Chciałbyś zarabiać tysiące dolarów, nie wychodząc z domu? Zacznij grać na Fore… Wróć. Nie zaczynaj grać na Foreksie. Nie łudź się, że w miesiąc zostaniesz rekinem finansjery. Większość ludzi topi tam swoje pieniądze – tak jak przedsiębiorca z Lublina, który doskonale zarabiał, dopóki nie zagrał. W efekcie stracił 8 milionów złotych i pogrążył swoją firmę.
W internecie już od kilkunastu miesięcy można zauważyć liczne reklamy Foreksa – kuszące wysokimi zarobkami bez wychodzenia z domu, czasem emocjami, czasem wizją "inwestowania" w złoto czy ropę albo obce waluty. Zazwyczaj jednak sugerują one, że można zostać bogaczem w kilka miesięcy, a przynajmniej pomnożyć swój domowy budżet.
Podobnie myślał jeden z szefów lubelskiej firmy Elpomiar. To spółka zajmująca się energetyką, która wyjątkowo dobrze radziła sobie w regionie. Jak pisze "Wyborcza", firma "z samego szczytu spadła na dno". Dlaczego? W
Co to jest ten forex
W wąskim znaczeniu jest to międzynarodowy rynek walut. Teraz jednak określenia forex używa się również odnośnie rynków surowców czy towarów.
Forex to także rynek zdecentralizowany – bez pojedynczej globalnej jednostki nadzorującej obrót.
Mówiąc o foreksie często się to jednak odnosi do platform, które dają dostęp do rozmaitych, pozagiełdowych, instrumentów. Niektóre takie platformy udostępniają swoim klientom nawet do 12 tysięcy instrumentów.
skrócie rzecz ujmując – bo odpowiedzialny w niej za finanse Zbigniew Czobot wyprowadził z niej 8 milionów złotych i grał nimi na Foreksie. Wszystko stracił, a spółka upada.
Jak stracić 8 milionów
To doskonały przykład potwierdzający jedno: zapewnienia z reklam Foreksa należy wsadzić między bajki. To nie jest cudowny sposób na zarobienie gotówki, tym bardziej dla laika. – Forex to gra, która nie ma nic wspólnego z inwestowaniem. To forma kasyna, w której podejmujemy zakład czy cena danej waluty lub towaru wzrośnie – mówi nam główny ekonomista portalu Bankier.pl Krzysztof Kolany.
Analityk i nasz bloger Paweł Cymcyk dodaje zaś: – Granie na Foreksie – i granie jest tu bardzo dobrym słowem – jest niebezpieczne. Łatwo jest w niego wejść, ale trudno z niego wyjść. Ludzie grają na nim nieumiejętnie, nie potrafią kontrolować pieniędzy. W miarę upływu czasu tak naprawdę tylko pomniejszamy nasz kapitał – podkreśla Cymcyk.
To zwykły hazard
Nasi rozmówcy podkreślają, że Forex – pomimo, że szumnie nazywa się go "inwestowaniem" – to po prostu hazard. Podobnie mówi się o giełdzie, że rządzą nią emocje. – Ale dla mnie Forex to wyższy stopień ryzyka niż giełda. Potrzeba na nim większej wiedzy i umiejętności. Można stracić w ciągu kilku minut, nawet sekund – przestrzega Krzysztof Kolany.
Niestety, Forex wciąga. Bo nawet jeśli na początku trochę stracimy, to nasze emocje wygrywają. – Największym przeciwnikiem inwestora na Foreksie nie jest rynek, a my sami. Nasze emocje: strach, ale przede wszystkim chciwość. Jeśli nie mamy planu jak inwestować, nie wyznaczamy sobie pewnej strategii, to jesteśmy skazani na porażkę – zaznacza Kolany. Niestety, chciwość często popycha dalej, mówi Paweł Cymcyk: – Po stratach chcemy się odkuć, mówimy sobie: to na pewno to, teraz zarobię. I po raz kolejny się nie udaje, znowu tracimy – przestrzega analityk.
Wielka kasa, wielkie straty
To, oczywiście, emocjonalne błędne koło. Porażka może być powodem do chęci odkucia się, ale jeszcze silniej mogą działać wygrane. Kiedy dopisuje nam szczęście, zarabiamy sporo pieniędzy, chcemy więcej i więcej. Przy okazji nierzadko gracz traci czujność lub zaczyna wierzyć w swoją rynkową nieomylność – co niechybnie musi prowadzić do porażki.
