Sporo więźniów zapytanych o powód odsiadki, powiedziałoby że siedzi "za niewinność". Biorąca się z więziennego kodeksu zachowania odzywka, niestety nie jest do końca nieuzasadniona. W polskich więzieniach nadal przebywają setki niesłusznie skazanych osób, czego dowodem są dziesiątki spraw, które każdego roku trafiają na biurka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka czy fundacji Lex Nostra.
– Fundacja Lex Nostra działa już od 9 lat. W porównaniu do sytuacji sprzed kilku lat - jak na razie - na korzyść zmieniło się to, że mniej jest tzw. "aresztów wydobywczych" – mówi o zmianach w prawie Maciej Lisowski, dyrektor i założyciel fundacji Lex Nostra. – Prokuratury wnioskowały, a sądy zatwierdzały i wielokrotnie przedłużały tymczasowe aresztowanie, miesiącami nie wykonując żadnych czynności procesowych – wytyka patologię systemu.
Ten proceder głównie dotyczył spraw gospodarczych, gdzie przedsiębiorcom przyklejano łatkę grup przestępczych, przeciągając w nieskończoność czas tymczasowego aresztowania. – Większość nawet niewinnych osób po spędzeniu setek dni w takim piekle zgadzało się na dobrowolne poddanie się karze, po to tylko by mieć już to wszystko za sobą i starać się rozpocząć nowe życie, co wydawało się lepszym rozwiązaniem niż ciągnące się latami procesy – opowiada Lisowski.
– Niestety w minionych latach nagminne stało się opieranie aktów oskarżenia, a później wyroków wyłącznie na pomówieniach, czyli "odpowiednich" zeznaniach osób złamanych pod presją aresztu wydobywczego. Prokuratura dogadywała się z takimi osobami na złagodzenie wymiaru kary. I nie mam na myśli instytucji świadka koronnego, ale zwykłe sprawy gospodarcze, nie mające nic wspólnego z kryminalnymi – kontynuuje.
O co walczy fundacja Lex Nostra?
– Od samego zarania walczymy o prawo do uczciwego i rzetelnego procesu – mówi o misji fundacji Lisowski. – Nie zawsze się to jednak udaje. Mieliśmy przypadek pewnego mężczyzny skazanego na 25 lat więzienia za zabójstwo na tle rabunkowym. Nasi prawnicy złożyli skargę kasacyjną, do której przychylił się nawet prokurator, który poparł nasze argumenty, że podczas procesu poszlakowego popełniono wiele błędów i należy ten proces powtórzyć. Mimo to Sąd Najwyższy oddalił kasację, bo uznał sprawę za mało istotną dla kształtowania orzecznictwa. Pytanie, gdzie w tym wariactwie jest człowiek i 25 lat jego życia? – pyta dyrektor i założyciel fundacji Lex Nostra.
Rzeczywistość niesłusznie skazanej osoby maluje się w naprawdę szarych kolorach. Mało pocieszające są tutaj słowa Macieja Lisowskiego, który realistycznie stawia sprawę ludzi osadzonych za przysłowiową "niewinność". – Trzeba mieć niezwykle silną wolę, wytrwałość i szczęście, by będąc niewinnym, zostać w Polskim systemie wymiaru sprawiedliwości uniewinnionym pod względem prawnym – stwierdza.
Fundacja Lex Nostra wskazuje również na trudność w przywracaniu dobrego imienia osób niesłusznie skazanych. W tej kwestii bardzo przydatne są media, współpracujące z fundacją Macieja Lisowskiego. Niestety w tym roku Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło mu pomocy, przez co nie może świadczyć takim osobom pomocy postpenitencjarnej.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Porozmawialiśmy również z Marcinem Wolnym, adwokatem pracującym w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Powiedział nam jak wygląda wspieranie przypadków podobnych do sprawy Tomasza Komendy.
Co jest najtrudniejsze w toku całej sprawy, której efektem ma być wypuszczenie prawomocnie skazanego na wolność?
Znalezienie przesłanki, która pozwoliłaby doprowadzić do skutecznego wniesienia kasacji lub wniosku o wznowienie postępowania. To postępowania sformalizowane.
Kto lub co najczęściej odpowiada za niesłuszne skazanie danej osoby?
Pośpiech, rutyna, presja opinii publicznej, brak krytycyzmu w ocenie materiału dowodowego, zbyt wielka ufność w dowód z opinii biegłego. Wreszcie dawanie zbyt wielkiej wiary tzw. pomówieniom, a więc wyjaśnieniom osób zainteresowanych w przerzucenie odpowiedzialności za dany czyn na inną osobę.
Ilu niesłusznie skazanym osobom Fundacja pomaga w tej chwili?
Kilkanaście spraw jest aktualnie analizowanych. Wciąż wpływają nowe. Jeśli chodzi o stare sprawy - powoli kończy się miejsce w naszym archiwum (nigdy ich nie liczyłem).
Jak wygląda weryfikacja danej sprawy?
Na początku prosimy o dokumenty. Wyroki I i II instancji, kasacje, postanowienia Sądu Najwyższego. Poddajemy je dogłębnej analizie. Pomagają nam w tym studenci Wydziału Prawa i Administracji UW. Jeśli uważamy, że skazanie jest wątpliwie staramy się o dostęp do akt postępowania. Następnie szukamy wyjścia z sytuacji, w której znalazł się klient.
Co kiedy sprawa zostanie pozytywnie zweryfikowana przez Fundację?
Wtedy mamy trzy opcje. Jeśli sprawa jest nadal w toku możemy udzielić sądowi opinii prawnej amicus curiae, wskazując przesłanki sugerujące, iż osoba oskarżona w postępowaniu jest niewinna. To się jednak rzadko zdarza. Niekiedy, jeśli wciąż jest otwarty termin i sprawa się do tego nadaje, wnosimy skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Gdy takiej możliwości nie ma, prosimy Rzecznika Praw Obywatelskich o wystąpienie ze skargą kasacyjną. Ostatnią z możliwości jest podjęcie próby wznowienia postępowania karnego.
Czy pomagacie także niesłusznie skazanym już po opuszczeniu murów aresztu, czy więzienia?
Tak, zdarzają się takie sytuacje. Zazwyczaj chodzi o uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia za czas bezprawnego pozbawienia wolności. Osoba niesłusznie skazana może liczyć na 300-400 zł za każdy taki dzień. Do tego dochodzą np. utracone zarobki.
Czy Fundacja wspiera także proces oczyszczania imienia niesłusznie skazanych?
Robimy to bezustannie przypominając o temacie niesłusznych skazań i o naszych klientach, którzy przebywają w jednostkach penitencjarnych za czyny, których nie popełnili.