
Reklama.
Skąd pomysł na wielosalowy multipleks, w którym pokazywane będą tylko filmy arthouseowe?
To nie wybór, wg mnie to naturalna konsekwencja rozwoju festiwalu oraz strategii Wrocławia. Kino Helios było głównym obiektem projekcji od samego początku, gdy w 2006 roku Roman Gutek dostał zaproszenie do Wrocławia. W miarę jak rozwijał się nasz festiwal zamarzyło nam się, aby dawać wrocławianom dobre filmy i edukację filmową przez cały rok. Dzięki umowie z siecią Helios mogliśmy wziąć budynek w dzierżawę i przejąć nad nim pełną kontrolę. Ze względu na rozmiar kina i jego usytuowania w samym centrum miasta, skala tego przedsięwzięcia jest ogromna. Z pewnością nie moglibyśmy tego dokonać bez wsparcia Miasta Wrocław oraz włączenia projektu do programu Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Naszym zdaniem Wrocław ma najlepsze lata dopiero przed sobą, chcielibyśmy uczestniczyć w rozwoju miasta, a to jest najlepsza forma w jakiej moglibyśmy to zrobić.
Czy profil kina z "filmami wymagającymi" nie ograniczy liczby premier?
Absolutnie nie, to że nasz obiekt posiada 9 sal i aż 2329 miejsc pozwala nam rozszerzyć ofertę. W naszym kinie prezentowane będą nie tylko filmy artystyczne i arthouseowe. Chcemy pokazać wrocławskiej publiczności "kino środka" i premiery takich reżyserów jak Pedro Almodóvar, Woody Allen, Agnieszka Holland czy Roman Polański. Warto też zauważyć, że sporo świetnych filmów ze względu na brak sal dedykowanych ambitnym produkcjom nie docierło do wrocławskiego widza lub były prezentowane na zaledwie kilku specjalnych pokazach. Przykładem takiej sytuacji jest zeszłoroczna premiera naszego tytułu "Pina" Wima Wendersa, który przecież ciężko nazwać niszowym. We Wrocławiu mogli go obejrzeć tylko widzowie naszego festiwalu i pokazu zorganizowanego podczas Kongresu Kultury. W naszym programie znajdą się też takie właśnie filmy, najczęściej "pomijane" przez duże sieci kinowe. Nie ma sensu, abyśmy prezentowali filmy, które widz może zobaczyć w innych kinach w mieście.
A jednak widownia, zwłaszcza ta lokalna, będzie musiała się do takiego repertuaru przyzwyczaić. Jak planujecie pozostać konkurencyjni?
Nie lubię używać słowa "konkurencyjność", bo nie jesteśmy komercyjną firmą, tworząc strategię kina miałem w głowie słowo "dostępność", którą można przeliczyć na 20% niższą cenę niż w multipleksach. Podstawowym celem jest zwiększenie udziału mieszkańców Wrocławia w kulturze. Jesteśmy w wyjątkowej sytuacji, ponieważ jest to projekt dotowany przez miasto. Wszystkie wielkie sieci kinowe już dawno wybrały sobie dzień, w którym oferują swoim klientom zniżkę. U nas takim dniem będzie poniedziałek, wtedy bilety będą kosztować 11 zł. Normalna cena biletu utrzymywać się będzie między 15 a 17zł. Nie chcemy jednak, aby tylko koszt biletów przyciągał wrocławian do tego miejsca. Przy tym projekcie nie musieliśmy praktycznie inwestować w technologię, ponieważ zastaliśmy ją na miejscu i koszt jej będzie rozłożony na lata.
Cały obiekt to 6600 m2, a my dokonaliśmy tylko pełnej transformacji holi budynku, a że do dyspozycji mamy aż 1800m2 obiekt zupełnie zmieni swój wygląd. Zależało nam na stworzeniu centrum kultury zorientowanego na film, do którego będzie można przyjść nie tylko na seans, ale także na wykład, wystawę lub do zorganizowanej tu księgarni. Zadbaliśmy nie tylko o program, ale także wystrój i zaplecze gastronomiczne, które jest na wysokim poziomie. Chcemy odejść od typowego schematu mutiplexu, z popcornem i krzykliwymi reklamówkami. Jesteśmy w samym centrum miasta to musi być miejsce, do którego wrocławianie wpadną po poranną kawę, lub zostaną by popracować w przyjaznym i ciekawym otoczeniu. Dodatkowo będzie to obiekt pod specjalnym nadzorem, ponieważ dyrektor artystyczny Roman Gutek przeprowadza się do Wrocławia.
Czy to jest strategia "wychowania" sobie nowego widza?
