W Europie Zachodniej, USA, czy Izraelu z umiejętności pracowników służb specjalnych korzysta się wręcz dożywotnio. Gdy tacy ludzie nie mogą już pracować w terenie, przechodzą na stanowiska dowódcze lub szkolą młode kadry. Tymczasem w Polsce po prostu z dnia na dzień podziękowano im za jakąkolwiek współpracę. Pozbyto się doświadczonych ludzi w sile wieku i odesłano ich na bandycką emeryturę – mówi #TYLKONATEMAT Andrzej Rozenek. I ujawnia, dlaczego SLD tak ostro walczy o byłych mundurowych, którym "ukradziono emerytury" na mocy tzw. ustawy deubekizacyjnej.
Mijają kolejne miesiące, a wy w SLD cały czas nie odpuszczacie walki o przywrócenie emerytur mundurowym, których objęto tzw. ustawą deubekizacyjną. To aż tak ważny dla was elektorat?
To przede wszystkim ważna sprawa, dotycząca fundamentów praworządnego państwa. Nie chodzi tylko o te 55 tys. Polaków poszkodowanych wprowadzeniem PiS-owskiego prawa. Chodzi o podstawowe zasady demokracji. Na przykład tę, że nie można wprowadzać odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli nie będziemy ostro sprzeciwiali się w tej sprawie, za chwilę może się więc okazać, że władza chce zastosować odpowiedzialność zbiorową także w innych przypadkach.
A może po prostu liczycie sobie 55 tys. osób, ich rodziny, przyjaciół, znajomych i wychodzi całkiem potężny elektorat, który tak bardzo jest SLD potrzebny...?
Nie robimy takiej zimnej politycznej kalkulacji. Oczywiście mówimy tutaj o Polakach, którzy stanowią naturalny elektorat SLD, ale naprawdę nie chodzi nam tylko o politykę. Przez tę ustawę deubekizacyjną nie żyje co najmniej 37 osób, więc polityczne kalkulacje w tej sprawie byłyby po prostu nie na miejscu.
Po pierwsze, słowo "rzekomo" jest kompletnie nie na miejscu. Po drugie, nie tylko wierzę, ale po prostu to wiem. Jak już kiedyś w rozmowie z naTemat.pl wspominałem, przy Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych działa specjalna komórka, która bada każdy z tych przypadków. Na potwierdzenie naszych ustaleń mamy zarówno opinie lekarzy, jak i oświadczenia rodzin zmarłych.
Jestem niestety przekonany, że takich przypadków było znacznie więcej. Zapewne nie wszystkie udało nam się już udokumentować. O jednym z kolejnych przypadków dowiedzieliśmy się dopiero przed tygodniem, choć zgon miał miejsce w lipcu ubiegłego roku.
Krytycy waszych działań zwracają uwagę, że w tych sprawach po prostu mowa o starych ludziach. Z roczników, które powoli rozstają się z tym światem...
To prawda, tak mówią... Szczególnie ci, którzy czują się współodpowiedzialni za wprowadzenie tego bandyckiego prawa i próbują w ten sposób się wybielać. Jednak faktów nie da się uciszyć. Co najmniej 37 osób to prawo po prostu zabiło. I jeżeli ktoś chce ze mną podyskutować i podważyć fakty, to proszę bardzo. Omówię z nim przypadek po przypadku i udowodnię, jaka jest prawda.
Ostatnio zaszedł pan z tym tematem aż do Brukseli. Jaka tam była reakcja?
W Brukseli przedstawiliśmy uwarunkowania prawne, jakie temu wszystkiemu w Polsce towarzyszą. Opowiedzieliśmy też o szeregu represji, jakie od lat spotykają w Polsce środowisko mundurowych. Mówiliśmy o tym, że to już kolejny skok na emerytury byłych funkcjonariuszy, bo pierwszy taki przypadek miał przecież miejsce w 2009 roku, za rządów PO-PSL. Unijnym politykom mówiliśmy oczywiście także o tragicznych skutkach takich działań, czyli liczbie przypadków, w których mieliśmy do czynienia ze śmiercią.
