Pisarz Janusz Głowacki
Pisarz Janusz Głowacki Fot. Anna Bedyńska / Agencja Gazeta
Reklama.
Zbliżająca się rocznica katastrofy smoleńskiej stała się dla Głowackiego okazją, by wytknąć polskiemu rządowi błędną strategię w informowaniu o sprawach związanych z tą tragedią. Jak twierdzi, rządzący próbowali przekonać Polaków racjonalnymi argumentami, a takie z pewnością skuteczne nie są. "Polak to nie jest żadne stworzenie racjonalne, tylko głęboko emocjonalne. W wampiry, upiory, zdrady, męczeństwo uwierzymy" – mówi.
Zdaniem Głowackiego "jesteśmy kombinacją cierpiętnictwa i megalomanii", a przoduje w tym obóz Jarosława Kaczyńskiego. "Czasami ktoś mnie pyta, czy jak wygra PiS to wyjadę. Odpowiadam, że wprost przeciwnie, bo równie śmiesznego miejsca to w ogóle nie będzie na świecie" – stwierdza rozmówca "Magazynu Świątecznego".
Głowacki mówi też o podziałach, jakie nastąpiły w kraju po 10 kwietnia 2010 roku. W jego opinii mamy dwie Polski: prowincjonalną i wielkomiejską. "A młodzież się w tym wszystkim miota z prawa w lewo, z lewa w prawo" – dodaje.
Janusz Głowacki
pisarz

Ja tych ludzi spod krzyża rozumiem, jak się ich nie rozumie, to się w ogóle nic z Polski nie rozumie. Powiedziałem w telewizji, że chór 80-letnich kobiet pod Pałacem Prezydenckim śpiewa: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy", i że to mi odrobinę niepokojąco zabrzmiało. No i jak tam przechodziłem pod krzyżem, to te starsze panie miały do mnie pretensje. I też to rozumiem.

źródło: "Magazyn Świąteczny"

Według Głowackiego na Krakowskim Przedmieściu, gdzie stanął słynny krzyż, odżył mesjanizm i aktualne stało się hasło "Polska Winkelriedem narodów". Z kolei role szatanów przypisano tam Tuskowi, Komorowskiemu i Putinowi. "Powolutku tragedia zamieniła się w tragifarsę" – podsumowuje.