Warszawski pucybut Michał Cieślak
Warszawski pucybut Michał Cieślak Youtube.com

Monika Olejnik ma ich około pół tysiąca, Marta z Warszawy około trzydziestu, a Marcin zaledwie trzy pary. Stronę "Kocham Buty i Torebki" na Facebooku polubiło blisko 248 tysięcy osób. I choć kobiety nie lubią wyliczania im par butów, ani tym bardziej, ile na nie wydają, liczby te z pewnością wiele mówią o ludziach. – Buty to odbicie charakteru danej osoby – uważa projektantka obuwia Aga Prus.

REKLAMA
Mogłoby się wydawać, że temat butów jest niemęski. O ile niektóre kobiety mają kilkadziesiąt par, a niektóre, jak Monika Olejnik podobno pół tysiąca, mężczyźni nie przywiązują do nich aż takiej wagi. Marcin z Warszawy mówi mi bez zastanowienia, że w jego przedpokoju stoją dokładnie trzy pary: zimowe, sportowe i na pozostałą część roku. Jednak, by wyjaśnić mi swój stosunek do tej części garderoby, sięga pamięcią do słów Forresta Gumpa, który często wracał do motta swojej matki: "Buty wiele mówią o człowieku, skąd przyszedł i dokąd zamierza iść".
I choć Marcin nie wie, co powiedziałyby o nim trzy pary butów, które posiada, to jest w stanie zrozumieć fascynację kobiet na tym punkcie. – Kiedyś była u nas w pracy stażystka, która wyglądała zupełnie przeciętnie. Natomiast kiedy zmieniła buty z trampek na szpilki, to od razu dodało jej seksapilu. No, ale kobiety stawiają butom inne wymagania niż mężczyźni. Podejście mężczyzn do butów jest wciąż bardziej utylitarne – mówi właściciel trzech par butów.
– Buty to podstawa wizerunku – uważa Wojciech Szarski, pasjonat klasycznej męskiej elegancji. – Buty, to w Polsce wciąż horror. Z jednej strony bezkształtne trepy, z drugiej słynne buty alladyna, kołyski, czyli po prostu buty w czub. Polskie marki, przystępne cenowo, nie odkryły jeszcze, że klasyczna forma jest ponadczasowa. Zalewani jesteśmy więc butami udziwnionymi, upiększanymi przeszyciami i przetarciami. Zupełnie bez potrzeby. Za dyskretnie eleganckie, dobre buty trzeba czasem sporo zapłacić, ale warto. Buty, to ten element garderoby po który najbardziej widać jakość i styl – mówi naTemat Wojciech Szarski.
20, a może 30?
29-letnia Marta nie pamięta, ile ma par butów. Szacuje, że nie więcej niż 20, choć jej mąż z pewnością powiedziałby, że więcej. Ten przykład najlepiej ilustruje, jak różne podejście do tej części garderoby mają obie płcie. – Myślę, że są dwie podstawowe prawdy o butach: pierwsza - jest ich zawsze za mało! Druga - pojemność szafek na buty i sam mąż zawsze będą w ostrej opozycji do prawdy pierwszej – mówi kochająca buty Marta.
Z jednej strony Marta stara się kupować buty w sposób "praktyczny" i twierdzi, że te które ma, są dopasowane do konkretnej pogody. – Nie każdy nadaje się tak samo na ciepłe dni, na ciepłe z lekkim wietrzykiem, na ciepłe z deszczem, na ciepłe w biurze, na ciepłe w podróży, etc. Te wszystkie argumenty poniekąd uspokajają mężów i na szczęście nas same – mówi Marta. Przyznaje jednak, że najważniejsze w butach jest to, że budują nasz wizerunek i odpowiadają naszemu nastrojowi. – W obcasach czuję się pewniej, bardziej kobieco, płaskie botki są wybawieniem w szary, podły dzień, a w tenisówkach czuję się po prostu młodziej. A to, że kolor tenisówek też ma znaczenie, to już zupełnie inna... para kaloszy – mówi z uśmiechem Marta.
Bo butów nie widać...
Patrząc na stan niektórych butów na ulicach, można odnieść wrażenie, że tej części garderoby "nie widać". Tak z pewnością muszą myśleć osoby, które o swoje buty nie dbają. A nie dbać o nie można niezależnie od pory roku, bo zawsze znajdzie się usprawiedliwienie tego, że są brudne. – Widzę dziewczyny w botkach w zimę, które są przeżarte solą aż po same kostki. A przecież można je codziennie wyczyścić i nadać im warstwę ochronną. To nie powinno tak wyglądać – mówi nam projektantka obuwia Aga Prus. Wie o tym nie tylko ona, ale też każdy facet, który choć raz w życiu usłyszał, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie tylko po zadbanych dłoniach, ale i czystych butach.
Według projektantki, oczywistą sprawą jest, że buty się brudzą i zużywają, bo mają bezpośredni kontakt z podłożem. Mimo tego stanowią fundament naszego ubioru i mogą nam zepsuć nawet najlepszą kreację. – Jeśli buty będą piękne, a kreacja średnia, to będzie dobrze. Ale jeśli sukienka byłaby najpiękniejsza, a buty źle dobrane, to cała kreacja będzie zepsuta – zapewnia miłośniczka obuwia.
– Buty kupuje się w Polsce sezonowo i ludziom nie chce się o nie dbać. Najgorsze jest to, gdy na sukienkę ślubną niektóre dziewczyny wydają kilka tysięcy, a później kupują do niej buty z "sieciówki". To razi – uważa młoda projektantka. Zdarza się jednak, że klientki najpierw zamawiają u niej buty, a dopiero później dobierają do nich sukienkę.
– Dobre buty potrafią nawet przeciętny zestaw zamienić w coś niezwykłego, podnieść jego formalność, dodać mu stylu – potwierdza Wojciech Szarski. Zdaniem naszego blogera, warto zainwestować w dobre buty na skórzanej podeszwie. – Nie tylko są bardzo wygodne (wbrew obawom wielu mężczyzn), ale też pięknie się patynują i starzeją. Z czasem nabierają charakteru. Gumowa podeszwa zawsze wygląda na zakurzoną, też dlatego warto zdecydować się na buty na skórze – zapewnia przedsiębiorca, pasjonat mody męskiej.
W butach Polaków jest fałsz
– Kobiety, jeżeli mają brudne buty, kupują nowe, a jeżeli nie stać już ich na nowe buty, to zmieniają męża – uważa Michał Cieślak, słynny warszawski pucybut. Przez dziesięć lat działalności biznesu, który wyciągnął go z nędzy, wiele nauczył się nie tylko o butach, ale przede wszystkim o ludziach. – Mężczyzna wychodząc do pracy, powinien mieć tylko czarne buty, bo powinien się zastanowić, jak zarobić dużo pieniędzy, jak utrzymać rodzinę, a nie jaki kolor butów wybrać – twierdzi pucybut.

