Beata Kempa lubi podróżować do Watykanu na koszt polskich podatników.
Beata Kempa lubi podróżować do Watykanu na koszt polskich podatników. fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Gazeta
Reklama.
W marcu 2016 r. Beata Kempa poleciała do Watykanu na trzy dni w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży. Podatnicy zapłacili za to 7700 zł. Także w 2016 roku Kempa ruszyła w Narodową Pielgrzymkę Dziękczynną do Stolicy Apostolskiej – z publicznych pieniędzy wydała 20 tys. zł. Ponad rok później była szefowa KPRM wybrała się znów do Wiecznego Miasta, a podatników wyjazd kosztował już 26 tys. zł.
Łącznie, odkąd Beata Kempa zasiada w rządzie, wzięła udział w dziewięciu delegacjach, za które Polacy zapłacili 86 tys. zł. Do tego dochodzi podróż do Jordanii (jako minister odpowiedzialna za pomoc humanitarną), którą co prawda KPRM wycenia na 13,6 tys. zł. Ale gdy doliczyć podróż rządowym samolotem – to według ostrożnych szacunków 300 tys. zł – kwota zaczyna przyprawiać o zawrót głowy.
Ministrowie "dobrej zmiany" uwielbiają podróże. Niedawno głośno było o wydatkach Anny Marii Anders, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego, która na 75 wypraw wydała łącznie ponad 611 tys. zł. Pani senator nie widziała w tym niczego niestosownego. – Ja uważam, że wyglądam bardzo dobrze na swój wiek, ale mam 67 lat. Nie będę leciała klasą turystyczną, economy class, tam i z powrotem, jak ja mam wracać do Senatu – tłumaczyła córka generała Andersa.