Grzegorz Dobiecki w programie "To był dzień na świecie" w Polsat News
Grzegorz Dobiecki w programie "To był dzień na świecie" w Polsat News YouTube.com / Vikingtjs
Reklama.
Jedyny w Polsce poważny program dotyczący wydarzeń na świecie, pierwszego kwietnia zniknie z anteny Polsat News. I choć mogłoby się wydawać, że to primaaprilisowy żart, tysiącom fanów programu wcale nie jest do śmiechu. – To arogancja warstw średnich i po prostu zwykła głupota. Przepraszam za ostry język, ale niedługo będziemy spychani do programów o trzeciej nad ranem, abyśmy mogli sobie pogadać – mówi oburzony decyzją władz stacji komentator programu Krzysztof Mroziewicz. O tym, że program straci dotychczasową formułę, mówił dziś z mównicy sejmowej poseł Łukasz Gibała, który także cenił sobie pogłębione analizy światowej polityki.
To Był Dzień Na Świecie
Facebook / To Był Dzień Na Świecie

Szanowni Państwo. Na świecie wszystko nieustannie się zmienia, zmienia się więc także "To był dzień na świecie". W obecnej, codziennej formule ostatni raz zobaczymy się w poniedziałek 1 kwietnia. Od niedzieli 7 kwietnia zapraszamy na magazyn "To był tydzień na świecie". Raz w tygodniu, w niedziele o 21:00. Magazyn będzie trwał godzinę. Głównym gospodarzem będzie Grzegorz Dobiecki. Dziękujemy za ostatnie prawie pięć lat. Polecamy się na przyszłość. CZYTAJ WIĘCEJ


Blisko 1200 osób na na fanpage'u programu ze smutkiem i rozczarowaniem przyjęło wiadomość o zakończeniu emisji codziennego programu o najważniejszych wydarzeniach ze świata. Niektórzy z nich zwracają uwagę na to, że być może warto byłoby po prostu zmienić godzinę emisji na późniejszą (choć nie na trzecią nad ranem), zamiast całkowicie rezygnować z codziennego podsumowania.
Bartek
Wpis na Facebooku To Był Dzień Na Świecie

Szkoda... chociaż jak na ambitny program to i tak długo trzymał się w codziennej ramówce CZYTAJ WIĘCEJ


Conrado Moreno Szypowski
Wpis na Facebooku To Był Dzień Na Świecie

Jest mi bardzo przykro, jedyny program informacyjny na który warto czekać każdego dnia i który traktuje widzów jako poważnych i ciekawych świata! CZYTAJ WIĘCEJ