Najsłynniejszy warszawski pucybut ubolewa nad tym, że jego klienci mają zbyt mocno rozbudowane ego. Jego zdaniem osoby, które go odwiedzają, nadzwyczaj często są zainteresowane tylko i wyłącznie sobą oraz własnym wyglądem. Jednak egocentryzm to nie jedyny błąd Polaków, który zauważa pucybut. – W naszych butach jest fałsz. Kupujemy buty które znajdziemy na półkach, zamiast przystosować je do warunków, w których żyjemy. Zamiast płaskich, wybieramy buty z obcasem, a zamiast do pogody, dostosowujemy je do panującej mody – twierdzi Michał Cieślik, dla którego najważniejsza jest praktyczna strona obuwia, a nie jego wygląd.
Według znawcy tematu buty dobrane do strefy klimatycznej i pogody będzie znacznie łatwiej utrzymać i posłużą nam przez kilka lat. Należy przy tym wybierać obuwie polskich marek, które mają szewskie tradycje. Ile kosztuje wyczyszczenie butów u pucybuta? – Jeśli przychodzi do mnie emeryt, to wybieram tańszą pastę i usługa kosztuje 5 złotych. Wyczyszczenie zimowych butów to już kwestia 20 złotych, ale stali klienci mogą otrzymać nawet 50-procentową zniżkę – zapewnia Michał Cieślik.