Polacy przyłączyli się do akcji podwijania nogawek dla Vaclava Havla
Polacy przyłączyli się do akcji podwijania nogawek dla Vaclava Havla fot. Marcin Gałązka
Reklama.
- Pomysł pochodzi z Czech. Tam skrzyknęła się grupa młodych ludzi, którzy w oryginalny sposób chcieli uczcić rocznicą śmierci prezydenta Havla - tłumaczy serwisowi naTemat.pl Marcin Gałązka. Antykwariusz z Warszawy znalazł na facebooku czeski profil "Kalhoty pro Vaclava Havla". Pomysł młodych Czechów spodobał mu się tak bardzo, że podobną inicjatywę postanowił rozpropagować w Polsce. Jak sam przyznaje, jest oddanym czechofilem. Często podróżuje do naszych południowych sąsiadów, zaczytuje się w ich literaturze. Jego żona ukończyła bohemistykę.
Co wspólnego legendarny czeski prezydent ma z podwijaniem spodni? Na początku swojej prezydentury Vaclavowi Havlowi zdarzyło się kilka odzieżowych wpadek. Na oficjalnych spotkaniach pojawiał się w za krótkich spodniach od garnituru. Czesi początkowo mu to wytykali. Później polubili jego oryginalny styl ubierania się. On sam był znany z dużego poczucia humoru i publicznie śmiał się ze swojej odzieżowej nonszalancji. - Ludzie to zapamiętali. Teraz młodzi Czesi uznali, że to fajny pomysł, by uczcić pamięć zmarłego prezydenta - mówi Gałązka.

Zobacz także: Czeszka mieszkająca w Polsce szczerze o naszych narodach: "To miłość jednostronna"
Do tej pory do udziału w wydarzeniu zgłosiło się ponad tysiąc Polaków. Internauci publikują na facebookowym profilu swoje zdjęcia z podwiniętymi nogawkami. Internauta z Gdańska zrobił sobie nawet zdjęcie pod tablicą z nazwa ulicy dedykowaną czeskiemu prezydentowi. - Jestem zaskoczony, że akcja ma tak duży odzew. Nie spodziewałem się tego. Grupę założyłem kilka dni temu i już jest tylu uczestników - cieszy się pomysłodawca. Na czeskiej stronie do akcji przyłączyło się 10 tys. osób.
Polscy internauci z entuzjazmem wypowiadają się o pomyśle. Jeden z nich w rozmowie z naTemat.pl tłumaczy, że jego udział w akcji to wyraz sympatii dla czeskiego prezydenta oraz Czechów w ogóle.- Zawsze zazdrościłem Czechom takiego prezydenta z klasą i dystansem do siebie. Oczywiście mógłbym przytoczyć całą polityczną i artystyczną drogę Havla, która jest godna podziwu, ale chyba przede wszystkim lubiłem go. Po prostu - mówi Tomasz Berestowski.
logo
Tomasz Berestowski z Wielkopolski także podwinął dziś nogawki na cześć Vaclava Havla fot. Tomasz Berestowski
Tak internauci na facebookowym profilu tłumaczą swój udział w akcji:
Ewa

- Dołączę z najwyższą przyjemnością i bez najmniejszego trudu, albowiem z racji przesadnego błogosławieństwa wzrostu, jakiego udzielił mi Dobry Bóg, nie mam najmniejszego problemu ze zdobyciem stosownej garderoby


Mieczysław

A ja nie będę podwijał nogawek, bo mám krátké kalhoty i je po prostu włożę... ;-)


Dawid

Rozejrzyjcie się wokół, w tramwaju, na ulicy, w kruchcie: dziś każdy porządny człek nosi przykrótkie nogawki - nawet w domu :)

- Panu prezydentowi Havlowi taka akcja na pewno bardzo by się spodobała - przekonuje Andrzej Jagodziński, tłumacz literatury czeskiej, obecnie dyrektor Instytutu Polskiego w Bratysławie. Jagodziński był wieloletnim przyjacielem prezydenta Havla. W rozmowie z naTemat.pl podkreśla, że Havel nie lubił patosu. Brak zadęcia i dystans do rzeczywistości to zresztą według niego cecha charakteryzująca Czechów. Taka cecha bardzo odróżnia Czechów od nas, ich północnych sąsiadów.
Zobacz także: Internauci zachwyceni Czechami. Sprawdzamy, czy to rzeczywiście Ziemia Obiecana [wywiad]

Czy więc powinniśmy się od nich uczyć, jak na luzie i z dystansem oddawać cześć narodowym bohaterom? Zdaniem Jagodzińskiego nie jest to możliwe. Polaków i Czechów różni bowiem historia, mentalność, podejście do życia. - Jesteśmy po prostu inni - odpowiada.
Gałązka ubolewa nad tym, że mimo bliskiego sąsiedztwa ciągle mało się znamy. - Obserwuje rynek książkowy i mało jest u nas książek na temat historii czy kultury Czech - mówi. Przekonuje, że od Czechów możemy się wiele nauczyć, chociażby rozmaitości, dystansu do siebie i swojego kraju.