Sporo było mowy też o tym, że państwo polskie pod przywództwem PiS-owskiego rządu nie chce korzystać z wiedzy i doświadczenia funkcjonariuszy, którzy odeszli ze służby w ostatnich latach. A to przecież stosunkowo młodzi ludzie z ogromną wiedzą, często wysocy rangą oficerowie wywiadu lub kontrwywiadu! To się ludziom na Zachodzie po prostu nie mieści w głowie, bo wszyscy zdają sobie tam sprawę z tego, ile kosztuje wyszkolenie takich funkcjonariuszy.
W Europie Zachodniej, USA, czy Izraelu z umiejętności pracowników służb specjalnych korzysta się wręcz dożywotnio. Gdy tacy ludzie nie mogą już pracować w terenie, przechodzą na stanowiska dowódcze lub szkolą młode kadry. Tymczasem w Polsce po prostu z dnia na dzień podziękowano im za jakąkolwiek współpracę. Pozbyto się doświadczonych ludzi w sile wieku i odesłano ich na bandycką emeryturę w wysokości maksymalnie 1716 zł.
To skandal. W tej ocenie zgodzili się z nami politycy różnych europarlamentarnych frakcji, którzy byli obecni na spotkaniu w Brukseli. A pojawiła się naprawdę spora grupa europosłów spoza Polski i wiele osób postanowiło zabrać głos. Wszyscy byli jednoznacznie krytyczni wobec działań PiS.
Teraz dochodzi do tego wszystkiego ustawa degradacyjna. Czy ona może wywołać podobne skutki?
W tym przypadku skutki będą raczej mniej tragiczne. Ustawa degradacyjna jest bardziej "chirurgiczna". Wymierzono ją w konkretne osoby, w tym w znacznej części osoby już dawno nieżyjące... Choć niewątpliwie PiS w tym przypadku chodzi także o to, by żołnierzom służącym w dzisiejszym wojsku zamknąć usta. Tak to zapewne trzeba również czytać.
A jeśli chodzi o emerytury wojskowe, to warto wspomnieć, że w przygotowaniu jest zupełnie inna ustawa. To projekt analogiczny do tego, którym uderzono w byłych funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych. Również założono w nim okradzenie byłych wojskowych z ich emerytur.
Czy ten sprzeciw wobec ostrych rozliczeń z PRL na pewno służy SLD i przysparza wam sympatii społecznej?
Uważam, że politykę przede wszystkim należy uprawiać w zgodzie z własnym sumieniem i rozumem. Jak wspomniałem już na początku, nie można prowadzić tylko kalkulacji pod kątem zwiększenia elektoratu. Nie możemy oglądać się na to, co podoba lub nie podoba się większości wyborców, gdy przychodzą do nas ludzie, którzy wymagają natychmiastowej pomocy.
A tak jest z okradzionymi z emerytur byłymi mundurowymi, którzy dziś dostają 854 zł, co nie pozwala na życie w godnych warunkach. Upokorzono funkcjonariuszy, którzy przez lata służyli Polsce. Zarówno PRL, jak i III RP. PiS-owska propaganda zrobiła z nich wszystkich oprawców, a naszym zadaniem jest wyjaśnienie opinii publicznej, że to wszystko kłamstwa. To niewiarygodne, że komunistycznymi zbrodniarzami nazywa się zwykłych funkcjonariuszy, którzy całe swoje życie oddali Polsce!
Politykę robi się jednak też po to, by przejąć władzę. Macie już gotowy plan, jak to wszystko odkręcić po ewentualnej zmianie władzy?
Jeżeli mówimy o tych funkcjonariuszach, którym "podziękowano za pracę" w ostatnich latach, to nie wyobrażam sobie, by Polska po upadku PiS nie upomniała się znowu o ich doświadczenie i wiedzę. Jak tylko odejdzie ta "podła zmiana", zrobimy w SLD wszystko, by państwo na nowo znalazło dla takich ludzi właściwie miejsca.
W kwestii ukradzionych emerytur mamy natomiast plan, by jak najszybciej doprowadzić do przywrócenia poszanowania praw nabytych emerytów i oddać należne im pieniądze. Najtrudniejszym zadaniem, które przed nami stanie będzie jednak przywrócenie im godności i honoru, które PiS im odebrało.