To, co martwi miłośników programu i znawców tematyki międzynarodowej, nie budzi niepokoju rzecznika stacji, który bagatelizuje wprowadzone zmiany. – Jest to po prostu jedna z wielu zmian, jakie wprowadziliśmy w ramówce Polsat News – mówi nam Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy telewizji Polsat. W przypadku "To był dzień na świecie" zamiana będzie jednak bardzo daleko idąca, gdyż zamiast 25-minutowego programu siedem dni w tygodniu, "TBDNS" będzie można oglądać tylko w niedzielę. – Program rzeczywiście będzie raz w tygodniu, ale będzie dłuższy - planujemy całogodzinne podsumowanie najważniejszych wydarzeń na świecie mijającego tygodnia – zapowiada rzecznik stacji Tomasz Matwiejczuk. Pomimo tych wyjaśnień, miłośnicy programu napisali petycję w obronie "TBDNS" w której przedstawiają argumenty za zaniechaniem zmian.
– To jest szersza tendencja, którą dostrzegam również w innych częściach Europy, a nad którą bardzo ubolewam – komentuje Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, który często gościł w programie Polsat News. Reiter rozumie powody, dla którego wydawcy muszą zrezygnować z emisji codziennego programu. Z drugiej strony nie potrafi wskazać innego programu tego typu, który mógłby zrekompensować tę stratę.
Oprócz Grzegorza Dobieckiego program prowadzi także Jan Mikruta, który w 2003 roku wraz z Przemysławem Marcem prowadził relację z oblężonego Bagdadu podczas wojny w Iraku. Od 2007 roku Mikruta jest dziennikarzem "Wydarzeń" Polsatu. Trzecim prowadzącym jest niezwykle doświadczony dziennikarz Grzegorz Kozak, który był między innymi korespondentem telewizji polskiej z Moskwy. Kozak relacjonował również wydarzenia z Indii, Korei Południowej czy Gruzji.
Polubili widzowie, docenili koledzy
– To był jedyny program w telewizji, który zajmował się tematyką międzynarodową w sposób kompetentny, a jeśli chodzi o prowadzącego Grzegorza Dobieckiego, to prezentował on światowy poziom – mówi Krzysztof Mroziewicz. Ekspert zwraca uwagę na to, że zakończenie działalności codziennego programu zbiega się z nominacją do Wiktora w kategorii Najlepszy Komentator lub Publicysta dla Dobieckiego.
– Sam pan wie, jak sympatyczni są dla siebie koledzy w naszej branży. Jeśli więc wysuwają jego kandydaturę do Wiktora, to uważam, że ma to znaczenie. Dobiecki nie jest dziennikarzem, który czyta z telepromptera i właściwie nie obchodzi go to, co mówi. On dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu potrafi skomentować wszystko rodzajem telewizyjnego felietonu, gdyż ma w głowie odpowiedni background – mówi dyplomata i korespondent wojenny Krzysztof Mroziewicz.
Wąski horyzont polskich mediów
Polsat News był do tej pory jedyną stają telewizyjną, która nadawała codzienny program o tematyce międzynarodowej. Można było w nim obejrzeć nie tylko dziennikarskie felietony, dotyczące najważniejszych wydarzeń z całego świata, ale również opinie znakomitych gości, ekspertów w swojej dziedzinie. Redukcja emisji programu do cotygodniowego odcinka stawia Polsat w jednym szeregu z innymi polskimi stacjami telewizyjnymi, które nadają podobne programy jedynie raz w tygodniu.
Konkurencyjna dla Polsatu telewizja TVN również posiada w swojej ramówce program poświęcony tematyce międzynarodowej. Przy czym słowo "poświęcenie" w przypadku tych programów nie jest przypadkowe. Można bowiem odnieść wrażenie, że programy te nadawane są przez stacje telewizyjne jedynie dla przyzwoitości, gdyż z pewnością nie są one sposobem na zarabianie pieniędzy.
– "Horyzont" jest bardzo dobrze prowadzonym programem, ale tylko raz w tygodniu – mówi Krzysztof Mroziewicz, który nie może pogodzić się z małym zainteresowaniem mediów i widzów tematyką spoza naszego kraju. – W horyzoncie za każdym razem zapraszani są kompetentni partnerzy do rozmowy, oraz ciekawe materiały filmowe. Tyle tylko, że to jest cały czas raz na tydzień, a Dobiecki robił program codziennie. Był to jedyny program w telewizji, który dzień w dzień komentował sprawy międzynarodowe – zauważa Mroziewicz.
Program "Horyzont" prowadzą dwaj znakomici dziennikarze, Jacek Stawiski i Maciej i Maciej Wierzyński. W odróżnieniu do programu Jacka Pałasińskiego, który pomimo równie dużego doświadczenia prezentuje w swoim programie głównie zabawne filmy z YouTube, w "Horyzoncie" poruszane są najważniejsze problemy współczesnego świata. Jednak nawet najlepszy program o tematyce międzynarodowej nie jest w stanie zrealizować nawet najważniejszych tematów w ciągu zaledwie godzinnej emisji. Przewagą "TBDNŚ" było właśnie to, że dziennikarze docierali do świadków bieżących wydarzeń, jak choćby wtorkowe łączenie internetowe z Cyprem. W poprzednich programach, jego twórcy przygotowywali łączenia na żywo (za pomocą Skype) między innymi z Sudanem Południowym, Japonią, Bośnią czy Libią.
Oddalamy się od świata
– Konsekwencje takich decyzji są dla mnie niezwykle przykre. Nie tak dawno premier Donald Tusk mówił na antenie radia TOK FM mówił o pewnym paradoksie. W Polsce miało bowiem miejsce posiedzenie Grupy Wyszehradzkiej, z udziałem prezydenta Francji i kanclerz Niemiec Angeli Merkel. W Polskich mediach jednak nie pojawiało się zbyt wiele informacji o tym wydarzeniu. Donald Tusk mówił wówczas, że być może jest to powód do radości, że jesteśmy normalnym krajem. Moim zdaniem świadczy to o tym, że oddalmy się mentalnie od świata i ta tendencja ma skutki negatywne – mówi nam Janusz Reiter, ekspert ds. stosunków międzynarodowych.
Były ambasador w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech rozumie prawa, jakimi muszą się kierować stacje komercyjne. Skoro jednak one nie są w stanie podołać utrzymywaniu programów typu "TBDNS", to jego zdaniem, warto zastanowić się, czy nie powinno się znaleźć dla nich miejsca w ramach mitycznej misji mediów publicznych. – Być może nie da się zatrzymać tej tendencji i wymaga ona pewnej troski i refleksji, a nawet reakcji sektora publicznego. Należałoby tę lukę wypełnić, a leży to bez wątpienia w interesie publicznym, aby polityka międzynarodowa była bardziej obecna w mediach niż dziś – wskazuje Janusz Reiter.
Ambasador Krzysztof Mroziewicz również podkreśla, że zainteresowanie Polaków i mediów nie może się ograniczać jedynie do granic Polski i państw sąsiedzkich. – Polacy są źle postrzegani na świecie, jako banda niezorganizowanych brudasów, jak powiedział mi jeden ze znamienitych przedstawicieli światowej Polonii. Nam zaś się wydaje, że "Polacy to złoci ptacy" i co nas obchodzą ruskie, angole czy makaroniarze. Ta głupkowata arogancja warstw średnich jest wspierana przez swoich przedstawicieli w mediach. To głupota i prymitywizm, przepraszam za ostre słowa – mówi nam Krzysztof Mroziewicz.