Reklama.
Prezes Fundacji "Nie lękajcie się" nie ma wątpliwości, że nie stało się to przypadkiem. Wyraża przy tym nadzieję, że przynajmniej w rejestrze niejawnym są dane duchownych-pedofilów. Marek Lisiński dokładnie bowiem prześledził rejestr publiczny i nie znalazł tam danych ani jednego księdza skazanego za przestępstwa na tle seksualnym wobec osób nieletnich.
Czy ministerstwo prowadzi jakiekolwiek statystyki, w których dzieli przestępców seksualnych na kategorie zawodowe (księża, dziennikarze, prawnicy itp.)?
Ustawa o z dnia 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym (Dz. U. poz. 862 i 1948), na mocy której wprowadzony został Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, nie przewiduje kategoryzowania sprawców według zawodu, czy wykonywanego zajęcia.
Czy w rejestrze publicznym są dane wszystkich osób skazanych prawomocnie za przestępstwa na tle seksualnym, czy też ich dane były w jakiś sposób wybierane? Jeśli tak, to na jakiej podstawie?
Najgroźniejsi przestępcy na tle seksualnym, poza umieszczeniem ich danych w rejestrze z dostępem ograniczonym, trafiają dodatkowo do rejestru publicznego.
Spośród sprawców czynów popełnionych przed 1 października 2017 r. do rejestru publicznego trafili sprawcy zgwałceń popełnionych ze szczególnym okrucieństwem oraz gwałciciele, których ofiarami były dzieci poniżej 15 roku życia. Każdy z tych sprawców, jeśli został skazany przed 1 października 2017 r. miał prawo wystąpić do sądu z wnioskiem o wyłączenie jego danych z rejestru publicznego.
W przypadku sprawców czynów popełnionych od 1 października 2017 r. do rejestru publicznego trafiają sprawcy zgwałceń popełnionych ze szczególnym okrucieństwem, gwałciciele, których ofiarami były dzieci poniżej 15 roku życia, a dodatkowo także recydywiści - jeśli którekolwiek przestępstwo na tle seksualnym popełnili na szkodę małoletniego (do 18 roku życia) i zostali uprzednio skazani na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania. Decyzję o umieszczeniu tych sprawców w Rejestrze publicznym sądy podejmują przy orzekaniu wyroków.
Czy w rejestrze niejawnym są dane osób, które nie zostały jeszcze skazane prawomocnie za przestępstwa na tle seksualnym i postępowanie sądowe wobec nich się wciąż toczy?
W Rejestrze z dostępem ograniczonym są zamieszczane dane osób prawomocnie skazanych za przestępstwa na tle seksualnym – m.in. pedofilów i gwałcicieli, osób przeciwko którym prawomocnie warunkowo umorzono postępowanie karne w sprawach lub wobec których prawomocnie orzeczono środki zabezpieczające w sprawach o takie przestępstwa, jak również nieletnich wobec których prawomocnie orzeczono środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze.
Spośród tych, którzy popełnili przestępstwo przed 1 października 2017 r., do Rejestru z dostępem ograniczonym bezwzględnie trafili sprawcy gwałtów ze szczególnym okrucieństwem oraz gwałciciele, których ofiary nie miały więcej niż 15 lat. Sprawcy ci nie mogli złożyć wniosku o wyłączenie zamieszczenia ich danych w rejestrze z dostępem ograniczonym. 1 października 2017 r. w rejestrze tym zostały zamieszczone dane około 800 takich przestępców.
Spośród sprawców czynów popełnionych przed 1 października 2017 r. do rejestru z dostępem ograniczonym trafili również gwałciciele, których ofiary miały więcej niż 15 lat, ale mniej niż 18 lat. co do których to sprawców sądy nie orzekły o wyłączeniu ich z rejestru. Tej kategorii sprawców przysługiwało bowiem uprawnienie do złożenia wniosku o wyłączenie z rejestru z dostępem ograniczonym.
Natomiast spośród tych, którzy popełnili przestępstwo po 1 października 2017 r., do rejestru z dostępem ograniczonym trafiają wszyscy gwałciciele i pedofile, a także stręczyciele dzieci i skazani, którzy posługiwali się pornografią na szkodę dzieci. Tylko w wyjątkowych przypadkach sądy mogą orzec, że dane skazanego nie trafią do rejestru. Chodzi głównie o sytuacje, kiedy mogłoby ucierpieć dobro poszkodowanych, zwłaszcza dziecka (np. gdy skutkiem ujawnienia danych pedofila byłoby publiczne wskazanie ofiary) albo umieszczenie danych w rejestrze wywołałoby niewspółmiernie surowe skutki dla skazanego.
W naszym rejestrze jest ponad 50 księży, którzy zostali już prawomocnie skazani m.in. za gwałty. Niektórzy z nich wciąż siedzą w więzieniu, inni są już na wolności. Szukałem ich nazwisk, ale nie ma ich w tym rejestrze. Mam nadzieję, że chociaż są w tym drugim, utajnionym rejestrze.
Dziś nie wiadomo, gdzie ksiądz Roman przebywa. A na pewno powinien być w takim rejestrze. Nie ma wątpliwości, że jest wyjątkowo groźnym przestępcą seksualnym i otoczenie powinno o tym wiedzieć.