
Zdarzają się pytania: "czy ksiądz wali konia?". Czasem ktoś krzyknie na korytarzu: "Ty pedofiilu!".
Ksiadz Konrad, nauczyciel w gimnazjum dodaje, że do młodych często nie trafia nawet prosty przekaz. Przyznaje, że stara się, ale czasem ciężko przełamać mu ich wulgarność.
Przeklinają, wyzywają się. Ale tak rozmawiają w domu, na podwórku. Na lekcji piszą SMS-y, odbierają telefony.
Ksiądz Paweł, który uczy w liceum, przyznaje, że woli pracować z niewierzącymi nauczycielami, bo ci, którzy deklarują się jako katolicy, co prawda wciąż podkreślają znaczenie katechezy, ale w pokoju nauczycielskim "knują, tworzą kliki". Z drugiej strony zwraca uwagę, że katecheta często jest też osobą, do której młodzi zwracają się o pomoc.
Jest wiele dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, które się do mnie kleją, bo potrzebują ojca […]. Raz przyszedł chłopak, który dowiedział się, że jest chory na raka i nie wiedział, co ze sobą zrobić.
Ksiądz Adam (liceum) przekonuje, że "uczniowie ożywiają się tylko przy tematach medialnych – Opus Dei, "Kod Leonarda Da Vinci", teraz oczywiście Partia Palikota" – mówi i dodaje, że zadano mu też pytanie o to, czy grzechem będzie, jeśli Anna Grodzka poślubi mężczyznę, czy kobietę.
Przecież nie będę o takie rzeczy pytał hierarchów i nie wyobrażam sobie, żebym miał czytać na ten temat.