
W wąskim znaczeniu jest to międzynarodowy rynek walut. Teraz jednak określenia forex używa się również odnośnie rynków surowców czy towarów.
Forex to także rynek zdecentralizowany – bez pojedynczej globalnej jednostki nadzorującej obrót.
Mówiąc o foreksie często się to jednak odnosi do platform, które dają dostęp do rozmaitych, pozagiełdowych, instrumentów. Niektóre takie platformy udostępniają swoim klientom nawet do 12 tysięcy instrumentów.
To doskonały przykład potwierdzający jedno: zapewnienia z reklam Foreksa należy wsadzić między bajki. To nie jest cudowny sposób na zarobienie gotówki, tym bardziej dla laika. – Forex to gra, która nie ma nic wspólnego z inwestowaniem. To forma kasyna, w której podejmujemy zakład czy cena danej waluty lub towaru wzrośnie – mówi nam główny ekonomista portalu Bankier.pl Krzysztof Kolany.
Nasi rozmówcy podkreślają, że Forex – pomimo, że szumnie nazywa się go "inwestowaniem" – to po prostu hazard. Podobnie mówi się o giełdzie, że rządzą nią emocje. – Ale dla mnie Forex to wyższy stopień ryzyka niż giełda. Potrzeba na nim większej wiedzy i umiejętności. Można stracić w ciągu kilku minut, nawet sekund – przestrzega Krzysztof Kolany.
To, oczywiście, emocjonalne błędne koło. Porażka może być powodem do chęci odkucia się, ale jeszcze silniej mogą działać wygrane. Kiedy dopisuje nam szczęście, zarabiamy sporo pieniędzy, chcemy więcej i więcej. Przy okazji nierzadko gracz traci czujność lub zaczyna wierzyć w swoją rynkową nieomylność – co niechybnie musi prowadzić do porażki.
Obroty na foreksie dziennie osiągają zawrotną sumę nawet 4 bilionów dolarów. Warto jednak pamiętać, że to efekt lewarowania – realnych pieniędzy zaangażowanych w foreksa jest, wedle rozmaitych szacunków, od 200 do 500 razy mniej.
Rozemocjonowanie inwestorów potęguje fakt, że Forex nie śpi – działa 24 godziny na dobę 5 dni w tygodniu. – Przez to nie ma chwili na przemyślenie decyzji. Giełda pod tym względem jest prostsza i bezpieczniejsza, działa w określonych godzinach. Daje czas na wytchnienie, zastanowienie się i ochłonięcie – dowodzi Paweł Cymcyk. Po zamknięciu giełdy jest chwila na przeanalizowanie swoich ruchów, zaplanowania kolejnych. Na Foreksie tego po prostu nie ma.
To jednak nie wszystkie wady Foreksa. Kolejną jest fakt, że to rynek zdecentralizowany, nie ma nad nim jednej instytucji kontrolnej. – W Polsce grać można głównie przez brokerów, rzadko jest bezpośredni dostęp do handlu z innym inwestorem. Tak naprawdę nigdy nie wiemy z kim zawieramy transakcje. Najczęściej z brokerem. A zarobek klienta to strata brokera – zaznacza Krzysztof Kolany.
Bardziej popularne niż forex niewątpliwie są zakłady sportowe. "Wyciągnąłem 3500 zł w miesiąc, ale można dużo więcej" – zdradzają najlepsi obstawiający. Ale żeby na tym zarabiać, trzeba czegoś więcej, niż tylko znania się na sporcie. CZYTAJ WIĘCEJ
Niestety, wszystko to dowodzi tylko jednej rzeczy, o której mówi Paweł Cymcyk: – Najlepiej na Forexie zarabiają brokerzy. Stąd też tak duży napór reklam.
Jeśli jednak po przeczytaniu powyższych informacji chcesz dalej zagrać na Foreksie, cóż – przyjmij kilka rad od naszych rozmówców. – Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: co chcemy tam osiągnąć? Bo jeśli tylko pograć, poczuć ryzyko, pochwalić się znajomym jaki to z nas rekin finansjery, który zarobił kilka tysięcy dolarów w sekundę, to w porządku, można spróbować – mówi Krzysztof Kolany.
Jak ceny ropy wpływają na waluty? Jak rynki reagują na konkretne informacje? Niewątpliwie taka wiedza przydaje się w graniu na foreksie. W naTemat mechanizmy, zjawiska i zależności opisuje główny analityk walutowy Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski. CZYTAJ WIĘCEJ
Niestety, wiedza ekonomiczno-finansowa to jedno, a Forex to drugie. Ponieważ opiera się on głównie na zakładach i gigantycznych pokładach emocji, na decyzje mamy ułamki sekund, a obracamy nierzadko o wiele większymi pieniędzmi, niż kiedykolwiek byśmy zarobili, granie na Foreksie wymaga naprawdę twardej psychiki. Jak mówi nam Krzysztof Kolany, wedle wieści gminnej wielu dobrych graczy to byli wojskowi – bo mają wystarczająco dużo samodyscypliny.
Oczywiście, obaj nasi rozmówcy zaznaczają, żeby swoją przygodę z Foreksem, jeśli już koniecznie chcemy skakać na głęboką wodę, zacząć od wersji demonstracyjnej konta, z wirtualnymi pieniędzmi. – Przy czym nigdy on nie zastąpi zwykłej gry. Tak naprawdę dopóki nie doświadczymy straty własnych pieniędzy, to nie zdobędziemy prawdziwego doświadczenia – podkreśla Krzysztof Kolany.