Sławomir Nowak z uśmiechniętego trzydziestokilkulatka w ciągu zaledwie roku stał się mrukliwym, starzejącym się urzędnikiem. Nie tylko jemu zaszkodziła odpowiedzialność. Teresa Torańska to samo przed śmiercią zauważyła u Donalda Tuska, a amerykańskie media portretowały u Baracka Obamy. Władza tak bardzo zużywa?
Ostatnie zdjęcia Sławomira Nowaka zaskakują. Minister jeszcze rok temu był uśmiechniętym trzydziestokilkulatkiem. Dziś jest człowiekiem, o którym można powiedzieć chyba tylko, że ładnie się starzeje. Tak "rząd zderzaków", o którym mówił Donald Tusk wygląda w praktyce.
Dlaczego politycy tak bardzo zmieniają się po dojściu do władzy?
Wystarczył rok
Sławomir Nowak na zdjęciu z września 2009: u boku Bronisława Komorowskiego odwiedza południową obwodnicę Gdańska. Jako pracownik kancelarii jest uśmiechnięty i zrelaksowany. Wygląda parę lat młodziej niż ma – mimo trzydziestu siedmiu lat na karku, wciąż nie ma wielu siwych włosów, a zmarszczki to raczej objaw rozbudowanej mimiki niż wieku. Ten sam człowiek, już jako minister Nowak w grudniu 2012 pojawia się na otwarciu obwodnicy Jarosławia. Zasępiony, zmartwiony, posiwiały. Jakby nie on. Czy władza tak bardzo go zmieniła?
– Jednych władza zużywa, innych nie. To są kwestie osobnicze – mówi prof. Miłowit Kuniński, filozof polityczny. – Ale to nie wygląd zewnętrzny jest najważniejszy, bo ludzie się starzeją też w innych zawodach. Bardziej istotne jest to, co nazywamy wypaleniem. Brak nowych pomysłów, świadomość, że to, co robimy nie przynosi rezultatów – dodaje.
Zdaniem profesora duży wpływ na stan ministra Nowaka może mieć dziedzina, którą przyszło mu się zajmować. – Kiedy ma się do czynienia z takimi tematami jak budowa dróg, to jakkolwiek człowiek nie byłby sprawny, nie może czerpać satysfakcji. Praca kosztuje dużo wysiłku organizacyjnego. Zresztą minister wszedł w jej najtrudniejszy moment. Proszę zobaczyć, w jaki sposób autostrady były budowane przed Euro 2012, to była próba zrobienia czegoś niemal na ostatnią chwilę. Pewnie duża część winy leży po stronie ministra, który nie dobrał sobie odpowiednich ludzi.
Zdaniem Prof. Kunińskiego powodem do zmartwień dla ministra mogą być też koleje. – Wieloletnie zaniechania sprawiają, że wiele elementów nadaje się do remontu. Ale nie tylko. PKP okazała się instytucją niezdolną do przygotowania rozkładu jazdy – mówi.
Tusk, nie teflon
Do licznych zmartwień ministra doszło jeszcze jedno, być może najważniejsze i najbardziej frapujące. – W polityce przychodzi moment, że trzeba się poddać dyscyplinie partyjnej, nie można sobie pozwolić na zbytnia swobodę – mówi prof. Kuniński i dodaje, że Sławomir Nowak być może po prostu nie nadaje się do funkcji przywódczej.
Podobne problemy ma jednak nie tylko on. Od dawna mówi się też o "zużyciu" premiera Donalda Tuska. "Patrzę na niego i widzę, jak się zmienia. Tusk to był fantastyczny chłopak, wesoły, dowcipny, to był taki facet obok polityki, w dżinsach. Nawet, kiedy był wicemarszałkiem senatu, chodził w dżinsach. Miał coś jasnego w sobie, patrzył prosto w oczy. Od dwóch, trzech lat widzę, jak zaczyna patrzeć spode łba, z niepokojem, czy coś nie spadnie mu na głowę. Ma w sobie coś czujnego, i z taką czujnością spogląda na świat, jak gdyby się go bał" – powiedziała Teresa Torańska w ostatnim wywiadzie przed śmiercią.
Podobne refleksje miał na jego temat Daniel Passent. Publicysta podkreślał w felietonie dla "Polityki", że Tusk "sprawia wrażenie zmęczonego" i rządzi, co prawda, dla ludzi, ale "ponad ludźmi". Jego zdaniem przemówienia premiera są tak niezrozumiałe, że "tylko syntetyczny premier – profesor z PiS rwie się do komentowania expose Tuska".
Zmianę zauważył także Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. "Przez długi czas premier Donald Tusk był 'nieżartowalny', wyglądało na to, że żarty się go nie imają, ze jest 'teflonowy'. Z czasem okazało się jednak, że władza zużywa i premier nie jest już tak bardzo 'teflonowy' – mówił w rozmowie z TVP.
Zużywanie przez władzę to nie jedynie domena polskich polityków. Po wyborach w Stanach Zjednoczonych "Bloomberg Businesweek" opublikował okładkę, na której przewidywał, jak będzie wyglądał Barack Obama po czterech kolejnych latach prezydentury.