Nasi rozmówcy podkreślają, że ze względu na regulacje i inną formułę, giełda jest po prostu bezpieczniejsza i bardziej
Ile kasy w foreksie
Obroty na foreksie dziennie osiągają zawrotną sumę nawet 4 bilionów dolarów. Warto jednak pamiętać, że to efekt lewarowania – realnych pieniędzy zaangażowanych w foreksa jest, wedle rozmaitych szacunków, od 200 do 500 razy mniej.
racjonalna, łatwiejsza do przewidzenia. Szczególnie, że na giełdzie ile mamy, tyle możemy zainwestować. Na Foreksie zaś występuje tzw. lewarowanie – czyli de facto często gramy na kredyt. – Do naszych pieniędzy w transakcji broker dorzuca od 10 nawet do 500 proc. kwoty – wskazuje Cymcyk. Inwestując przykładowo tysiąc dolarów, możemy dokonać transakcji na 100 tysięcy dolarów. Lewarowanie najłatwiej wytłumaczyć na analogii bankowej: – Działa to tak, jak byśmy poszli do banku z 1000 zł, wpłacili go i poprosili o pożyczkę 99 tysięcy, żeby potem grać nimi na giełdzie. Tyle, że oczywiście żaden bank na takie coś się nie zgodzi. Na Foreksie tej kontroli nie ma – wyjaśnia Cymcyk. Oczywiście, całość strat na takiej transakcji należy do nas.
– Dzięki temu czujemy moc obracania wielkimi pieniędzmi – podkreśla nasz bloger. I dodaje, że przez fakt obracania takimi kwotami emocje na Foreksie są jeszcze większe, niż na giełdzie. Krzysztof Kolany wskazuje zaś, że przez lewarowanie "większa jest też pokusa wygranej". – A tak naprawdę ta wygrana jest dla nielicznych – podkreśla nasz rozmówca. Nie ma też znaczenia, czy gramy na rynku surowców, czy walut – ryzyko zawsze jest ogromne.
Czas zmusza do reakcji
Rozemocjonowanie inwestorów potęguje fakt, że Forex nie śpi – działa 24 godziny na dobę 5 dni w tygodniu. – Przez to nie ma chwili na przemyślenie decyzji. Giełda pod tym względem jest prostsza i bezpieczniejsza, działa w określonych godzinach. Daje czas na wytchnienie, zastanowienie się i ochłonięcie – dowodzi Paweł Cymcyk. Po zamknięciu giełdy jest chwila na przeanalizowanie swoich ruchów, zaplanowania kolejnych. Na Foreksie tego po prostu nie ma.
Tak samo zresztą jak i informacji. O ile na giełdzie wiadomo, na czym często opierają się reakcje inwestorów – raporty spółek, informacje o inwestycjach i inne informacje – to na Foreksie panuje "szum informacyjny", jak to określa Cymcyk.
Wybierz dobrego brokera
To jednak nie wszystkie wady Foreksa. Kolejną jest fakt, że to rynek zdecentralizowany, nie ma nad nim jednej instytucji kontrolnej. – W Polsce grać można głównie przez brokerów, rzadko jest bezpośredni dostęp do handlu z innym inwestorem. Tak naprawdę nigdy nie wiemy z kim zawieramy transakcje. Najczęściej z brokerem. A zarobek klienta to strata brokera – zaznacza Krzysztof Kolany.
Tym samym brokerzy potrafią proponować duże lewarowanie, na przykład z 400-krotnym przebiciem. Wtedy gracz traci głowę i przegrywa, a broker zarabia. A to nie jedyny sposób, w jaki można sporo stracić. – Na forach internetowych ludzie się skarżą,
Jak zarobić na zakładach sportowych
Bardziej popularne niż forex niewątpliwie są zakłady sportowe. "Wyciągnąłem 3500 zł w miesiąc, ale można dużo więcej" – zdradzają najlepsi obstawiający. Ale żeby na tym zarabiać, trzeba czegoś więcej, niż tylko znania się na sporcie. CZYTAJ WIĘCEJ
że broker zamknął im pozycję i stracili pieniądze, a wszystko np. z powodu problemów technicznych – mówi nam Kolany. W takiej sytuacji pieniędzy już nie odzyskamy. Zresztą wielu brokerów to firmy z Cypru i innych egzotycznych krajów – gdzie najczęściej dojście swoich praw graniczy z cudem.
Kto zarabia na Foreksie
Niestety, wszystko to dowodzi tylko jednej rzeczy, o której mówi Paweł Cymcyk: – Najlepiej na Forexie zarabiają brokerzy. Stąd też tak duży napór reklam.
