
Reklama.
– Dostrzegliśmy zmiany składu Trybunału Konstytucyjnego w taki sposób, aby nie pojawiły się zdania odrębne. To był jeden z powodów wycofania niektórych wniosków z TK – tak o styku działalności RPO i TK na środowym posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka mówił Adam Bodnar.
Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił również poważną wątpliwość co do niezależności trybunału zmienionego przez rządzącą większość. – Uważam, że w sprawach, które mają znaczenie ustrojowe, w których istnieje głęboki interes polityczny, nie można liczyć na niezależność TK. To jest związane z orzekaniem osób, które nie są do tego moim zdaniem, uprawnione – dodał.
Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił również poważną wątpliwość co do niezależności trybunału zmienionego przez rządzącą większość. – Uważam, że w sprawach, które mają znaczenie ustrojowe, w których istnieje głęboki interes polityczny, nie można liczyć na niezależność TK. To jest związane z orzekaniem osób, które nie są do tego moim zdaniem, uprawnione – dodał.
Taki "atak" nie mógł przejść niezauważony. Natychmiast zareagował przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz, które te wypowiedzi nie przypadły do gustu. Zresztą tak jak Krystynie Pawłowicz.
– Jesteśmy w Polsce, w państwie suwerennym, zgroza, że takie treści padają z ust przedstawiciela władzy konstytucyjnej. Pańskie wystąpienie jest manifestem politycznym. Pan nie reprezentuje obywateli! – stwierdził, po czym postanowił... zakończyć posiedzenie komisji, nie zważając na brak odpowiedzi na zadane rzecznikowi pytania.
W swoim wystąpieniu, Adam Bodnar poruszał nie tylko zagadnienie Trybunału Konstytucyjnego. Było także o "licznych przypadkach naruszania praw i wolności człowieka" w Polsce, które spowodowane są zamieszaniem i zmianami w wymiarze sprawiedliwości. Pojawiła się także kwestia obrony praw obywatela oraz finansowania biura Rzecznika.
źródło: tvn24.pl