Dla kogo jest dzisiaj polski Twitter? Czy to zamknięty krąg polityków, dziennikarzy i biznesu?
Dla kogo jest dzisiaj polski Twitter? Czy to zamknięty krąg polityków, dziennikarzy i biznesu? Fot. Shutterstock.com

Twitter czasami zastępuje agencje informacyjne, cytują go najpoważniejsze media. Tam też prowadzone są najciekawsze debaty. Według najnowszych badań 82 proc. polskich internautów tymczasem w ogóle z Twittera nie korzysta. Więc kto go w Polsce używa?

REKLAMA
Bywają dni, że Twitter dostarcza polskim mediom więcej gorących newsów niż serwisy z depeszami agencyjnymi. Nierzadko jest i tak, że jeden wpis na Twitterze staje się bardziej opiniotwórczy od godzinnej tyrady słownej w popularnych programach publicystycznych. O tym, kto i co napisał przed chwilą w 140 znakach donoszą dziś już nie tylko portale, ale i najpoważniejsze tytuły prasowe w naszym kraju.
Polak? Na Twitterze?
Trudno trafić na dzień, by cytaty z Twittera nie pojawiły się w którymś z wieczornych programów informacyjnych. Jak to wszystko możliwe, skoro według najnowszy badań przeprowadzonych na zlecenie serwisu GoldenLine.pl, aż 82 proc. polskich internautów z Twittera w ogóle nie korzysta?
logo
Wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie serwisu GoldenLine.pl Fot. Facebook.com/getmoresocial

prof. Maciej Mrozowski
medioznawca SWPS

Nad Wisłą tę wyjątkową rangę nadali Twitterowi szczególnie politycy. Oni dzięki temu narzędziu puszczają tzw. balony próbne, czyli opinie i informacje, które mają wybadać nastroje przed zajęciem oficjalnego stanowiska w danej sprawie.

Mówimy tylko o internautach, łatwo domyślić się więc, że w całym społeczeństwie odsetek osób nie mających pojęcia, czym jest Twitter musi być znacznie większy. Zdaniem medioznawcy, prof. Macieja Mrozowskiego, w Polsce ten serwis społecznościowy działa w wyjątkowy, w porównaniu z innymi miejscami na świecie, sposób. – Nad Wisłą tę wyjątkową rangę nadali Twitterowi szczególnie politycy. Oni dzięki temu narzędziu puszczają tzw. balony próbne, czyli opinie i informacje, które mają wybadać nastroje przed zajęciem oficjalnego stanowiska w danej sprawie – twierdzi prof. Mrozowski.
Choć mikroblogowy serwis technicznie właściwie niczym nie różni się w USA i Polsce, to różnice widać w treści. Zwraca na to uwagę dziennikarz sportowy Michał Pol: – Twitter w Polsce jest inny niż w Stanach. Tam służy głównie wymienianiu informacji, u nas bardziej dyskusji, wyrażaniu opinii – mówi w rozmowie z naTemat.
Forum dla elity
Prof. Mrozowski podkreśla tymczasem, że to właśnie jakakolwiek informacja musi być podstawą do twitterowego wpisu. Dlatego z serwisu w Polsce nie lubią korzystać celebryci. Oni wolą Facebooka, gdzie o wiele łatwiej mogą wywołać zamieszanie jednym zdjęciem, czy wyżalić się w wpisie na kilka tysięcy znaków. – Co taki celebryta może powiedzieć w 140 znakach? W Polsce najważniejsze konta na Twitterze mają politycy, biznes i eksperci, czyli te grupy, które mogą puszczać w obieg istotne informacje i opinie – tłumaczy medioznawca.
Jednak z tym, że Twitter w Polsce to zamknięty krąg, nie do końca zgadza się dziennikarz RMF, a prywatnie zapalony twitterowiec Konrad Piasecki. – Liczba użytkowników Twittera z Polski potwierdza, że nie jest to już żaden zamknięty, magiczny krąg. Choć bez wątpienia wciąż jest to krąg elitarny – uważa. Piasecki dodaje, że Twitterów nad Wisłą jest kilka. Nie tylko ten polityczny, ale i sportowy, czy kulinarny. – Bo Twitter może być różny, w zależności od tego, jak go sobie ulepimy. I to moim zdaniem jest jego siłą – tłumaczy Piasecki.
Dziennikarz ma jednak wątpliwości, czy media zawsze powinny traktować Twittera jako źródło informacji: –- To takie medium, gdzie znani mają tendencje do wypowiadania poglądów znacznie bardziej swobodnie, niż na antenie. I czasami mam takie poczucie zdziwienia, gdy ktoś powołuje się na moje tweety i traktuje je jako jakiś bardzo poważny komentarz, gdy to było żartem. I wówczas całość wygląda kuriozalnie – mówi nam Piasecki.
Agencja informacyjna Twitter
– To jednak uczula twittrerowców, by się czasem powściągnąć. Szczególnie tych, który muszą uważać na to, co piszą – ocenia nasz rozmówca. Dziennikarz podkreśla jednak, że w pełni rozumie kolegów, którzy sięgają po Twittera, by zdobyć szybko informacje. W ciągu kilku minut ma się tam bowiem dostęp do kilkudziesięciu spisanych komentarzy, bez straty czasu na telefonowanie, czy spotkania.
Konrad Piasecki
dziennikarz RMF FM, twitterowiec

Czasami mam takie poczucie zdziwienia, gdy ktoś powołuje się na moje tweety i traktuje je jako jakiś bardzo poważny komentarz, gdy to było żartem. I wówczas całość wygląda kuriozalnie. To jednak uczula twittrowców, by się czasem powściągnąć.

I właśnie dlatego tę krótką formę tak bardzo pokochały media. Które coraz częściej nie muszą prześcigać się już w drodze na i z konferencji prasowych, szukać kontaktu z danym politykiem, a jedynie czekać na jego najnowsze wpisy na mikroblogu.
Choć dziś na polskim Twitterze łatwiej znaleźć informacje o najważniejszych wydarzeniach w państwie, które generują uwielbiający ten serwis politycy i dziennikarze, w opinii prof. Mrozowskiego, wkrótce w 140 znakach zacznie blogować także wielu z tych 82 proc. internautów, którzy dziś z Twittera nie korzystają. Jeszcze nie zdarzyło się bowiem tak, byśmy w nadwiślańskim internecie nie odpowiedzieli na modę z Zachodu. Po Facebooku czas na Twittera.