
Urząd musi jeszcze raz sporządzić umowę z rzeczoznawcą, którego opinią chce się posiłkować. Podobno umowa została za pierwszym razem wadliwie skonstruowana. Zwracam uwagę, że urząd w ogóle nie miał obowiązku powoływania rzeczoznawcy. W tym kontekście wygląda to na celowe przedłużanie, próbę niepodjęcia decyzji w sprawie Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. CZYTAJ WIĘCEJ
Makaron gorszy niż Dzogczien Kunzang Cziuling
Wyznawcy makaronu postawili polskich urzędników w trudnej sytuacji. Jeśli kościół zostanie zarejestrowany, może doprowadzić do poważnych napięć. Przeciwko rejestracji wypowiadają się katoliccy publicyści i księża. Tomasz Terlikowski napisał ostatnio w serwisie fronda.pl: "Ekspertom z komisji doradzamy, by zadali członkom 'nowego wyznania' proste pytanie, czy są gotowi umrzeć za swoje przekonania. We wszystkich systemach religijnych, jest to najprostszy sprawdzian szczerości wiary. Nie każdy jest to w stanie zrobić, ale zawsze jest to wpisane w szczerą i pełną wiarę. W to, że ktoś może chcieć umierać za wygłup nie wierzę. A jeśli by chciał, to byłoby to idiota, którego poglądów nie trzeba rejestrować, ale leczyć".
W Szwecji zarejestrowano w ubiegłym roku Misjonarski Kościół Kopimizmu, nazywany potocznie kościołem piratów. Dla wyznawców tej żartobliwej religii dogmatem jest kopiowanie plików, a świętym znakiem: CTRL+C, CTRL+V. CZYTAJ WIĘCEJ
Wiara pastafarian jest przerysowana i składa się z kilku dogmatów. Między innymi o tym, że świat został stworzony przez niewidzialnego i niewykrywalnego Latającego Potwora Spaghetti, który stworzył świat będąc pod wpływem alkoholu. Potwór do dziś wpływa na ludzkie losy poprzez swoją makaronową mackę, a każdego gorliwego wyznawcę czeka w niebo z wulkanem piwnym i striptizerami. Choć wszystko to wydaje się absurdem, przedstawiciele pastafarian przekonują, że ich wiara jest tak samo prawdziwa, jak pozostałe zarejestrowane w Polsce religie.
Austriackie prawo nakazuje mieć w dowodzie osobistym zdjęcie bez nakrycia głowy. Jedynym wyjątkiem są nakrycia zwiazane z wyznawanym kultem. Niko Alm, pastafarianin z Austrii wywalczył prawo do posiadania w prawie jazdy zdjęcia z durszlakiem na głowie. Udowodnił, że durszlak to obowiązkowe nakrycie pastafarian.
Problem polega na tym, że w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji nie ma żadnego ciała, które bada, czym naprawdę zajmują się związki wyznaniowe. Zgodnie z prawem, do rejestru musi zostać wpisany każdy związek wyznaniowy, czyli "wspólnota religijna, zakładana w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej, posiadająca własny ustrój, doktrynę i obrzędy kultowe". Wystarczy, że przedstawiciele religii zbiorą sto oświadczeń o członkostwie i przyjmą statut.