Reklama.
Reklama.
Reklama.
Martyna Wojciechowska poprosiła o pomoc w poszukiwaniach portfela. Finał tej historii jest niesamowity
Internauci są zachwyceni. Internautki w szczególności. "Nie dość, że portfel się znalazł, to jeszcze jaki znalazca...", "Pani to w Totka powinna zagrać. Portfel się znalazł z całą zawartością i w dodatku znalazł go Boski Adonis", "No, nie chce nic mówić, ale... włosy ma ładniejsze od Ciebie" – piszą panie pod postem Martyny Wojciechowskiej.
Reklama.
"Czekam na cud"
Znalazcą portfela, jaki zgubiła znana dziennikarka i podróżniczka, okazał się Irańczyk Amin, który od 7 lat mieszka w Polsce. Ale po kolei... W ostatni dzień roku szkolnego Martyna Wojciechowska na Placu Konfederacji na warszawskich Bielanach zgubiła portfel z całą zawartością.
Znalazcą portfela, jaki zgubiła znana dziennikarka i podróżniczka, okazał się Irańczyk Amin, który od 7 lat mieszka w Polsce. Ale po kolei... W ostatni dzień roku szkolnego Martyna Wojciechowska na Placu Konfederacji na warszawskich Bielanach zgubiła portfel z całą zawartością.
O tym zdarzeniu dziennikarka TVN parokrotnie poinformowała w mediach społecznościowych, prosząc znalazcę o zwrot i podając do siebie adres mailowy. W środku, jak napisała, były m.in. pieniądze, dowód osobisty na dane Marta Wojciechowska oraz zdjęcie córki.
"Czekam na cud" – napisała w jednym z postów Martyna Wojciechowska, no i... cud się zdarzył. Choć przez pewien czas ona sama jeszcze o tym nie wiedziała, bo wyjechała na tygodniowe wakacje na Podlasie do Puszczy Knyszyńskiej, gdzie nie zawsze był zasięg w telefonie.
Gdy wróciła do Warszawy, przeczytała maile jakie do niej nadesłano w sprawie zgubionego portfela. Okazało się, że nie jedna, lecz kilka osób twierdziło, iż posiada portfel Martyny Wojciechowskiej.
Obcokrajowiec, czyli pięknie i symbolicznie
Przy czym jeden z autorów maila faktycznie pisał prawdę. Jak napisała dziennikarka, uczciwym znalazcą portmonetki okazał się pochodzący z Iranu Amin, który od 7 lat mieszka w Polsce, jest podróżnikiem, masażystą i barberem i marzy o tym, by zostać strażakiem.
Przy czym jeden z autorów maila faktycznie pisał prawdę. Jak napisała dziennikarka, uczciwym znalazcą portmonetki okazał się pochodzący z Iranu Amin, który od 7 lat mieszka w Polsce, jest podróżnikiem, masażystą i barberem i marzy o tym, by zostać strażakiem.
"No, taki strażak mógłby mnie ratować" – napisała jedna z internautek pod postem dziennikarki. Zachwytów i westchnień nad wyglądem znalazcy portfela na Facebooku i Instagramie znalazła się cała masa. Wiele osób podkreślało, że finał tej historii jest nie tylko szczęśliwy, ale i pouczający.
"Największym plusem tej sytuacji jest to, że odnalazł go bardzo życzliwy i wesoły, co warto podkreślić - obcokrajowiec. Mam nadzieję, że dzięki temu niektórzy życzliwiej spojrzą na ludzi innych narodowości, bo jak się okazuje mogą nas wiele nauczyć" – czytamy w jednym z komentarzy. "Jak pięknie symbolicznie się stało, że znalazł go ktoś, kto nie urodził się w naszym kraju" – dodawała inna internautka.
Aż trudno uwierzyć
Ale sceptyków też nie zabrakło: "Pewnie. Kto inny mógłby znaleźć portfel Martyny Wojciechowskiej jak nie podróżnik z dalekiego kraju? Wy serio to kupujecie? Po przeczytaniu opisu aż parsknąłem śmiechem. Nie dość, że podróżnik, to jeszcze masażysta, chce zostać strażakiem itd itd. Dlaczego tego portfela nie znalazł jakiś bezdomny, jakiś dzieciak, czy ktoś inny? Tylko podróżnik z Iranu. Problem dotyczy tego, że nagle znajdzie się 100 tysięcy kur domowych, które we wszystko uwierzą i wypisują jakieś bzdury o dobroci".
Ale sceptyków też nie zabrakło: "Pewnie. Kto inny mógłby znaleźć portfel Martyny Wojciechowskiej jak nie podróżnik z dalekiego kraju? Wy serio to kupujecie? Po przeczytaniu opisu aż parsknąłem śmiechem. Nie dość, że podróżnik, to jeszcze masażysta, chce zostać strażakiem itd itd. Dlaczego tego portfela nie znalazł jakiś bezdomny, jakiś dzieciak, czy ktoś inny? Tylko podróżnik z Iranu. Problem dotyczy tego, że nagle znajdzie się 100 tysięcy kur domowych, które we wszystko uwierzą i wypisują jakieś bzdury o dobroci".
Odpowiadając na ten komentarz z przymrużeniem oka i wspominając opowieść o. Tadeusza Rydzyka, można wyrazić obawę, że gdyby portfel znalazł bezdomny, to mógłby go - zamiast oddać właścicielce - przesłać na adres w Toruniu.
Reklama.