Czy zarabia ktoś oprócz brokerów? Oczywiście. Według ankiety przeprowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego, w Polsce jest to aż 18 proc. z kilkudziesięciu tysięcy graczy. Cymcyk wątpi jednak w te liczby: – Niby jest to 18 proc., ale to była ankieta i wydaje mi się, że mogą to być odrobinę naciągane dane. To znaczy, zawsze wolimy się chwalić sukcesami, niż przyznawać do porażek – wyjaśnia analityk. Jego zdaniem, foreksowych zwycięzców może być trochę mniej, niż podaje KNF.
Krytycznie spoglądać na dane Komisji każe również statystyka globalna. – Na świecie szacuje się, że na Foreksie zarabia 3-5 proc. graczy, reszta popełnia błędy i przegrywa – mówi nam Cymcyk.
Kiedy jednak chcesz zacząć…
Jeśli jednak po przeczytaniu powyższych informacji chcesz dalej zagrać na Foreksie, cóż – przyjmij kilka rad od naszych rozmówców. – Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: co chcemy tam osiągnąć? Bo jeśli tylko pograć, poczuć ryzyko, pochwalić się znajomym jaki to z nas rekin finansjery, który zarobił kilka tysięcy dolarów w sekundę, to w porządku, można spróbować – mówi Krzysztof Kolany.
– Ale jeśli chcemy z tego żyć, pomnażać pieniądze, to trzeba to robić na cały etat – podkreśla główny ekonomista Bankier.pl. Od czego zacząć? Przede wszystkim, od zdobycia niezbędnej wiedzy, którą można czerpać zarówno z internetu, jak i książek. Nasi rozmówcy wspominają dwie pozycje: "Sztuka spekulacji" Zenona Komara, pozycję
z 1993 roku, która jednak skutecznie opisuje mechanizmy dotyczące transakcji i spekulacji oraz "Giełda, wolność, pieniądze" Vana K. Tharpa. Autor szkoli inwestorów od 1982 roku i jest uważany za jednego z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie.
… Kup sobie nerwosol!
Niestety, wiedza ekonomiczno-finansowa to jedno, a Forex to drugie. Ponieważ opiera się on głównie na zakładach i gigantycznych pokładach emocji, na decyzje mamy ułamki sekund, a obracamy nierzadko o wiele większymi pieniędzmi, niż kiedykolwiek byśmy zarobili, granie na Foreksie wymaga naprawdę twardej psychiki. Jak mówi nam Krzysztof Kolany, wedle wieści gminnej wielu dobrych graczy to byli wojskowi – bo mają wystarczająco dużo samodyscypliny.
Paweł Cymcyk zaś wskazuje: – Ktoś, kto naprawdę chce zarabiać na Foreksie, musi patrzeć na to długoterminowo i bardzo uważać. Ważna jest tu konsekwentność, którą trudno utrzymać. Brak konsekwencji prowadzi do błędów, a te do strat. Dotyczy to nie tylko laików, ale i profesjonalistów – podkreśla analityk. Opanowanie, samodyscyplina, a przede wszystkim wyznaczenie sobie pewnej strategii, planu działania – elementy te mogą być na Foreksie o wiele ważniejsze, niż wiedza ekonomiczna.
Zacznij i uważaj
Oczywiście, obaj nasi rozmówcy zaznaczają, żeby swoją przygodę z Foreksem, jeśli już koniecznie chcemy skakać na głęboką wodę, zacząć od wersji demonstracyjnej konta, z wirtualnymi pieniędzmi. – Przy czym nigdy on nie zastąpi zwykłej gry. Tak naprawdę dopóki nie doświadczymy straty własnych pieniędzy, to nie zdobędziemy prawdziwego doświadczenia – podkreśla Krzysztof Kolany.
Demo jest więc dobrym sposobem na poznanie mechanizmów, dowiedzenia się "jak to wygląda", ale na pewno nie uczy samego grania – brakuje tam bowiem elementu psychologicznego. Jeśli jednak, mimo powyższych ostrzeżeń, nadal chcesz spróbować, pamiętaj myśl Pawła Cymcyka: – Forex to gigantyczny ocean pełen rekinów, w którym my jesteśmy tylko małą płotką.
Jak ceny ropy wpływają na waluty? Jak rynki reagują na konkretne informacje? Niewątpliwie taka wiedza przydaje się w graniu na foreksie. W naTemat mechanizmy, zjawiska i zależności opisuje główny analityk walutowy Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski. CZYTAJ WIĘCEJ