka, że przez to, że zwlekała pani dwa lata z upublicznieniem tej historii, jest ona mało wiarygodna. I zdaje się, że większość internautów trzyma stronę posłów Kukiz'15.
Środowiska skrajnie prawicowe, jak Paweł Kukiz, narodowcy, Janusz Korwin-Mikke wśród swoich fanów mają wielu młodych i sfrustrowanych mężczyzn, którzy spędzają sporo czasu w internecie i nie mają żadnych barier, żeby pisać o obcych kobietach najgorsze rzeczy. Gdyby wierzyć wynikom sond internetowych i komentarzom, Polską od dawna powinni rządzić skrajnie prawicowi mizogini. Ale otrzymuję też dużo wsparcia. Figura pana Marka Jakubiaka, rubasznego wujaszka w średnim wieku z wąsem, który pozwala sobie na seksistowskie zachowania, jest jasno rozpoznawana w społeczeństwie, zwłaszcza wśród kobiet. Na każdym weselu jest taki podchmielony wuj.
Jak pani zareagowała na to wspólne wyjście do toalety?
Byłam w szoku. To była jedna z moich pierwszych wizyt w telewizji. Był to dla mnie bardzo stresujący moment. Byłam skupiona przede wszystkim na tym, co zaraz powiem i na debacie wyborczej. Nie miałam pojęcia, jak się zachować. Zatkało mnie i w efekcie nie zrobiłam nic. To dość naturalne zachowanie – niewiele osób w takiej sytuacji miałoby odwagę głośno protestować, czy choćby zwrócić uwagę pozostałych gości, którzy pewnie nawet nie słyszeli rozmowy pomiędzy mną a Jakubiakiem.
Wyprowadził panią z równowagi?
Myślę, że to było jego celem. Uważam, że mężczyźni, którzy zachowują się w taki sposób, chcą zdeprymować kobietę. Tego typu odzywki, to raczej forma przemocy, narzędzie speszenia kogoś, "upupienia", a nie okazania zainteresowania. Nie rozumieją tego ci nieszczególnie lotni chłopcy, którzy twierdzą, że Jakubiak nie mógł się tak zachować, bo nie jestem dość ładna.
Seksizm to dla wielu polityczna broń?
Myślę, że tak. I to ze względu na to, że w ten sposób mężczyźni bronią swojej pozycji. Sejm i polityka są zdominowane przez mężczyzn. Kobiety, które przychodzą do polityki w taki sposób są umniejszane: albo się im mówi, że są seksbombami, albo ustawia się je na drugim biegunie – próbując zrobić z nich nieatrakcyjne potwory i w ten sposób je dyskredytować.
Ani Paweł Kukiz, ani Marek Jakubiak nie są uderzająco pięknymi mężczyznami. Ale nikt nie mówi o ich płciowości. Męska atrakcyjność w polityce nie jest wyznacznikiem niczego, tymczasem kobiety są ciągle oceniane przez pryzmat wyglądu. Proszę też zwrócić uwagę na Krystynę Pawłowicz, której tyle można zarzucić, a jednak połowa obelg dotyczy jej wyglądu. Dlaczego nikomu nie przychodzi do głowy, by oceniać atrakcyjność mężczyzn z Sejmu?
Myślę, że Ogórek celowo gra tym wizerunkiem. Trudno mówić tu o polityczce, ponieważ nie wiem, jakie poglądy polityczne ta reprezentuje. Zasadniczo jednak uważam, że zamiast skupiać się czy obwiniać kobiety, występujące w polityce jako “polepszaczki wizerunku”, trzeba zwrócić uwagę kto za nimi stoi. Dlaczego Jarosław Kaczyński nie chce usiąść w fotelu premiera i uczciwie stanąć przed Polakami jako osoba odpowiedzialna za dokonania PiS?
Ale te kobiety podjęły pewne decyzje i chciały stać się twarzami stojących za nimi mężczyzn.
No tak. To też ich odpowiedzialność: weszły w te role. Żeby to się zmieniło, trzeba przebudować całą scenę polityczną, zacząć traktować kobiety na równi z mężczyznami. W Razem robimy wszystko, żeby tak się działo – we wszystkich ciałach partyjnych, na listach wyborczych dbamy o parytety, równość płci jest dla nas bardzo ważna.
No cóż, po raz kolejny prawica próbuje ubrać nas w "komunizm" – zapowiadam, że w tym przypadku także, tak jak w poprzednich sytuacjach, wystąpimy na drogę sądową. Jeśli zaś chodzi o szumne zapowiedzi pana Jakubiaka o tym, że będą się z nami kontaktować jego prawnicy, to dotąd się to nie wydarzyło. Jestem gotowa, by w tej sprawie spotkać się w sądzie.
Oburzyła się pani widząc na Facebooku Kukiza własne zdjęcie?
