Kardynał Kazimierz Nycz w trakcie mszy przed pielgrzyką na Jasną Górę pouczał wiernych, by zadbali o sytuację demograficzną Polski. – To obowiązek państwa, samorządów, Kościoła, ale także obowiązek samych rodzin, by nie ulegały pokusie jednego dziecka – powiedział.
Czy posiadanie jednego dziecka to grzech? Słowa kardynała Nycza można by tak odczytywać. Tomasz Terlikowski, katolicki dziennikarz i publicysta, redaktor naczelny portalu Fronda.pl, tłumaczy nam, że oczywiście nie wszyscy mogą mieć dzieci i "czasem jedno dziecko jest cudem", dlatego w takich wypadkach nie można mówić o grzechu.
– Co innego, jeśli ktoś nie ma dziecka, bo go nie chce, z egoizmu, dla wygody – rozwija Terlikowski. Wtedy, przekonuje publicysta, można "w pewnej perspektywie patrzeć na to w kategoriach grzechu".
Dlaczego? Terlikowski przekonuje, że z jednej strony posiadanie wielu dzieci jest po części nakazem religijnym zawartym i w Biblii i w tradycji Kościoła. Z drugiej strony zwraca uwagę na "brzemię jedynactwa". – Bycie jedynakiem to nieszczęście. Nie powinno się skazywać dzieci na jedynactwo. Dzieci świetnie rozwijają się na wielu polach właśnie gdy mają rodzeństwo, najlepsza jest co najmniej trójka – radzi dziennikarz katolicki i dodaje: – Jedynak nawet nie ma z kim się pobić, opowiedzieć o swoich problemach, a jak rodzice umrą, nie będzie miał kogoś, kto razem z nim tak będzie odczuwał żałobę.
Wielu jednak nie decyduje się na gromadkę dzieci ze względów finansowych. Tomasz Terlikowski przypomina, że dawniej w Polsce rodziny były większe, chociaż np. na wsiach żyło się bardzo biednie. – To nie jest kwestia pieniędzy i udogodnień, dziecko jest darem – przekonuje publicysta i dodaje: – Dla dziecka lepiej, żeby nie miało rzeczy, a miało rodzeństwo.
Podobnie naczelny Fronda.pl wypowiada się też o tłumaczących się brakiem czasu: – To idiotyczna fikcja, że jak się ma więcej dzieci to nie można się im właściwie poświęcić. Oczywiście, trzeba jakoś ten czas podzielić. Ale już miłość się nie dzieli, tylko mnoży.
Przepisy Kościoła na kryzys demograficzny
Czy Kościół może jakoś pomóc w kwestii starzejącego się społeczeństwa i odwrócić trend zakładania rodzin w typie dwa plus jeden? Tomasz Terlikowski przekonuje, że jak najbardziej, powinien się starać. A jak? – Państwo ma w tej kwestii dużo do zrobienia, ale Kościół może i powinien zmieniać mentalność społeczną – wyjaśnia Terlikowski i podkreśla – Kościół musi postarać się odwrócić trend, w którym nawet katolicy mają jedno dziecko.
Dr Piotr Broda-Wysocki, adiunkt w Katedrze Demografii Społecznej i Polityki Ludnościowej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w rozmowie z nami kładzie nacisk na działanie państwa. Zwraca uwagę na to, że oczywiście dobrze, że Kościół apeluje w tej sprawie, ale w praktycznych działaniach to państwo powinno się zajmować kryzysem demograficznym. – To kwestia zasobów. Kościół może działać np. wspierając najbiedniejszych.
A co ma robić państwo? – Trzeba wprowadzić kompleksową politykę prorodzinną, co jest od dawna postulowane. Rządzący muszą pamiętać, że nie ogranicza się to do przyznawania zasiłków i ulg podatkowych. To musi być szereg działań, także np. na polu kulturalnym. Życie to nie tylko jedzenie, ale także wyjazdy, wyjścia na imprezy kulturalne – wyjaśnia Broda-Wysocki.
Jaka zatem jest wartość apelu kardynała Nycza? Badacz wyjaśnia, że wielu ludzi kieruje się kalkulacjami i woli mieć jedno dziecko, które będzie żyło na wyższym poziomie, niż kilka, które będą miały mniej. – Dlatego słowa kardynała należy traktować jako wezwanie, żeby nie przeliczać dzieci na pieniądze – konkluduje dr Piotr Broda-Wysocki.