
Reklama.
Odra, krztusiec, ospa – o tych chorobach wielu lekarzy uczyło się w książkach i przez lata nie widzieli na własne oczy żadnego chorego na nie pacjenta. Wydawało się wręcz, że na zawsze znikną z przyrody i uczyć będziemy się o nich jedynie na lekcjach historii. Nic bardziej mylnego. One wracają. W centrum Polski zamknięto oddział dziecięcy miejscowego szpitala z powodu epidemii odry.
Antyszczepionkowcy mogą mówić o wielkim sukcesie – coraz więcej rodziców nie chce szczepić swoich dzieci. W internecie mnóstwo jest informacji o tym, jakie to szczepionki są groźne, że wstrzykuje się rtęć czy inne groźne substancje. Tymczasem prawda może być jeszcze bardziej przerażająca – ludzie znów zaczynają chorować na śmiertelne choroby, przed którymi miały chronić szczepionki.
W Wieruszowie w województwie łódzkim został czasowo zamknięty dziecięcy oddział tamtejszego szpitala. Potwierdzono odrę u kilku osób, w tym u pielęgniarki, która opiekowała się chorymi pacjentami. To śmiertelna choroba – po wojnie na odrę chorowało w Polsce powyżej 100 tysięcy osób rocznie, a z powodu powikłań umierało co roku od 100 do 200 osób. Odra jest bardzo zakaźną chorobą, która szerzy się drogą kropelkową. Ocenia się, że jeden chory może zarazić od 12 do 18 osób, podczas gdy grypą zaraża się średnio około 4 osób. Cechą charakterystyczną odry jest drobnoplamista wysypka.
źródło: gazeta.pl