
Spotykam wiele osób, które odbyły przed laty zasadniczą służbę wojskową i raczej pamiętają tylko te dobre momenty. To, co integrowało z kolegami, wspólne przeżycia w trudnych poligonowych warunkach. Pamiętają to dlatego, że wówczas się hartowali, wzmacniali psychicznie i fizycznie. Budowali właśnie poczucie swojej męskości.
Wbrew pozorom, wojsko mało kogo potrafiło zmienić na lepsze. Jeżeli do służby trafiał cwaniak, to wychodził z niego będąc jeszcze większym cwaniakiem. Z tym, że przez ta kilkanaście miesięcy nauczył cwaniakować jeszcze innych.
Nieco inaczej patrzy na to Krzysztof, emerytowany starszy chorąży sztabowy z Gdańska, który większość zawodowej kariery w wojsku spędził wśród poborowych i dobrze pamięta, kim byli wówczas ci ludzie. - Wbrew pozorom, wojsko mało kogo potrafiło zmienić na lepsze. Jeżeli do służby trafiał cwaniak, to wychodził z wojska będąc jeszcze większym cwaniakiem. Z tym, że przez ta kilkanaście miesięcy nauczył cwaniakować jeszcze innych kolegów - mówi nasz rozmówca.