Należy także tak na to patrzeć. Z filmami takimi, jakie znajdą się w naszym programie trzeba dotrzeć do widowni. Jak pokazują statystyki dotyczące festiwalu umiemy ją potem skutecznie przy sobie zatrzymać. Nie ukrywamy, że zależy nam na edukacji widza młodego, ponieważ analiza wieku odwiedzających T-Mobile Nowe Horyzonty wskazuje na stosunkowo małą liczbę nowych, młodych gości. Mamy stałą liczbę "widza lojalnego", który ma obecnie średnio 28 lat. Liczymy, że konsekwentne i długoterminowe programy edukacyjne, jakie będą miały miejsce w kinie zmienią tę sytuację. Jeśli chodzi o sprzedaż biletów naszym pierwszym celem jest osiągnięcie liczby 450 000 widzów rocznie przy prezentacji 15-20 tytułów tygodniowo.
Jakie będą kryteria doboru filmów w programie? Czy będziecie pokazywać głównie tytuły, które dystrybuuje Stowarzyszenie Nowe Horyzonty?
Absolutnie nie, chcemy pracować ze wszystkimi dystrybutorami, którzy będą wprowadzać na rynek wartościowe filmy. W ciągu najbliższego tygodnia pokażemy 13 tytułów. Premierowo zapraszamy na Siostrę twojej siostry - niezależną komedię w reżyserii Lynn Shelton z Emily Blunt w roli głównej i nagrodzony na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes i wybitny niemiecki drama "W pół drogi" Adreasa Dresena. Dla wrocławskich widzów będzie to też pierwsza okazja, żeby zobaczyć grecki dramat "Sprawiedliwość nie dla wszystkich" Filipposa Tsitosa, rumuńskie "Dobre chęci" Adriana Sitaru oraz brutalne kino rosyjskie, czyli "Portret o zmierzchu" Angeliny Nikonowej. Ponadto chcemy wprowadzić kilka tytułów, które zdobyły uznanie w ciągu ostatnich miesięcy. Wśród nich znajda się między innymi "Zakochani w Rzymie" Woody'ego Allena, komedia francuska "Nietykalni" Oliviera Nakache i Erica Toledano, nowy film twórcy "Kła" Giorgosa Lanthimosa" Alpy", "Cztery lwy" Chrisa Morrisa oraz "Cygan"Martina Šulika. Powrócimy także do wcześniej wspomnianej "Piny" Wima Wendersa.
Czy w takim razie widzowie mogą liczyć na nieustający "klimat festiwalowy"?
W naszym programie pojawi się wiele przeglądów, rozpoczynamy także współpracę z wieloma lokalnymi inicjatywami, które specjalnie dla nas tworzą sekcje filmowe. Kino jest medium wokół którego można zbudować bardzo wiele, to właśnie chcemy zrobić we Wrocławiu. Jest to projekt bardzo związany z festiwalem T-Mobile Nowe Horyzonty pod względem idei. W planach kina na jesień są między innymi: przegląd niemieckich filmów o muzyce w ramach Avant Art Festival, transmisje oper live w HD z legendarnego The Metropolitan Opera w Nowym Jorku (od 13 X), Tydzień Kina Niemieckiego (12-18 X), Święto Niemego Kina (12-14 X), Festiwal Filmów Koreańskich (19-25 X), Nowe Horyzonty Tournée (26 X - 1 XI), 3. American Film Festival (13-18 XI), Festiwal Filmowy Pięć Smaków (27-30 X), retrospektywa „Inne Światy Wernera Herzoga” (23 XI – 2 XII). W październiku ruszają zajęcia Nowych Horyzontów Edukacji Filmowej, Akademii Polskiego Filmu i Akademii Filmowej, prezentującej historię kina światowego.
Czy planujecie stworzyć kina o podobnym profilu w innych miastach Polski?
Nie zamierzamy otwierać kin w innych miastach. Z pewnością dobrze by było, gdyby w naszym kraju powstało więcej kin arthouseowych, ale mniejszych na 2-3 sale o wielkości 40-100 miejsc. Co roku odwiedzamy ponad 20 miast z Nowe Horyzonty Tournee i dystrybuujemy od 6 do 8 filmów, wg nas jest to dobry kontakt ogólnopolski. Oferta Heliosa Nowe Horyzonty skierowana jest przede wszystkim do wrocławian, którzy co roku coraz` częściej odwiedzają nasz festiwal i już stanowią aż 40% widzów. Oznacza to, że są zainteresowani takimi filmami i chcemy, aby przez cały rok poszerzali swoje horyzonty filmowe.
Kino Helios otwarte już dziś od 17-stej