Paweł Kukiz bardzo jasno pokazał, że nie szanuje kobiet. Opublikowanie mojego zdjęcia jako dowodu na to, że nikt nigdy by mnie nie molestował, bo jestem taka brzydka, jest i śmieszne, i żałosne. Nie obchodzi mnie ocena mojej urody przez Kukiza i jego fanklub z internetu.
No właśnie, cała armia internautów już ruszyła i hejt się na panią leje. Piszą, że jest pani: sfrustrowaną feministką, wspominają o pani partnerce, wyglądzie.
Co do Anny Adamczyk – to moja koleżanka z partii, obie się z tego śmiejemy. Została okrzyknięta moją partnerką, bo stanęła w mojej obronie. Myślę też, że panowie chcieli mnie po prostu obrazić. Nie udało się – w przeciwieństwie do nich nie jestem homofobką i w żadnym wypadku nie obraża mnie twierdzenie, że mogłabym być w związku z kobietą.
A jeśli pyta pani o moje życie prywatne – żyję z partnerem i dwójką dzieci, nic szczególnie ciekawego.
Dostaję wiadomości o tym, że nigdy nie uprawiałam seksu, albo o tym, że jestem lesbijką, albo prostytutką. Bardzo dużo różnych rzeczy piszą mi ci młodzi panowie, zasadniczo często ze sobą sprzecznych, ale powiedzmy sobie szczerze, że logika nie jest ich najmocniejszą stroną. Podobnie jak internetowe śledztwa.
Sądzi pani, że poseł Kukiz celowo sprowokował armię internetowych hejterów?
Sądzę, że tak. To się dzieje już któryś raz. Przypominam sytuację pani z Hejt Stop, która protestowała przeciwko wzywaniu do pobicia osób o innym kolorze skóry przez Mariusza Pudzianowskiego. Bardzo podobna akcja – Paweł Kukiz napisał, że chciałaby przyjęcia przez Polskę uchodźców, bo “marzy o gwałcie”. Obrzydliwe.
Po której ze stron opowiedziałaby się pani w w głośnej sprawie Anny Śmigulec i Janusza Rudnickiego?
Podobnie, jak w przypadku Jakubiaka nie ma mowy o poważnym przestępstwie, natomiast jest mowa o chamstwie. Dla mnie w tej sytuacji jest jasne, że Anna Śmigulec miała prawo poczuć się urażona. Też przyznaję, że nie bardzo rozumiem poczucie humoru polegające na tym, że kogokolwiek się wyzywa od ku***. Jeśli w jakieś grupie uważa się to za akceptowalne, to się nie wtrącam, ale w tym przypadku tak nie było. Kazimiera Szczuka i Magdalena Żakowska broniły swojego kolegi, zresztą moim zdaniem szkodząc mu w ten sposób. Naprawdę sensacyjne w tej sprawie nie było bowiem to, że pisarz jest chamem, ale to, że feministki bronią wulgarnego wyzywania kobiet. To ich głosy dały pretekst do wysmażenia materiału przez propagandzistów z "Wiadomości".
Akcja #metoo przynosi dobry skutek?
Ta akcja pokazuje, jak bardzo powszechnym doświadczeniem jest molestowanie, chamskie odzywki, przedmiotowe traktowanie. To doświadczenie każdej kobiety. Wiele moich koleżanek na początku akcji #metoo sądziło, że to nie jest o nich. A później zaczęły przypominać sobie sytuacje, które kiedyś im się przydarzyły, w których czuły się wykorzystane, poniżone, potraktowane jak kawałek mięsa, skrzywdzone. Samo opowiedzenie o tym i usłyszenie od innych “to straszne, to nie była twoja wina, nie powinno było cię to spotkać” ma już znaczenie.
W swoim otoczeniu widzę też, jak wielu mężczyzn nie zdawało sobie sprawy z tego, jak powszechne jest molestowanie i przemoc wobec kobiet – wielu z nich zrobiło sobie poważny rachunek sumienia i patrzy na te kwestie inaczej. Gdyby więcej facetów zastanawiało się nad tym, czy aby nie są zbyt nachalni, czy na pewno nie robią komuś krzywdy, nie naruszają granic, to sądzę, że wszystkim żyłoby się lepiej.
Reklama.
Justyna Samolińska na łamach WP Opinie
fragment tekstu o pośle Marku Jakubiaku
Pamiętam, jak na wieczorze wyborczym w 2015 roku zostałam w studiu telewizyjnym Piotra Kraśki posadzona przy ogromnym stole obok Marka Jakubiaka, który właśnie zostawał posłem. Program był długi, przez większość czasu zaproszeni goście, przedstawiciele komitetów wyborczych (wśród których byłam jedyną kobietą) nie mieli głosu, a telewizja transmitowała przemówienia Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce, następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim? Czytaj więcej