
Reklama.
Michael O'Leary już nie raz zadziwił swoimi ekscentrycznymi zachowaniami i wypowiedziami. Wyzywał przecież swoich klientów od "idiotów", rozważał też możliwość wprowadzenie opłat za korzystanie z toalet na pokładzie samolotu. Nie raz zaskoczyły też restrykcyjne przepisy tanich linii lotniczych. Ostatnio z samolotu Ryanair wyrzucono Hiszpankę za to, że miała książkę pod pachą.
Niedawno, jak przypomina "Time.com", prezes stwierdził też, że samoloty to tylko "cholerne autobusy ze skrzydłami" i nie ma co się oszukiwać, że podróż będzie tak cudownym doświadczeniem, jak te, które miał James Bond. Jego zdaniem, większość ludzi chce się po prostu dostać z punku A do B i nie chce za to płacić nie wiadomo ile.
O'Leary poszedł jednak jeszcze dalej. Oświadczył, że nie wierzy w pasy.
Jeśli kiedykolwiek doszłoby nie daj Boże do katastry lotniczej, to pasy cię nie uchronią. CZYTAJ WIĘCEJ
Z tego powodu prezes Ryanair wymyślił, że stworzy klientom możliwość najtańszego transportu – czyli miejsc stojących (standing-room-only). Ceny tych tanich biletów lotniczych na krótkodystansowych trasach po Europie zaczynałyby się od 1 funta (1,5 dolara).
Czytaj też: Ryanair zaprasza dziennikarzy na konferencję. "Pytanie po polsku: 5 zł, zgoda na zdjęcie: 10 zł"
O'Leary jest pewien, że pomysł się sprawdzi, tym bardziej, że miejsca stojące będą sprzedawane jeszcze przed miejscami siedzącymi, które będą kosztować oczywiście zdecydowanie więcej np. 40 dolarów.
Jednak jak zwraca uwagę "Time.com", to niemożliwe, żeby podróżujący płacili jedynie funta za lot. Na początku listopada Ryanair ogłosił przecież, że od 1 grudnia wszyscy pasażerowie będą musieli zapłacić 6 funtów opłaty za każdy zakup biletu (za każdą trasę przelotu). Nie licząc już pozostałych opłat, które mogą napotkać pasażerowie, jak np. opłata za bagaż podręczny.