
To jak w końcu jest z tą oglądalnością? Przypomnijmy, że tekst Tomasza Molgi z wp.pl wywołał ogromne poruszenie w polskim świecie filmowym. Dziennikarz sugerował, że "Zimna wojna" zaliczy spektakularną klapę finansową. Paulina Waranka z Kino Świat była zaskoczona artykułem i zaprzeczyła jakoby film miał słaby wynik. W premierowy weekend obejrzało go 123 000 widzów.
Świetna dystrybucja kinowa w Polsce jest zaledwie początkiem całej drogi sprzedażowej filmu, którego zyski będą czerpane nie tylko z kolejnych, bardzo ważnych pól eksploatacji, jak TV, VOD, DVD, ale także – jako międzynarodowej koprodukcji - z dystrybucji na wielu rynkach zagranicznych. Prawa do filmu zostały bowiem sprzedane do imponującej liczby terytoriów, obejmujących kraje Ameryki Północnej (USA i Kanada), Europy (m.in. Wielka Brytania, Francja, kraje Beneluxu, Niemcy, Włochy, Grecja, Austria, Hiszpania, Portugalia, Czechy, Skandynawia, Turcja), Azji (Chiny, Japonia, Korea Południowa) czy Australii i Nowej Zelandii.
Film z Joanną Kulig i Tomaszem Kotem w rolach głównych prześciga nawet hollywodzkie superprodukcje. Obecnie jest tuż za "Jurassic World: Upadłe Królestwo" na liście polskiego box office. Niewiele mu brakuje do pokonania "Hana Solo", który zanotował słaby jak na "gwiezdnowojenne" uniwersum wynik: 554 tys. widzów (a miał premierę 25 maja).
Nowe dzieło laureata Oscara, Pawła Pawlikowskiego, weszło na ekrany kin 8 czerwca i od tego czasu konsekwentnie zdobywa widownię i uznanie kolejnych kinomanów. Po 4 tygodniach wyświetlania film osiągnął już imponujący poziom 513 510 widzów. Tym samym "Zimna wojna" dwukrotnie prześcignęła wynik frekwencyjny poprzedniego filmu Pawlikowskiego – oscarowej "Idy". Film doskonale radzi sobie w zestawieniu największych polskich sukcesów frekwencyjnych, zajmując miejsce w TOP 5 tegorocznego box office.
Paweł Pawlikowski ma już na koncie marzenie wielu filmowców - statuetkę Oscara za "Idę". W przyszłym roku prawdopodobnie znów o nią powalczy – ale nie w kategorii nieanglojęzycznej.